Na brak osobistych odniesień, a w szczególności na nieobecność odwołań do własnego doświadczenia związanego z przymusowym wcieleniem do młodzieżowej organizacji nazistowskiej zwraca uwagę dziennik „New York Times".
Gazeta relacjonuje wizytę i przemówienie Benedykta XVI w instytucie Yad Vashem.
Przypominając wizytę w tym miejscu Jana Pawła II w 2000 roku dziennik podkreśla, że mówił o osobistych wspomnieniach, odwołując się do tragicznych losów jego „żydowskich przyjaciół i sąsiadów”.
Komentując wystąpienie papieża, Awner Shalew, dyrektor Instytutu Pamięci Yad Vashem, powiedział, że wizyta papieża w tym miejscu była ważna, ale jednocześnie wyraził żal, że Benedykt nie mówił o mordercach i prześladowcach Żydów jako „nazistach” lub „Niemcach”, lecz zaproponował bardziej teoretyczny dyskurs.
Z kolei szef rady Yad Vashem rabin Meir Lau wyraził swoje zastrzeżenia pod adresem przemówienia papieża w rozmowie z izraelską telewizją, zauważając, że „jest różnica miedzy mówieniem o milionach ofiar holokaustu a mówieniem o sześciu milionach. Słowo sześć nie padło” – podkreślił były naczelny rabin Izraela.
Wielu innych uczestników ceremonii podkreślało, że wizyta papieża w Yad Vashem była ważnym wydarzeniem. „Nie patrzę na niego jak na Niemca, ale widzę w nim istotę ludzką”– powiedział cytowany przez „New York Times” Ed Mosberg, były więzień obozu koncentracyjnego w Płaszowie.
rk / ju., Nowy Jork
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Papież: - Kiedy spowiadam, pytam penitentów, czy i jak dają jałmużnę.