Włoscy dziennikarze nie oszczędzają papieża Benedykta XVI. Głowie Kościoła katolickiego zarzucają, że podczas swej wizyty w Pompejach nie wspomniał słowem o neapolitańskiej mafii kamorze. - pisze dziennik Polska.
W ostatnią niedzielę Benedykt XVI odprawił mszę św. w sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Pompejach. Papieskie wystąpienie - według "Polski" - nie zadowoliło dziennikarzy.
Tłem krytyki jest sprawa wyroku śmierci, jaki jeden z klanów kamory wydał niedawno na autora książki opisującej mechanizmy działania neapolitańskiej mafii. Pisarz ma jakoby zginąć do końca tego roku. Śmierć grozi także jego narzeczonej i pilnującym go agentom policji.
"Ta sprawa poruszyła całe Włochy, żyją nią zwykli ludzie, zabierał głos premier Silvio Berlusconi, a tymczasem papież nie zająknął się ani słowem. Było za to wiele o potępieniu antyklerykalizmu." - pisze "Polska" i cytuje wypowiedź Marco Politiego: "Wydaje się, że (papież - przyp.) wylądował w zakątku błękitnego nieba, gdzie można wychwalać dobre uczynki chrześcijan, ignorując zorganizowaną przestępczość".
Było to o tyle dziwne, że do takiej postawy zachęcał w swoim powitalnym wystąpieniu burmistrz Pompejów, mówiąc o "pięknej umęczonej ziemi". Jedyną reakcją Benedykta XVI były tylko słowa podziękowania na powitanie. I nic więcej. - komentuje "Polska".
Leon XIV przyjął przedstawicieli katolickich i niekatolickich Kościołów Europy.
Kapłaństwo nie jest karierą ani ucieczką, lecz darem z życia.
W każdej sytuacji serce ludzkie pragnie głębokiego szczęścia.
„Niech zostaną oczyszczeni ze wszelkiej skazy i świecą jak gwiazdy na niebie”.