Amerykanie pamiętają Janie Pawle II - modlą się za jego wstawiennictwem i coraz wyraźniej widzą w nim wielkiego świadka wiary - powiedział KAI znany papieski biograf George Weigel.
Zapewnił, że myśl papieża Wojtyły pozostaje także ważna dla amerykańskich studentów i to nie tylko w uczelniach katolickich.
Publikujemy całą rozmowę:
KAI: Organizowany od kilku lat w Polsce Dzień Papieski, w tym roku obchodzony będzie pod hasłem "Jan Paweł II - obrońca godności człowieka". Dla zilustrowania tego tematu wybrano słynna fotografię papieża z Ali Agcą, którego odwiedza w więzieniu. Czy uważa Pan, że ten obraz najlepiej oddaje sens tegorocznego Dnia? Czy może lepszy byłby np. jakiś motyw antyaborcyjny?
- To jest oczywiście kwestia wyczucia, ale sądzę, że w sposób najpełniejszy wkład papieża w obronę godności człowieka można przedstawić pokazując go jako autora wielkich przemówień podczas dwukrotnych wizyt w Organizacji Narodów Zjednoczonych, kiedy to bronił prawa do wolności religijnej jako fundamentu praw człowieka (w roku 1979) oraz powszechnego, uniwersalnego wymiaru tych praw (w 1995 r.).
KAI: Czy nie odnosi Pan jednak wrażenia, że nauczanie moralne Jana Pawła II jest wciąż mniej słuchane przez świat aniżeli jego przesłanie społeczne?
- Mam poczucie, że w Stanach Zjednoczonych jego nauczanie moralne coraz bardziej zajmuje ludzi nauki. Jego "teologia ciała" w sposób coraz wyraźniejszy wpływa zarówno na programy przygotowania do małżeństwa, jak i na realizowane w naszym kraju programy nauczania dotyczące Kościoła katolickiego. I nie myślę tu wyłącznie o naszych uniwersytetach katolickich, ale o takich miejscach, jak uczelnie Princeton i Teksas A&M.; Ostatnio na obydwu miałem spotkania ze studentami, którzy wykazywali naprawdę wielkie zainteresowanie papieską "teologią ciała".
KAI: Czy mógłby Pan wskazać główne różnice i podobieństwa pomiędzy Janem Pawłem II a obecnym papieżem, jeśli chodzi o podejście do wyzwań współczesnego świata? Mam na myśli głównie skomplikowaną kwestię islamską.
Nie wyczuwam w tym względzie wielkiej różnicy między nimi. Obydwaj wiedzą, że wiara irracjonalna, oderwana od idei Boga-Logosu może okazać się bardzo niebezpieczna, ponieważ może prowadzić do sytuacji, w których ktoś jest przekonany, że Bóg domaga się rzeczy irracjonalnych (np. zabijania niewinnych). Obydwu papieży łączy także jasna świadomość, że utrata wiary w rozum powoduje korozję zdolności świata Zachodu do obrony samego siebie, nawet w sensie reprodukcyjnym.
W ostatnich latach idea dżihadu uległa wzmocnieniu, stąd, w tym sensie, Benedykt XVI ma przed sobą trudniejszy problem aniżeli jego poprzednik. Nie sądzę jednak, by Jan Paweł II nie podzieliłby ogólnej wymowy ubiegłorocznego wykładu papieża Ratzingera w Regensburgu [w którym Benedykt XVI zacytował średniowieczną opinię o przemocy stosowanej przy nawracaniu na islam, co z kolei wywołało antypapieskie protesty w świecie muzułmańskim - przyp. KAI].
KAI: A jak wygląda sprawa recepcji nauczania Jana Pawła II wśród amerykańskich publicystów i myślicieli. Która część papieskiej spuścizny jest dziś dla nich najbardziej inspirująca?
- Otóż amerykańscy "publicyści" i amerykańscy "myśliciele" to dwie kategorie, które bardzo często się nie pokrywają! Z moich obserwacji wynika natomiast, że najpoważniejsze prace akademickie poświęcone myśli Jana Pawła II dotyczą jego idei chrześcijańskiego personalizmu oraz nauczania moralnego.
KAI: Czy Jan Paweł II pozostaje kimś ważnym dla zwykłych amerykańskich katolików?
Absolutnie tak. Setki tysięcy katolików w Stanach Zjednoczonych modlą się za jego przyczyną w różnych intencjach. Myślę, że wielu chrześcijan innych wyznań coraz wyraźniej widzi w Janie Pawle II wielkiego świadka chrześcijaństwa drugiej połowy XX wieku.
Rozmawiał Tomasz Królak
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.