Wizyta Benedykta XVI w Turcji będzie "dobrą okazją do usunięcia nieporozumień i podkreślenia konieczności dialogu między religiami monoteistycznymi" - uważa patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I.
Honorowy zwierzchnik światowego prawosławia zaprosił Papieża do udziału w tegorocznych uroczystościach ku czci św. Andrzeja, patrona Patriarchatu Ekumenicznego Konstantynopola, przypadających 30 listopada.
W wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" ponawia on swoje poparcie dla wejścia Turcji do Unii Europejskiej, nie tai jednak obaw o sytuację swego Kościoła w tym kraju. "Ani patriarchat, ani Kościół, ani parafie nie mają osobowości prawnej" - mówi Bartłomiej I. Przypomina, że w tej sprawie wysłał wiele listów do Ankary, ale "niestety prawie nigdy nie dostałem odpowiedzi".
"Istnieją ograniczenia wolności religii wobec nas i wszystkich mniejszości, które w naszym kraju stanowią jedynie 0,01 procent, prawosławnych zaś jest tylko pięć tysięcy! Jesteśmy dyskryminowani i jako jedyny Kościół nie dysponujemy własną akademią teologiczną, by kształcić swe duchowieństwo, mamy trudności z uznaniem własności kościelnych, odebrano nam rzeczy o kapitalnej wartości, a Patriarchat Ekumeniczny, który istnieje od siedemnastu stuleci, nie posiada osobowości prawnej. To jest niedopuszczalne" - skarży się patriarcha. Jednocześnie wyraził nadzieję, że Benedykt XVI w czasie swej listopadowej wizyty poruszy te sprawy w rozmowach z władzami.
Zapytany o stosunki z muzułmanami, patriarcha stwierdził: "Nie chcemy, aby obrażano Proroka naszych braci muzułmanów, tak jak nie chcemy, by inni obrażali Jezusa Chrystusa. Jestem jednak pewien, że Papież nie zamierzał obrazić islamu".
Mówiąc na koniec o stosunkach katolicko-prawosławnych, Bartłomiej I przypomniał, że jednym z problemów jest prymat papieski, po drugiej stronie zaś brak powszechnego prymatu, po czym w żartobliwy sposób zauważył, że "prawosławni są może za bardzo demokratyczni, albo za mało zdyscyplinowani".
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.