Ubolewanie z powodu niewłaściwego odczytania i zrozumienia swej wypowiedzi nt. islamu wyraził Benedykt XVI w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański w Castel Gandolfo. Mówił też o Podwyższeniu Krzyża i Matce Bożej Bolesnej.
Nawiązując do swej niedawnej podróży do Niemiec, Ojciec Święty zapewnił, że słowa wypowiedziane w Ratyzbonie w żadnym wypadku nie oddają jego osobistych poglądów, co zresztą wyjaśnił dokładnie sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone.
Zdaniem Papieża, wypowiedź ta nie tylko nie jest wymierzona w muzułmanów, ale - przeciwnie - stanowi zaproszenie do nieustannego dialogu między chrześcijaństwem a islamem.
Publikujemy cały tekst przemówienia papieskiego:
Drodzy Bracia i siostry,
Podróż apostolska do Bawarii, którą odbyłem w minionych dniach, była wielkim doświadczeniem duchowym, w którym nałożyły się na siebie wspomnienia osobiste, związane z tak bliskimi mi miejscami rodzinnymi, oraz perspektywy duszpasterskie skutecznego głoszenia Ewangelii w naszych czasach. Dziękuję Bogu za to wewnętrzne pocieszenie, które pozwolił mi przeżyć, a zarazem jestem wdzięczny tym wszystkim, którzy pracowali czynnie na rzecz powodzenia tej mojej wizyty duszpasterskiej. Szerzej będę o niej mówił, jak to jest w zwyczaju, podczas najbliższej środowej audiencji ogólnej.
Obecnie pragnę jedynie dodać, że bardzo ubolewam z powodu reakcji wywołanych krótkim fragmentem mego przemówienia na uniwersytecie w Ratyzbonie, który uznano za obraźliwy dla wrażliwości wiernych muzułmańskich, podczas gdy chodziło o cytat z tekstu średniowiecznego, który w żadnym wypadku nie wyraża moich osobistych przekonań.
Wczoraj Kardynał Sekretarz Stanu złożył w związku z tym publiczne oświadczenie, w którym wytłumaczył rzeczywisty sens moich słów. Mam nadzieję, że uspokoi to nastroje i wyjaśni prawdziwe znaczenie mojego przemówienia, który w całości był i jest wezwaniem do szczerego i swobodnego dialogu, utrzymanego w duchu wzajemnego szacunku.
Obecnie, przed modlitwą maryjną pragnę skupić się na dwóch ostatnich i ważnych wydarzeniach liturgicznych: uroczystości Podwyższenia Krzyża Świętego, obchodzonej 14 września i wspomnieniu Matki Bożej Bolesnej, obchodzonym nazajutrz. Obie te celebry liturgiczne można włączyć w sposób widzialny w tradycyjny obraz Ukrzyżowania, który ukazuje Maryję pannę u stóp Krzyża, według opisu Jana Ewangelisty, jedynego Apostoła, który pozostał przy umierającym Jezusie. Ale jaki ma sens podwyższenie Krzyża? Czyż nie jest być może skandalem czczenie haniebnego miejsca straceń? Paweł Apostoł mówi: "My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan" (1 Kor 1,23). Chrześcijanie wysławiają jednak nie jakiś krzyż, ale ten Krzyż, który Jezus uświęcił swą ofiarą, owoc i świadectwo niezmierzonej miłości. Chrystus na Krzyżu przelał całkowicie swą krew, aby wyzwolić ludzkość z niewoli grzechu i śmierci. Dlatego ze znaku przekleństwa Krzyż stał się znakiem błogosławieństwa, z symbolu śmierci w największy symbol Miłości, która zwycięża nienawiść i przemoc i rodzi życie nieśmiertelne. "O Crux, ave spes unica!" - Witaj Krzyżu, jedyna nadziejo! Są to słowa z pieśni liturgicznej.
Ewangelista pisze, że u stóp Krzyża stała Maryja (por. J 19, 25-27). Jej ból zlewa się w jedną całość z bólem Syna. Jest to ból pełen wiary i miłości. Dziewica na Kalwarii uczestniczy w zbawczej mocy bólu Chrystusa, włączając swoje "fiat" do podobnych słów Syna. Drodzy bracia i siostry, zjednoczeni duchowo z Maryją Bolesną, ponówmy także my swoje "tak" Bogu, który wybrał drogę Krzyża, aby nas zbawić. Chodzi o wielką tajemnicę, która jeszcze trwa aż do końca świata i która wymaga także naszej współpracy. Niech nam pomoże Maryja brać codziennie nasz krzyż i kroczyć wiernie ze Jezusem drogą posłuszeństwa, ofiary i miłości.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.