Ofiary trzęsienia ziemi u Ojca Świętego

„Dziękujemy, że przyjąłeś nas w swoim domu, bo dla nas, którzy straciliśmy wszystko, to słowo ma szczególne znaczenie”.

To przejmujące świadectwo zabrzmiało na początku wyjątkowej audiencji, jaką było spotkanie Franciszka z ponad 6 tys. ofiar tragicznego trzęsienia ziemi, które w ubiegłych miesiącach spustoszyło środkowe Włochy. Uczestnicy opowiedzieli Papieżowi o całym swym bólu, ale także o ogromnym pragnieniu tego, by „odbudować nie tylko zniszczone domy, ale przede wszystkim zranione serca”. Wyznali zarazem, że „nie opuścili swej zranionej ziemi, by nie zadać jej jeszcze większych ran”.

Spotkanie rozpoczęło świadectwo Rafaela Festy, mieszkającego w najbardziej doświadczonych kataklizmem okolicach miasteczka Amatrice. Wraz z żoną i dwojgiem dzieci cudem ocalał, a potem ratował innych. 

„Pomogłem moim bliskim wyjść spod gruzów, które na nas spadły. Z trudem otworzyłem drzwi zablokowane przez spadające kamienie i uciekliśmy. Dobiegający krzyk moich uwięzionych sąsiadów sprawił, że zostawiłem syna na rękach nawet nie wiem kogo i pobiegłem ratować rodzinę, na którą zawalił się dach jej domu – mówił w swym świadectwie Rafaele. – Następnie wziąłem z samochodu narzędzia do rozcinania metalu, by uwolnić kolejną uwięzioną rodzinę. Czyjaś ręka prowadziła mnie tak, bym szybko znalazł potrzebne narzędzia i mógł pomóc naszym przerażonym sąsiadom. Radość, że wyszliśmy cali z tego piekła, nigdy nie będzie mogła jednak ukoić bólu po stracie przyjaciół”.

„Zostaliśmy przy naszych ludziach, inaczej być nie mogło. Wraz z nimi pragniemy podnieść z gruzów nie tylko domy, ale i zniszczone kościoły, świadectwo chrześcijańskiego dziedzictwa naszej zranionej Umbrii” – mówił ks. Luciano Avenati, proboszcz nieistniejącej już bazyliki św. Eustychiusza w Preci. Doświadczonym trzęsieniem ziemi ludziom dziękował w obecności Papieża za świadectwo ich ogromnej siły ducha, godności, solidarności i wzajemnej pomocy, jakie dali w tym trudnym czasie. „Straciliśmy domy, ale zyskaliśmy wielką rodzinę” – podkreślił ks. Avenati. 

„Muszę powiedzieć, że bardziej niż kiedykolwiek wcześniej jestem dumny z moich ludzi. I jeśli ja byłem dla nich oparciem, to oni byli dla mnie siłą. Miłość do naszej ziemi sprawiła, że zostaliśmy. Gdybyśmy wyjechali, nasza ziemia zostałaby kolejny raz zraniona, tym razem już nie przez trzęsienie ziemi, ale przez nas – mówił ks. Avenati. – Żyliśmy razem śpiąc najpierw w namiotach, potem w domkach kempingowych, a teraz niektórzy zaczynają znajdować schronienie w małych budynkach. To umocniło relacje ludzkie i braterskie. Dokonały się też cuda pojednania. Innymi słowy, straciliśmy domy, ale staliśmy się jedną wielką rodziną. Podobnie jak żaden z pozostałych księży, nigdy nawet nie pomyślałem o tym, by wyjechać. Pasterz nigdy nie zostawia swych owiec, szczególnie wówczas, gdy są zmęczone, zagubione i poranione. Ojcze Święty, módl się za nas, byśmy byli zdeterminowani w odbudowywaniu naszych domów i kościołów; straciliśmy wszystkie, a są one świadectwem naszej tysiącletniej historii. Wiemy, że rzeczą najważniejszą jest odbudowanie tkanki społecznej i ludzkiej, a także odbudowa wspólnoty kościelnej”.

„Najgorsze co mógłbym dzisiaj zrobić, to prawić wam kazania. Dlatego też wasze świadectwa uczyniłem moimi słowami”. W ten sposób Franciszek odniósł się do usłyszanych świadectw ofiar trzęsienia ziemi, które, jak wyznał, dogłębnie poruszyły jego serce. Ojciec Święty spotkał się z nimi na specjalnej audiencji w Watykanie.

Papież, który wyraźnie na tej audiencji się nie spieszył i poświęcił wiele czasu ludziom naznaczonym tak ogromnym cierpieniem, w improwizowanych słowach mówił o pięciu elementach, które stanowiły refren tych bolesnych opowieści: odbudowa, ręce, rany, wartości i bliskość. 

„Słowo, które powracało jak refren, to «odbudować». Rafaele powiedział zwięźle i z naciskiem: «Odbudować najpierw serca, potem domy». «Odbudować – mówił ks. Luciano – tkankę społeczną i ludzką, odbudować wspólnotę kościelną». Przychodzi mi na myśl człowiek, którego spotkałem w jednym z tych zniszczonych miasteczek, a który mi powiedział: «Po raz trzeci zacznę odbudowywać swój dom» – mówił Franciszek. – Zacząć na nowo, nie dać się pokonać, nie ulec zgorzknieniu…Ból jest ogromny, rany serca są wielkie. Słowa o odbudowie to nie zwykły optymizm, że jutro będzie lepiej. Optymizm potrzebny jest, by przez chwilę iść naprzód, ale nie ma treści, jaką ma nadzieja. Dziś potrzeba nadziei, by odbudowywać, a robi się to «rękoma» i jest to kolejne słowo, które mnie dotknęło”.

Franciszek mówił o rękach obejmujących w cierpieniu bliskich, rękach strażaków i ratowników wyciągających poszkodowanych spod gruzów, rękach lekarzy i pielęgniarek leczących rany, rękach pomagającym innym i ręce Boga, która w tym czasie wspomagała ich trudy. „By odbudować trzeba serca i rąk nas wszystkich” – podkreślił Ojciec Święty. 

„Kolejne słowo, które zabrzmiało, to «rany». «Zostaliśmy, by nie zranić ponownie naszej ziemi» – mówił proboszcz. To piękne: «Nie ranić bardziej tego, co już jest zranione». Nie ranić zbyt wieloma pustymi słowami, wiadomościami nie mającymi szacunku wobec bólu, pozbawionymi wrażliwości. Nie ranić – mówił Franciszek. – Każdy coś wycierpiał, niektórzy stracili naprawdę wiele: dom, dzieci, rodziców, bliskich. Nie ranić – milczenie, bliskość, delikatność serca pozwalają nam nie ranić. A w momentach bólu potrafią dokonać wręcz cudów: «Dokonało się wiele pojednań» – mówił proboszcz. Zostawia się stare historie i znajdujemy się razem w nowej sytuacji: poprzez uścisk. wzajemną pomoc, a także płacz. Płacz jest pomocny. Rafaele powiedział też: «Dziś nasze życie nie jest już takie samo». To nowa droga. Rany z czasem zostaną uzdrowione, ale blizny pozostaną całe życie i będą przypominały o tym czasie bólu. To będzie jeszcze jedna blizna w naszym życiu. Tak, mamy szczęście, Bóg nas ocalił, ale nasze życie nie jest już takie samo, jak wcześniej”.

Nawiązując do usłyszanych świadectw Franciszek wyraził dumę z tego, że w tym trudnym czasie księża pozostali z wiernymi. „Dobrze mieć duszpasterzy, którzy nie uciekają” – mówił Papież wskazując, że wartością pozwalającą dać się szybciej zabliźnić doznanym ranom bez wątpienia jest bliskość. Zachęcał również ofiary trzęsienia ziemi, by z odwagą rozpoczęły wszystko od nowa, zaczęły odbudowywać, a jednocześnie nie bały się marzyć. Ojciec Święty przyznał się również do tego, że na wieść o tym kataklizmie odczuł nie tylko ogromny ból, ale i przekonanie, iż musi pojechać na zniszczone tereny.

14 stycznia Franciszek ochrzci ośmioro dzieci urodzonych po trzęsieniu ziemi, które spustoszyło środkowe Włochy. Uroczystość odbędzie się w kaplicy Domu św. Marty.

„Spotkanie z Papieżem było dla nas wszystkich umocnieniem i utwierdzeniem w przekonaniu, że nie jesteśmy sami. Wciąż żyjemy w trudnych warunkach, jednak świadomość tego, że ktoś o nas pamięta i o nas się troszczy sprawia, że ludzie nie czują się opuszczeni”. Tak mówił  bp Giovanni D’Ercole, który przybył do Watykanu na spotkanie z Franciszkiem z kilkuset osobami, jakie w ostatnich trzęsieniach ziemi straciły nie tylko dobytek całego życia, ale przede wszystkim bliskich. 

„Mieszkańcy naszych terenów nie mieszkają już w namiotach, tylko znaleźli schronienie w hotelach i domach. Zabiegamy o to, by teraz, kiedy nadeszła zima, każdy miał nad głową bezpieczny dach. Jest to możliwe dzięki dobrej współpracy między odpowiednimi instytucjami państwa a poszczególnymi gminami, tak by jak najlepiej stawić czoło tej kryzysowej sytuacji – mówi Radiu Watykańskiemu bp D’Ercole. – Święta na pewno były naznaczone smutkiem, ale uczyniliśmy wszystko, co w naszej mocy, by ludzie doświadczyli solidarności i nie czuli się sami, opuszczeni. Zobaczyć uśmiech na twarzach ludzi sędziwych, którzy stracili domy, czy też na twarzach dzieci, które czują się zagubione w hotelach, jest dla nas znakiem tego, że wspólnie naprawdę wiele możemy zrobić. Wciąż jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, jednak, gdy dzielimy ją z innymi, ludzie dotknięci trzęsieniem ziemi czują, że nie są sami”.

Wraz z ofiarami trzęsienia ziemi na spotkanie z Papieżem przyjechali także przedstawiciele służb niosących im pomoc. Byli wśród nich m.in. członkowie obrony cywilnej, strażacy, a także służby odpowiedzialne za ratowanie zabytków i odbudowę. Niesienie pomocy na terenach dotkniętych kataklizmem nie jest łatwe, ponieważ rozpoczęte w sierpniu ub.r. wstrząsy cały czas trwają. Ostatni raz były on odczuwalny zaledwie trzy dni temu, 2 stycznia, a jego epicentrum stanowiły okolice Spoleto i Nursji, czyli regionu, który najbardziej ucierpiał w minionych miesiącach.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg