Wśród ekip ratowniczych od samego początku obecni są na życzenie Ojca Świętego strażacy z Watykanu. Dołączyła też do nich grupa papieskich żandarmów.
W środkowych Włoszech trwa walka ze skutkami wczorajszego trzęsienia ziemi. Wśród ekip ratowniczych od samego początku obecni są na życzenie Ojca Świętego strażacy z Watykanu. Dołączyła też do nich grupa papieskich żandarmów.
Naocznym świadkiem cierpień doznawanych na obszarach dotkniętych tragedią jest ordynariusz Ascoli, bp Giovanni D’Ercole, który od początku towarzyszy poszkodowanym. W rozmowie z Radiem Watykańskim mówił o tym, co wydarzyło się w nocy.
„Około północy odwiedziłem osoby, które znalazły schronienie w miasteczku namiotowym. Słowa, które słyszałem najczęściej, to: «Nie opuszczajcie nas, bo niczego już nie mamy». Do godziny drugiej w nocy zostałem w miejscowości Pescara del Tronto, gdzie towarzyszyliśmy ludziom, dopóki nie zidentyfikowano wszystkich ciał. Krewni nie chcieli stamtąd odejść, trzeba było ich wspierać, starając się dodać otuchy i nadziei. Poszukiwania ocalałych trwały całą noc. Widziałem wycieńczenie strażaków, zaangażowanie ochrony cywilnej, licznych wolontariuszy i speleologów. Ich praca jest niezwykle trudna. Dzisiejszy dzień będzie w pewnym sensie smutniejszy niż wczorajszy ze względu na ból ludzi oraz malejącą nadzieję na odnalezienie bliskich” – powiedział bp D’Ercole.
Należy pomagać osobom, aby mogły przejść tę drogę w sposób możliwie najsprawniejszy.
Kard. Stanisław Dziwisz w homilii podczas Mszy św. przy grobie papieża-Polaka.
Być księdzem to być drugim Chrystusem, to stać się błotem w płaczu ludzi.