Papież Franciszek powiedział w niedzielę wiernym, że zadaniem chrześcijan jest przekazywanie orędzia wiary wszystkim spotykanym osobom, zwłaszcza tym, które cierpią, są samotne, znajdują się w trudnych warunkach, chorym i zepchniętym na margines.
Podczas spotkania z 50 tysiącami wiernych na południowej modlitwie Regiona coeli w Watykanie Franciszek mówił, że entuzjazm wiary w Zmartwychwstanie ostro kontrastuje z "zagubieniem, przygnębieniem, poczuciem bezsilności".
"Ciemność została pokonana przez światło, bezużyteczna praca staje się ponownie owocna i obiecująca, poczucie zmęczenia i opuszczenia ustępuje nowej energii i pewności" - wskazał papież, podkreślając że to właśnie te uczucia ożywiają Kościół.
Papież zauważył, że choć przy powierzchownym spojrzeniu "może się wydawać, że czasami przewagę mają mroki zła i trud życia codziennego, to Kościół wie z całą pewnością, że nad tymi, którzy podążają za Panem Jezusem, świeci niegasnące światło". "Sprawmy, by do wszystkich dotarł promień światła zmartwychwstałego Chrystusa, znak Jego miłosiernej mocy" - wzywał Franciszek.
Zaapelował także o uwolnienie wszystkich zakładników, uprowadzonych w strefach konfliktów na świecie. Wymienił wśród nich salezjańskiego księdza Toma Uzhunnalila z Indii, porwanego w marcu w Adenie na południu Jemenu podczas ataku terrorystycznego na dom opieki prowadzony przez siostry ze zgromadzenia Misjonarki Miłości.
Na zakończenie południowego spotkania papież pozdrowił uczestników trwającego w Rzymie maratonu, w którym udział wzięło kilkanaście tysięcy osób. Było wśród nich wielu Polaków.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.