Nie zapomnijcie być zwiastunami nadziei!

Przesłanie Franciszka do ugandyjskiej młodzieży.

"Proszę was, módlcie się, aby nadzieja jaką otrzymaliście od Ducha Świętego nadal inspirowała wasze wysiłki wzrastania w mądrości, szczodrości i dobroci. Nie zapomnijcie, by być zwiastunami tej nadziei!" - zaapelował Franciszek do ugandyjskiej młodzieży w niewygłoszonym, lecz przekazanym do publikacji przemówieniu. Zamiast niego Franciszek, improwizując, odniósł się do usłyszanych świadectw dwojga młodych ludzi.

Ojciec Święty: Omukama Mulungu! [Bóg jest dobry!]

Młodzież: Budde Bwoona! [Teraz i na zawsze]

Droga młodzieży, drodzy przyjaciele,

Cieszę się, że tutaj jestem i mogę dzielić te chwile z wami. Pragnę pozdrowić braci biskupów i obecnych przedstawicieli władz cywilnych. Dziękuję biskupowi Paulowi Ssemogerere za słowa powitania. Świadectwa Winnie i Emmanuela umacniają moje wrażenie, że Kościół w Ugandzie jest pełen ludzi młodych, którzy pragną lepszej przyszłości. Dziś, jeśli pozwolicie, chciałbym umocnić was w wierze, wesprzeć w miłości, a szczególnie umocnić was w nadziei.

Nadzieja chrześcijańska nie jest zwyczajnym optymizmem; jest czymś znacznie większym. Ma swoje korzenie w nowym życiu, które otrzymaliśmy w Jezusie Chrystusie. Święty Paweł mówi, że nadzieja zawieść nie może, ponieważ we chrzcie miłość Boga rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego (por. Rz 5,5). Nadzieja pozwala nam ufać w obietnice Chrystusa, w moc Jego przebaczenia, Jego przyjaźni, Jego miłości, która otwiera nam bramy do nowego życia. Właśnie kiedy napotykacie jakiś problem, niepowodzenie, przeżywacie komplikacje, zakotwiczcie swoje w serce tej miłości, ponieważ ma ona moc przemieniania śmierci w życie i oddalenia wszelkiego zła.

Chciałbym was zatem dzisiaj zachęcić przede wszystkim do modlitwy, aby ten dar w was wzrastał i abyście mogli otrzymać łaskę stania się posłańcami nadziei. Jest wokół nas wielu ludzi, którzy odczuwają głęboki niepokój, a nawet rozpacz. Jezus, jeśli Mu na to pozwolimy, rozprasza te chmury.

Chciałbym również podzielić się z wami kilkoma przemyśleniami na temat pewnych przeszkód, jakie możecie napotkać na drodze nadziei. Wszyscy pragniecie lepszej przyszłości, mieć pracę, być zdrowi i cieszyć się dobrobytem, i to jest dobre. Dla dobra narodu i Kościoła chcecie dzielić się z innymi swoimi darami, aspiracji i entuzjazmem, i to jest rzecz bardzo dobra. Ale czasami, kiedy widzicie ubóstwo, kiedy napotykacie brak szans, kiedy doświadczacie niepowodzeń życiowych, może powstać i rozwijać się poczucie beznadziei. Możecie odczuwać pokusę utraty nadziei.

Czy zdarzyło wam kiedyś widzieć dziecko na ulicy, które musi zatrzymać się przed będącą przed nim kałużą, a nie może jej przeskoczyć albo obejść? Może próbować to zrobić, ale potem wpada i jest przemoczone. Zatem po kilku próbach, woła o pomoc tatę, który bierze je za rękę i szybko przeprowadza na drugą stronę. Jesteśmy jak to dziecko. Życie ma dla nas wiele kałuż. Ale nie musimy pokonywać wszystkich problemów i przeszkód jedynie o naszych własnych siłach. Bóg jest tuż, aby nas chwycić w swoje ręce, jeśli tylko Go przyzywamy.

Chciałbym wam powiedzieć, że każdy z nas, nawet papież, powinniśmy naśladować to dziecko! Bo tylko wtedy, kiedy jesteśmy mali i pokorni nie boimy się wezwać pomocy naszego Ojca. Jeśli doświadczyliście tej pomocy to wiecie, o czym mówię. Musimy się nauczyć, by pokładać naszą nadzieję w Nim, świadomi, że jest On zawsze tutaj dla nas obecny. To wzbudza zaufanie i odwagę. Ale - i to jest ważne - błędem byłoby nie dzielenie się tym wspaniałym doświadczeniem z innymi. Popełnilibyśmy błąd, gdybyśmy nie stali się posłańcami nadziei dla innych.

A szczególna „kałuża” może przerażać ludzi młodych, którzy chcą wzrastać w przyjaźni z Chrystusem. To lęk niepowodzenia w podjętym zobowiązaniu, by kochać, zwłaszcza w tym wielkim i wzniosłym ideale, jakim jest małżeństwo chrześcijańskie. Można się obawiać, że nie uda się nam być dobrą żoną i matką, dobrym mężem i ojcem. Jeśli nadal będziemy patrzyli w kałużę, to można będzie nawet zobaczyć w odbiciu prawdziwe słabości i lęki odnoszące się do nas samych. Proszę, nie ulegajcie im! Czasami obawy te pochodzą od diabła, który nie chce, żebyście byli szczęśliwi. Nie! Przyzywajcie Boga na pomoc, otwórzcie wasze serca, a On was podniesie, biorąc was w ramiona i ukaże wam, jak kochać. Proszę zwłaszcza młode pary narzeczonych, by żywiły ufność, że Bóg pragnie pobłogosławić waszą miłość i życie swoją łaską w sakramencie małżeństwa. W centrum małżeństwa chrześcijańskiego jest dar Bożej miłości, a nie organizacja wystawnych uczt weselnych, które często przysłaniają głębokie duchowe znaczenie radosnego świętowania z rodziną i przyjaciółmi.

Wreszcie „kałuża”, której wszyscy musimy stawić czoło, to lęk bycia innymi, podążania pod prąd w takim społeczeństwie, które nas nieustannie pobudza do podejmowania modeli spełnienia i konsumpcji obcych głębokim wartościom kultury afrykańskiej. Pomyślcie: co powiedzieliby męczennicy ugandyjscy na temat niewłaściwego wykorzystania nowoczesnych środków przekazu, gdzie ludzie młodzi są narażeni na wypaczone obrazy i wizje seksualności, upodlające ludzką godność, prowadzące do smutku i wewnętrznej pustki? Jaka byłaby reakcja męczenników ugandyjskich na narastanie chciwości i korupcji w społeczeństwie? Z pewnością prosili by was, abyście byli wzorem życia chrześcijańskiego, ufając, że umiłowanie Chrystusa, wierność Ewangelii i mądre korzystanie z darów, jakimi obdarzył was Bóg mogą jedynie ubogacić, oczyścić i uwznioślić życie tego kraju. Oni nadal ukazują wam drogę. Nie lękajcie się i pozwólcie, aby światło wiary jaśniało w waszych rodzinach, w szkołach i miejscach pracy. Nie lękajcie się pokornie nawiązywać dialogu z innymi, którzy mogą widzieć rzeczy inaczej.

Drodzy młodzi, drodzy przyjaciele, patrząc na wasze twarze jestem pełen nadziei: nadziei dla was, dla waszej ojczyzny i dla Kościoła. Proszę was, módlcie się, aby nadzieja jaką otrzymaliście od Ducha Świętego nadal inspirowała wasze wysiłki wzrastania w mądrości, szczodrości i dobroci. Nie zapomnijcie, by być zwiastunami tej nadziei! I nie zapominajcie, że Bóg wam pomoże w przekroczeniu wszelkich kałuż, jakie moglibyście napotkać na waszej drodze!

Miejcie nadzieję w Chrystusie, a On uczyni was zdolnymi do odnalezienia prawdziwego szczęścia. A jeśli trudno wam się modlić i żywić nadzieję, nie lękajcie się zwrócić do Maryi, bo jest naszą Matką, Matką nadziei. Wreszcie, nie zapomnijcie modlić się za mnie. Niech was Bóg błogosławi!

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama