Pierwszym punktem czwartego dnia afrykańskiej pielgrzymki Ojca Świętego była wizyta w odległym ok. 32 kilometrów od Kampali sanktuarium anglikańskim Nakiyanja, a następnie katolickim w Namugongo męczenników ugandyjskich.
23 anglikanów i 22 katolików oddało życie za wiarę w latach 1884-1887. W Kościele katolickim ich wspomnienie liturgiczne obchodzone jest 3 czerwca – rocznicę śmierci w Namugongo w roku 1886 na stosie Karola Lwangi. Zostali oni kanonizowani przez bł. Pawła VI 18 października 1964 roku.
O godz. 8.30 czasu miejscowego (6.30 w Polsce) Franciszek przybył do anglikańskiego sanktuarium w Nakiyanja. Stoi ono na miejscu śmierci zarówno katolików jak i anglikanów, których relikwie przechowywane są w kaplicy przylegającej do prezbiterium. Papież został powitany przez hierarchów anglikańskich -arcybiskupa Kościoła Ugandy, Stanleya Ntagali oraz lokalnego biskupa. Odsłonił tablicę pamiątkową w pobliżu nowo wyremontowanej kaplicy, po czym przeszedł na miejsce, w którym skazano, torturowano i zabito męczenników. W sanktuarium obecnych było około 40 biskupów anglikańskich. Po kilku chwilach cichej modlitwy, Ojciec Święty umieścił wpis w złotej księdze a zanim opuścił świątynię wraz z biskupami anglikańskimi odmówił modlitwę „Ojcze nasz” i wspólnie z nimi udzielił zgromadzonym błogosławieństwa, pożegnany przez arcybiskupa Ntagali. Następnie Franciszek dotarł otwartym samochodem do odległego o ponad 3 kilometry sanktuarium katolickiego w Namugongo wznoszącym się w wielkim parku naturalnym
Tam pozdrowił zgromadzonych wiernych, którzy przybyli na papieską Eucharystię. Przy wejściu do bazyliki, Ojciec Święty został powitany przez jej rektora, a następnie modlił się przed ołtarzem, w którym mieszczą się relikwie św. Karola Lwangi, który zginął śmiercią męczeńską w tym właśnie miejscu. Następnie Franciszek wsiadł ponownie do otwartego samochodu, aby pozdrowić wiernych zgromadzonych w parku.
Nawiązując podczas Mszy do wspominanych dzisiaj męczenników ugandyjskich i męczenników anglikańskich, których "śmierć za Chrystusa świadczy o ekumenizmie krwi" papież zaznaczył, że "wszyscy ci świadkowie dbali o dary Ducha Świętego w swoim życiu i dobrowolnie dali świadectwo swojej wiary w Jezusa Chrystusa, nawet za cenę życia, a wielu w bardzo młodym wieku".
Papież wyjaśniał, że dar Ducha Świętego jest takim darem, który otrzymaliśmy, aby się nim dzielić z innymi, nie otrzymujemy go tylko dla siebie, ale po to, żeby "budować się nawzajem w wierze, nadziei i miłości". Wskazał na świętych Józefa Mkasa i Karola Lwangę, którzy będąc pouczeni w wierze przez innych zechcieli przekazać dar, który sami otrzymali.
Franciszek zachęcił abyśmy podobnie jak męczennicy codziennie ożywiali dar Ducha Świętego, który mieszka w naszych sercach. "Wówczas z pewnością staniemy się owymi uczniami-misjonarzami, do bycia którymi wzywa nas Chrystus dla naszych rodzin i przyjaciół, ale także dla tych, których nie znamy, a zwłaszcza dla tych, którzy mogą być niezbyt życzliwi, a nawet nastawieni do nas wrogo" - mówił papież i zwrócił uwagę, że ta otwartość na innych zaczyna się w rodzinie, w naszych domach, gdzie uczymy się miłości i przebaczenia oraz, gdzie w miłości naszych rodziców uczymy się poznawać miłosierdzie i miłość Boga. Wyraża się ona również w trosce o osoby starsze i ubogie, sieroty i wdowy.
Franciszek podkreślił, że jako członkowie rodziny Bożej musimy wzajemnie sobie pomagać, strzec siebie nawzajem i prowadzić jeden drugiego do pełni życia. "Myślę tu z wdzięcznością o tych wszystkich - biskupach, kapłanach, zakonnikach i zakonnicach oraz katechetach - którzy na wiele sposobów okazali pomoc rodzinom chrześcijańskim" - powiedział papież i zachęcił aby Kościół w Ugandzie wspierał narzeczonych w przygotowania do małżeństwa, a małżonków do przeżywania więzi małżeńskiej w miłości i wierności oraz pomaga rodzicom w ich misji bycia dla swych dzieci pierwszymi nauczycielami wiary.
Papież wezwał aby podobnie jak apostołowie i męczennicy ugandyjscy być uczniami-misjonarzami powołanymi, by wyruszyć ku innym i nieść Ewangelię wszystkim. Zwrócił uwagę, że nie musimy podróżować, żeby być uczniami-misjonarzami ale możemy nimi być w naszych domach i w naszych wspólnotach lokalnych.
Franciszek zaznaczył, że świadectwo męczenników ukazuje dzisiaj, że przyjemności światowe i władza doczesna nie dają trwałego pokoju i radości. "Raczej wierność Bogu, uczciwość i prawość życia oraz autentyczna troska o dobro innych przynoszą nam ten pokój, którego świat dać nie może" - powiedział i dodał: "Nie zmniejsza to jednak naszej troski o ten świat, tak jakbyśmy patrzyli jedynie na życie przyszłe. Wręcz przeciwnie, wskazuje cel dla życia na tym świecie i pomaga nam dotrzeć do potrzebujących, współpracować z innymi dla dobra wspólnego i budować społeczeństwo bardziej sprawiedliwe, które promuje godność człowieka, nie wykluczając nikogo, które broni życia, będącego darem Boga i chroni cuda przyrody - stworzenie będące naszym wspólnym domem".
Franciszek przestrzegł aby dziedzictwo, jakie otrzymaliśmy od męczenników ugandyjskich nie było okolicznościowym wspomnieniem ale powinniśmy ich świadectwo wnosić do naszych domów i środowisk, miejsc pracy i w społeczeństwo obywatelskie.
"Niech męczennicy ugandyjscy, wraz z Maryją, Matką Kościoła, orędują za nami, i niech Duch Święty rozpali w nas ogień Bożej miłości!" - wezwał na zakończenie Franciszek.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.