Papieżowi Franciszkowi nie uda się, przynajmniej na razie, spotkać z patriarchą rosyjskiego Kościoła prawosławnego. Jeszcze przed rokiem wydawało się, że to spotkanie jest bliskie. Co stanęło na przeszkodzie?
W tej kwestii chodzi nie tylko o gesty czy ewentualną podróż papieża do Rosji. Gdyby kierować się tylko kryteriami społecznymi albo politycznymi, podróż Jana Pawła II do Rosji mogłaby się odbyć już w schyłkowym okresie Związku Sowieckiego lub tuż po jego rozpadzie. Papież Słowianin nie chciał jednak korzystać z zaproszeń kierowanych do Watykanu przez władze świeckie. Stolica Apostolska czekała na zaproszenie ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, które nie nadeszło. To utrudniało dialog ekumeniczny. Serdeczne gesty, których papież Franciszek doświadczył ze strony patriarchy Bartłomieja podczas pobytu na Fanarze w Stambule, gdzie mieści się siedziba Patriarchatu Konstantynopolitańskiego, potrzebowały dopełnienia w dialogu z Moskwą. Stąd zapewne wzięły się jego niespodziewane słowa o gotowości do spotkania z patriarchą Cyrylem.
„Zadzwoń do mnie”
Papież Franciszek wypowiedział je podczas konferencji prasowej, zorganizowanej na pokładzie samolotu, którym wracał z Turcji. „Dałem znać patriarsze Cyrylowi: tam, gdzie chcesz, spotkajmy się, ty do mnie zadzwoń i ja jadę” – mówił papież. „Obaj chcemy się spotkać i iść naprzód”, zapewnił. Przypomniał, że podczas październikowego synodu biskupów rozmawiał na ten temat z metropolitą Hilarionem (Alfiejewem), przewodniczącym Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych Patriarchatu Moskiewskiego oraz przewodniczącym komisji ds. dialogu prawosławno-katolickiego. Hilarion zaproponował spotkanie teologów na temat spornej kwestii prymatu biskupa Rzymu. Papież pozytywnie odniósł się do tego pomysłu, choć nie krył sceptycyzmu, co do wyniku prac teologów. „Jeśli będziemy czekać na to, aż teolodzy się porozumieją, nigdy nie nadejdzie ten dzień”, powiedział w samolocie. W tym kontekście przytoczył słowa prawosławnego patriarchy Atenagorasa sprzed pół wieku: „Wyślijmy teologów na wyspę, niech dyskutują, a my idźmy naprzód”.
To nie kwestia prymatu
Jednak to nie problemy teologiczne stanowią dzisiaj przeszkodę w dialogu, ale kwestie natury politycznej. Pozostają w ścisłym związku z rosyjską aneksją Krymu i wojną, jaka od kilku miesięcy toczy się we wschodniej Ukrainie. To właśnie ten konflikt sprawił, że patriarcha Cyryl ze zwolennika dialogu katolicko-prawosławnego, współautora historycznych gestów w relacjach z Kościołem polskim, zamienił się w zaciekłego obrońcę „Rosyjskiego Świata”, atakowanego nie tylko przez „faszystów” z Kijowa, ale także zdradzieckich „unitów”, wrogą forpocztę Kościoła katolickiego na Wschodzie. Tę zmianę można dostrzec, śledząc tegoroczne wypowiedzi metropolity Hilariona, głównego architekta zagranicznej polityki rosyjskiego prawosławia. Pamiętam go z wizyt w Polsce, kiedy pracowano nad wspólnym dokumentem. Mówił, że pamięć o przelanej wspólnie za wiarę krwi w czasach prześladowań komunistycznych powinna być ważnym punktem odniesienia, nie tylko w kwestii rozliczenia przeszłości, ale i tworzenia wizji wspólnych działań na przyszłość: obrony prześladowanych chrześcijan czy wspólnego świadectwa o wartościach moralnych. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku na pytanie, czy możliwe jest rychłe spotkanie papieża Franciszka z patriarchą Cyrylem, metropolita Hilarion przekonywał, że trwają w tej sprawie intensywne rozmowy. Wymienił także katalog spraw, które można realizować, nie czekając na postępy w dialogu teologicznym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.
Ojciec święty w przesłaniu do uczestników spotkania pt. „Dobro wspólne: teoria i praktyka”.