Mszą w niedzielę Chrztu Pańskiego 12 stycznia, odprawioną w kościele Świętej Rodziny, rozpoczęła się dwudniowa wizyta w Strefie Gazy delegacji biskupów reprezentujących episkopaty Europy, Ameryki i Azji.
Ich przybycie to wyraz wsparcia i solidarności dla żyjących w Ziemi Świętej chrześcijan. Hierarchowie dotarli na miejsce z dwugodzinnym opóźnieniem spowodowanym kontrolą na izraelsko-palestyńskim przejściu granicznym w Erez. Dwunastu biskupom towarzyszyła grupa księży reprezentujących Kościoły różnych krajów.
Tego samego dnia hierarchowie odwiedzili szkołę dla dzieci z obozów dla uchodźców, zorganizowaną i prowadzoną przez Radę Kościołów Bliskiego Wschodu. Stamtąd udali się do Rafah przy granicy z Egiptem, gdzie znajdują się słynne tunele, obecnie już zamknięte. Służyły one do przerzutu żywności i lekarstw do odciętej od świata Strefy Gazy. Wczoraj, w drugim dniu wizyty, biskupi odwiedzili w Gazie m.in. wspólnotę sióstr Matki Teresy, które pracują tam przede wszystkim z dziećmi oraz osobami starszymi i opuszczonymi.
W Strefie Gazy mieszka blisko 1,8 mln osób. Chrześcijan jest ok. 2,5 tys., w tym 300-osobowa wspólnota katolików. Ok. 75 proc. z nich to bezrobotni. Do pracy poza Gazą może wyjechać każdego dnia tylko ok. 200 osób. Warunki życia są niezwykle trudne, a poziom ubóstwa bardzo wysoki. O sytuacji ludzi żyjących na tym terenie mówi członek delegacji, biskup łomżyński Janusz Stepnowski:
„Ci ludzie żyją bez żadnej nadziei na przyszłość. Z jednej strony nie mogą opuścić swojego kraju. Nie mają paszportu jako takiego. To jest skrawek ziemi między Izraelem a Egiptem, na którym żyje ponad milion osób. Czasami są dni, kiedy nie mają prądu, nie mają wody, tak że to życie jest bardzo trudne. Wszyscy mamy nadzieję, że politycy dojdą do jakiegoś porozumienia, by zabłysła iskra nadziei przed grupą ludzi, która mieszka w tamtej części Ziemi Świętej”.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.