Jeśli mówimy, że początkiem nowej ewangelizacji ma być nawrócenie, to właśnie na pierwotną Caritas.
Pisałem w ubiegłym tygodniu m.in. o tym, że dziś, kiedy wiele osób żyje na granicy ubóstwa, jednym z ważniejszych elementów ewangelizacji i budowania zaufania do Kościoła – najpierw lokalnego, parafialnego, a potem powszechnego – jest jeszcze większe otwarcie się na ubogich i opuszczonych. Być może to okazane im zainteresowanie i zwyczajna pomoc będą impulsem, który obojętnych przywróci Kościołowi. Nawet wobec najmądrzejszych słów można przejść obojętnie. Wobec konkretnych czynów – już trudniej.
Pojawiły się wówczas komentarze, że działalność charytatywna to co najwyżej dodatek, ewangelizacyjne opłotki.
Może i dodatek, ale jednak bardzo ważny. To pierwszy krok, który trzeba zrobić na drodze do spotkania z drugim człowiekiem. Może właśnie wyciągając do niego pomocną dłoń, ułatwiamy mu spotkanie z Chrystusem, który nie jest obojętny na ludzkie potrzeby.
Utwierdził mnie w tym przekonaniu ks. Tomasz Nowak, wiceszef Caritas Archidiecezji Katowickiej.
Z okazji 25-lecia reaktywacji archidiecezjalnej Caritas ks. Nowak mówi nie zostawiając złudzeń. „Posługa Caritas to obok sprawowania sakramentów i głoszenia słowa Bożego, trzeci filar każdej parafii”. Dodaje, że bez niej właściwie parafię można „zamknąć”. Dlaczego? Bo Caritas to pokazanie chrześcijańskiej miłości w praktyce. Więcej na ten temat będzie można przeczytać już w najbliższym numerze Gościa Katowickiego.
Szkoda że nam dzisiaj Caritas kojarzy się głównie z rozdawaniem żywności czy odzieży. A przecież nowoczesne parafie mogłyby w ramach posługi Caritas podjąć też inne działania i we współpracy chociażby z lokalnymi samorządami próbować dać ludziom przysłowiową wędkę zamiast ryby. Jak zwrócił wczoraj uwagę red. Andrzej Macura rozdawnictwo nie jest najlepszym pomysłem, a tylko doraźnym rozwiązaniem. Poza tym przyzwyczaja do bierności. Pełna zgoda. Stąd też wniosek, że trzeba myślenie o parafialnej posłudze Caritas pchnąć na nowe tory, ale nie porzucać go. Nie ma co się łudzić, że problem biedy rozwiążą za nas taka czy inna instytucja. Te zawsze mają jakieś własne interesy. Handlowe, gospodarcze, polityczne. Kościół nie powinien mieć żadnego interesu ponad ten, który wynika z Ewangelii. Dlatego też jestem przekonany, że mimo wszystko na froncie walki z ubóstwem będzie na pierwszej linii. A że parafia jest jednostką ludziom najbliższą, to i od jej zaangażowania będzie zależało najwięcej.
Myślę tak, bo nie bardzo wiem, jak naśladować Chrystusa w świecie nie oglądając się na cierpienia drugiego człowieka. Jeśli mówimy, że początkiem nowej ewangelizacji ma być nawrócenie, to powinno ono polegać przede wszystkim na tym, by na nowo odkryć, że każdy z nas bez wyjątku jest dzieckiem tego samego Ojca. Czy wobec takiej świadomości można pozostać obojętnym na potrzeby innych?
Jestem przekonany, że wyjście do człowieka z wyciągniętą do pomocy ręką będzie dla niego lepszym dowodem na działanie Opatrzności w świecie niż najbardziej przekonujące argumenty i najgorętsze dyskusje na takim czy innym forum.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.
Pieniądze zostały przekazane przez jałmużnika papieskiego kard. Konrada Krajewskiego.
Na portalu Vatican News w 53 językach, w tym w języku migowym.
Nowe władze polskiego Episkopatu zostały wybrane w marcu 2024 roku.