Przed trudnymi do przewidzenia konsekwencjami zachodniej interwencji militarnej w Syrii przestrzegł Łaciński Patriarcha Jerozolimy. Abp Fouad Twal zaapelował o rozwagę, aby ocalić stabilność całego Bliskiego Wschodu.
Abp Twal modli się o to, aby Duch Święty oświecił serca tych, w których rękach są losy narodów. Zwracając się do przywódców wezwał ich, by nie pomijali aspektu humanitarnego swych decyzji. Stwierdza, że Izraelczycy gromadzą się w ośrodkach dystrybucyjnych masek gazowych a mieszkańcy Bliskiego Wschodu zaczynają gromadzić zapasy żywności.
Patriarcha zastanawia się nad zagrożeniem eskalacji przemocy w regionie. Zauważa, że eksperci ONZ nie zakończyli jeszcze dochodzenia i nie wysunęli ostatecznych wniosków co do ataków z użyciem broni chemicznej pod Damaszkiem. Dostrzega w obecnej sytuacji pewne podobieństwa do wojny w Iraku w 2003 roku i przypomina, że kraj ten w dziesięć lat po zakończeniu wojny nadal znajduje się w bardzo krytycznej sytuacji.
Łaciński Patriarcha Jerozolimy wskazuje, że trudno będzie uzasadnić działania militarne, gdyż Syria nie zaatakowała ani USA, ani też Wielkiej Brytanii czy Francji. Przestrzega, że konsekwencją ataków sił zachodnich będzie dalszy wzrost liczby uchodźców oraz odwetowe ataki terrorystyczne na placówki dyplomatyczne krajów zaangażowanych przeciw reżimowi Assada. Ponadto, pomimo zapewnień, że cele ataków sił zachodnich będą bardzo wyraźnie określone, można oczekiwać poważnych reakcji, które wpłyną na cały region Bliskiego Wschodu.
Z tego powodu patriarcha Fouad Twal apeluje o rozwagę, pragnąc „pokoju i bezpieczeństwa dla całego tego regionu świata, który poniósł już zbyt wiele cierpień”. Dodał, że chrześcijanie Ziemi Świętej modlą się za Syryjczyków, będąc świadkami ich cierpień. Bowiem do należącej do terytorium Patriarchatu Łacińskiego Jordanii napłynęło już pond pół miliona uchodźców syryjskich.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.