Na ścianie garażu przy ul. Szajnowicza-Iwanowa w Częstochowie namalowano obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Stanęły przed nim znicze znicze, ktoś przyniósł kwiaty.
To „prowokacja, która dzieli, a nie jednoczy mieszkańców naszego miasta” – napisał w swoim oświadczeniu metropolita częstochowski abp Wacław Depo.
- Nie chcielibyśmy, aby niedawno sprofanowany Wizerunek po raz kolejny stał się celem profanacji i podziałów częstochowian, zarówno wierzących jak i wyznających inny światopogląd – dodał arcybiskup.
Podkreślił, że „najwłaściwszym miejscem kultu Cudownej Ikony jest uświęcone od wieków modlitwą milionów pielgrzymów jasnogórskie sanktuarium i nasze świątynie, gdzie duszpasterze chronią święte wizerunki przed zbezczeszczeniem, zapewniając odpowiedni klimat do modlitwy. Wizerunek Matki Bożej na wspomnianym garażu naraża go na kolejne akty znieważania. I temu właśnie wypowiadamy stanowczy sprzeciw – stwierdził metropolita.
- Prosimy wszystkich o modlitwę w intencji powstrzymania fali zła, która wykorzystuje świętości czy to do prywatnych rozgrywek, wypowiadania swojego sprzeciwu czy być może nieprzemyślanych zachowań. Za Wyspiańskim przypominamy: „(…) ale Świętości nie szargać, bo trza, żeby święte były, ale Świętości nie szargać: to boli” - zakończył abp Depo.
Autorem muralu jest Robert Jabłoński, częstochowski artysta, rocznik 1982. - Nie zdawałem sobie sprawy, że mój obraz może wzbudzać kontrowersje. Gdy nad nim pracowałem, jakaś starsza pani nakrzyczała na mnie, że to profanacja i bluźnierstwo. Zacząłem się nawet zastanawiać, czy nie przesadziłem. Że tam obok są może jakieś wulgaryzmy, że nie wiadomo, jakie graffiti powstanie w sąsiedztwie – powiedział „Gazecie Wyborczej”.
„Każe płacić nieszczęśliwym ubogim, którzy nie mają niczego, rachunek za brak równowagi”.
Czy za drugim razem będzie lepiej?- zastanawia się korespondent niemieckiej agencji katolickiej KNA.
Papież Franciszek po raz kolejny podkreślił znaczenie jedności chrześcijan.
Papież przyjmujął na audiencji kierownictwo Fundacji Papieskiej Gwardii Szwajcarskiej.
Nie szukamy pierwszych czy najwygodniejszych miejsc, bo są to ślepe zaułki.