Katedra w Kolonii, jeden z najbardziej znanych niemieckich zabytków, zaczęła drżeć z powodu przejeżdżających w pobliżu pociągów nowej linii metra. Bogato zdobiona gotycka konstrukcja katedry może być zagrożona - ostrzegają przedstawiciele Kościoła.
Czujniki rejestrujące wstrząsy wskazują, że wibracje wewnątrz katedry są wywołane przez pociągi przejeżdżające w otwartych w ubiegłym miesiącu tunelach, które biegną wzdłuż jednej ze ścian budynku.
"Nie można wykluczyć, że efekty te będą powodowały w długim czasie uszkodzenia budynku" - oświadczył prepozyt katedry Norbert Feldhoff.
W środę przedstawiciele katedry, władz miasta i transportu miejskiego zgodzili się, że pociągi powinny zmniejszyć prędkość przejeżdżając obok położonej nad brzegiem Renu katedry do 20 km/h. Utworzono również specjalną grupę roboczą, która ma rozważyć inne środki, by ograniczyć wibracje i hałas - poinformował Feldhoff.
Jednak jak zapewnia professor Klaus Hinzen ze stacji sejsmologicznej w Bensbergu, obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia dla katedry. "Nie ma dużych wstrząsów. Jeśli byłoby coś, co mogłoby nawet wydawać się zagrożeniem, od razu zobaczylibyśmy to w naszych pomiarach" - przekonuje.
Budowana w latach 1248-1880 katedra została poważnie uszkodzona w bombardowaniach prowadzonych przez aliantów w czasie drugiej wojny światowej. Obecnie znajduje się na liście dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jednym z jej najcenniejszych skarbów jest relikwiarz Trzech Króli.
Nowa linia metra w Kolonii, czwartym największym mieście Niemiec, już wcześniej sprawiała kłopoty. W 2009 roku dwie osoby zginęły, kiedy podczas prac budowlanych zawaliło się archiwum miejskie zwierające tysiące dokumentów, z których cześć liczyła sobie nawet 1000 lat.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.
Dla chrześcijan nadzieja ma imię i oblicze. Dla nas nadzieja to Jezus Chrystus.