Zakaz adoptowania rosyjskich dzieci przez obywateli USA skrytykował prawosławny biskup smoleński i wiaziemski Pantelejmon Szatow.
Decyzja Dumy Państwowej miała być odpowiedzą na uchwalenie przez amerykański senat tzw. listy Magnickiego. Na jej podstawie Amerykanie zabronili wydawania wiz osobom łamiącym prawa człowieka w Rosji.
Członek Kościelnej Rady Najwyższej rosyjskiej Cerkwi, a zarazem przewodniczący Wydziału ds. Dobroczynności i Opieki Socjalnej Patriarchatu Moskiewskiego podkreślił, że nie można decydować o losie dzieci w zależności od koniunktury politycznej, stosując się do zasady symetrii lub asymetrii dyplomatycznej. Państwo stanowią ludzie, a nie tylko przedstawiciele władzy ustawodawczej i wykonawczej ze swymi ambicjami politycznymi. Rosyjski hierarcha prawosławny przestrzegł przed powtarzaniem błędu Ludwika XIV, który twierdził, że „państwo, to ja”. Państwo to ludzie i dzieci potrzebujące pomocy dorosłych.
Zdaniem biskupa smoleńskiego, jeżeli jakieś dziecko może otrzymać lepszą opiekę medyczną lub zostać przyjęte w amerykańskiej rodzinie zstępczej, to nie można mu tego zabraniać. Zaznaczył przy tym, że Kościół jest odpowiedzialny za los dzieci i rodziny. Wyraził żal, że w pracy duszpasterskiej nie udało się przez 20 lat wolności religijnej nauczyć narodu doceniania dzieci.
Prawosławny duchowny przytoczył przykłady dwóch dziewczynek, sierot rosyjskich starających się o adopcję przez obywateli USA. Jedna pozostała w Rosji i jej historia potoczyła się szczęśliwie, a druga, niepełnosprawna, wyjechała do USA, gdzie otrzymała opiekę medyczną, której nie zapewniono jej w Rosji. W obu przypadkach decyzje o zakazie adopcji i o zgodzie na nią okazały się właściwe. Dlatego według bp. Pantelejmona przy wydawaniu pozwoleń na adopcję dzieci rosyjskich za granicę nie można kierować się względami politycznymi.
To doroczna tradycja rzymskich oratoriów, zapoczątkowana przez św. Pawła VI w 1969 r.
"Dar każdego życia, każdego dziecka", jest znakiem Bożej miłości i bliskości.
To już dziewiąty wyjazd Jałmużnika Papieskiego w imieniu Papieża Franciszka z pomocą na Ukrainę.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
„Organizujemy konferencje i spotkania pokojowe, ale kontynuujemy produkowanie broni by zabijać”.