Wizyta patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla I daje szansę na wzajemne zrozumienie Polaków i Rosjan - ocenili wierni witający go po południu przed warszawską katedrą pw. św. Marii Magdaleny na Pradze.
"To wizyta ogromnej wagi. Niesie ze sobą nadzieję na wzajemne zrozumienie. Przecież wszyscy jesteśmy chrześcijanami" - powiedziała PAP mieszkanka Warszawy.
Wśród blisko stu osób witających patriarchę była też profesor Uniwersytetu Warszawskiego Krystyna Ostrowska. Oceniła, że zaproszenie Cyryla I do Polski to piękny gest ze strony Kościoła katolickiego. Dodała, że stosunków polsko-rosyjskich nie można opierać wyłącznie o historię. "Nieważna jest historia, ważni są ludzie" - powiedziała.
Turystka z Moskwy została dłużej w Warszawie, gdy dowiedziała się o wizycie Cyryla. Wyraziła nadzieję, że przyjazd Cyryla I rozpocznie dialog pomiędzy dwoma narodami. "Przesłanie, które ma być podpisane w piątek, pomoże Polakom i Rosjanom wzajemnie się zrozumieć" - stwierdziła.
Doksologia, czyli modły dziękczynne w warszawskiej cerkwi to pierwszy punkt wizyty, która potrwa do niedzieli. Głównym jej celem jest podpisanie przez patriarchę Moskwy i całej Rusi oraz przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika wspólnego przesłania o pojednaniu narodów - polskiego i rosyjskiego.
Ksiądz protoprezbiter Anatol Szydłowski z warszawskiej Katedry Św. Marii Magdaleny w rozmowie z PAP liczbę prawosławnych w Polsce ocenił na ok. 600 tysięcy osób, należą one do ok. 300 parafii. Przyjmuje się, że połowa z nich mieszka w województwie podlaskim. Drugie pod tym względem jest woj. lubelskie, a trzecie podkarpackie.
Według ks. Szydłowskiego w Warszawie mieszka ok. 5 tys. osób wyznania prawosławnego. W stolicy znajdują się dwie cerkwie - św. Jana Klimaka na Woli oraz katedra św. Marii Magdaleny na Pradze.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Przyboczna straż papieża uczestniczyła w tajnych operacjach, także podczas drugiej wojny światowej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
Nazwał to „kwestią sprawiedliwości”, bardziej, aniżeli hojności.