100 tys. dzieci czeka na Benedykta XVI na stadionie San Siro w Mediolanie. To pierwsze w historii pontyfikatu takie spotkanie papieża z dziećmi.
Trudno ująć w słowa to co dzieje się na jednym z największych stadionów Europy. Na San Siro zwykle gromadzą się kibice AC Milan i Interu. Teraz trybuny pękają w szwach od dzieci. 12, 13 i 16 latki ze wszystkich zakątków Półwyspu Apenińskiego czekają w napięciu na przybycie Piotra naszych czasów. Śpiew, muzyka i radosne okrzyki, tańce.
Na trybunach powiewają chorągwie, stadion kipi od radości. Euforia i entuzjazm przekraczają wyobrażnie niejednego kibica. Dzieci robią fale, śpiewają. U stóp murawy przygotowano skromne podium dla Ojca Św. Gigantyczny krzyż i kolorowy napis: Wypłyń na głebię!
Grupa ponad 300 osób z Lecce mówiła mi, że nie ma ważniejszego spotkania niż z następcą Chrystusa na ziemi. Dzieci przyjechały z rodzicami. Wszystkie przygotowują się do bierzmowania, wielu 12 latków już jest po przyjęciu tego sakramentu. We Włoszech przyjmują go wcześniej.
Ochrona przed wykorzystywaniem to nie jakaś strategia duszpasterska, lecz samo serce Ewangelii.
Przestrzegł też przed możliwymi konsekwencjami tej technologii dla rozwoju dzieci i młodzieży.
Założyciele obu zakonów wnieśli znaczący wkład w odnowę życia chrześcijańskiego.
„Serce Kościoła rozdzierają krzyki, które dochodzą z miejsc ogarniętych wojną".