Nelson Cárcamo został postrzelony we własnym mieszkaniu. W to dramatyczne wydarzenie zamieszany jest jeden z miejscowych kapłanów.
W niewyjaśnionych jak dotąd okolicznościach w stolicy Hondurasu zginął od strzału z broni palnej kierowca kard. Oscara Andrésa Rodrígueza Maradiagi. Wiadomo na pewno, że został postrzelony ok. godz. 18.00 we własnym mieszkaniu na Osiedlu św. Ignacego i w ciężkim stanie przewieziony do szpitala, gdzie w wyniku odniesionych obrażeń zmarł.
Najwyższy w hierarchii duchowny Hondurasu przebywał w tym czasie w Stanach Zjednoczonych. Po otrzymaniu informacji o śmierci swojego kierowcy, który posługuje mu od prawie trzydziestu lat, kardynał zdecydował się na powrót do kraju.
Kuria archidiecezji Tegucigalpa w specjalnym komunikacie wyraziła żal i solidarność z rodziną zmarłego. Stwierdza także, że w to dramatyczne wydarzenie zamieszany jest jeden z miejscowych kapłanów. Podkreśla jednak, że wszystkie okoliczności śmierci Nelsona Cárcamo są przedmiotem badań uprawnionych do tego organów.
Wcześniej rzecznik prasowy kardynała Juan Angel López powiedział jedynie, że „musimy ze spokojem poczekać, ponieważ wiele się spekuluje i mówi to, czego nie powinno. Mamy nadzieje, że sprawa się uspokoi ze względu na szacunek dla rodziny zmarłego”. Także policja jak do tej pory nie przedstawiła oficjalnej wersji wydarzeń.
To dlatego codziennie trzeba "zasiewać ziarna pokoju" - podkreślił.
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.