Innych się świetnie krytykuje, wygłaszając stereotypowe połajanki, gorzej z samooceną i przyznaniem się do własnych błędów, o większym polu rażenia. Komu więcej dano. od tego się więcej wymaga. Więc życzę Papieżowi by skorygował swoje postępowanie, a nie czepiał się ciągle braci kapłanów. Czy oni są tacy durni, że nie zdają sobie sprawy ze swoich grzechów?
Solidne przygotowanie w seminarium, odsiewanie kandydatów, którym brak gorliwości i żaru wiary. Rezygnacja z dużych stawek za pogrzeby, itp. itd. Ale jeśli księża budują dla ludu, dla swoich parafian i dla rozwoju wiary katolickiej, to należy im się wielkie uznanie i szacunek, a tego zdaje się brakować. Weźmy na to przykład o. Kolbe czy ks. Blizińskiego, a współcześnie ks. Rydzyka,i choć osobiście za nim nie przepadam, to nie mogę patrzeć i słuchać, jak odsądzają go od czci i wiary także katolicy i nawet duchowni. Zamiast widzieć w nim zło, niech przyjrzą się sami sobie...co po sobie zostawiają na chwałę Bogu i pożytek dusz wiernych? Osobiście mam szczęście raczej do dobrych kapłanów, a drobne incydentalne rozczarowania w tej materii nie są w stanie mnie zniechęcić. A narzekań i wiecznego niezadowolenia i krytyki na wyrost też można mieć dość w końcu.
Jezuici nauczają,,samobójstwo jest jednocześnie tajemnicą i dramatem. Nikt nie pochwala targnięcia się na życie. W tym jest i odwaga, i rozpacz, i bezsilność
po co ta kokieteria jezuici są pierwsi do szukania kontaktów i wpływów taka ich uroda, charyzmatu do zajmowania się maluczkimi raczej nie mają, jak już się zajmą czymkolwiek takim np. edukacją, więcej z tego szkody niż pożytku, dobrze i idzie marketing i PR, ale czy to zawsze w zgodzie z prawdą
Według mojego rozeznania źli duszpasterze to tacy, którzy wpuszczają wilki do stada, nie dbają o nawracanie, sieją zamęt doktrynalny, nie strzegą depozytu wiary, gardzą tradycją Kościoła i uważają, że magisterium może zmieniać się zgodnie z duchem tego świata, nie widzą grzechu we wspólnych modlitwach z protestantami, usprawiedliwiają kolejne związki po rozwodzie i przestali mówić o Bożej sprawiedliwości, a głoszą wyłacznie fałszywe miłosierdzie.
Do mnie lub bardziej jawnie krytykujących Franciszka.
Spróbujcie choć na chwilę zapomnieć o Amoris laetitia i posłuchać, co papież mówi. A przypomina nam o innych, bardzo ważnych wymiarach naszego chrześcijańskiego życia. Nawet jeśli się z nim nie zgadzamy w kwestii ewentualnego dopuszczania tego czy owego rozwodnika do Komunii (na co w zasadzie pozwolił już pod ścisłymi warunkami święty Jan Paweł II), to w wielu innych kwestiach jest on dla nas wielkim wyrzutem sumienia. Faktycznie, mało chrześcijańsko nieraz wartościujemy. Kapłani, którzy "nie są blisko ludzi" - jak to powiedział papież, to jeden z przejawów tego nieporządku w naszym Kościele. Dodam wyraźnie: nieporządku, który nie potrzebuje reform, ale nawrócenia.
A że tego dnia mówił o złych kapłanach? Przecież nawiązywał do konkretnej Ewangelii, w której piętnowani są przywódcy dawnego Izraela. Jeśli chcecie wiedzieć co papież myśli o kapłaństwie i kapłanach w sposób bardziej wyważony, syntetyczny, to zajrzyjcie do któregoś z jego wystąpień podczas wizyt w różnych krajach. DO znalezienia na papiez.wiara.pl Zawsze spotyka się z biskupami i kapłanami. Bardzo ciekawie mówi, ale przecież wcale kapłanów nie potępia....
jezuici zawsze lubili władzę, to już tradycja, dawało to więcej szkód niż pożytku, do Polski sprowadzili dynastię Wazów, którzy słabo umieli się odnaleźć w naszych realiach, od Władysława IV i jego złej polityki wschodniej zaczął się upadek RP
Spróbujcie choć na chwilę zapomnieć o Amoris laetitia i posłuchać, co papież mówi. A przypomina nam o innych, bardzo ważnych wymiarach naszego chrześcijańskiego życia. Nawet jeśli się z nim nie zgadzamy w kwestii ewentualnego dopuszczania tego czy owego rozwodnika do Komunii (na co w zasadzie pozwolił już pod ścisłymi warunkami święty Jan Paweł II), to w wielu innych kwestiach jest on dla nas wielkim wyrzutem sumienia. Faktycznie, mało chrześcijańsko nieraz wartościujemy. Kapłani, którzy "nie są blisko ludzi" - jak to powiedział papież, to jeden z przejawów tego nieporządku w naszym Kościele. Dodam wyraźnie: nieporządku, który nie potrzebuje reform, ale nawrócenia.
A że tego dnia mówił o złych kapłanach? Przecież nawiązywał do konkretnej Ewangelii, w której piętnowani są przywódcy dawnego Izraela. Jeśli chcecie wiedzieć co papież myśli o kapłaństwie i kapłanach w sposób bardziej wyważony, syntetyczny, to zajrzyjcie do któregoś z jego wystąpień podczas wizyt w różnych krajach. DO znalezienia na papiez.wiara.pl Zawsze spotyka się z biskupami i kapłanami. Bardzo ciekawie mówi, ale przecież wcale kapłanów nie potępia....