• gut
    15.12.2014 14:01
    To bardzo pięęękny tekst!
    • vanitas
      16.12.2014 08:01
      Tia. Post Eucharystyczny "ciężkim brzemieniem". Dobrze że kard. Bergoglio nie żył w Polsce za komuny. Strach pomyśleć co by było jakby na niego jakiś ubek nakrzyczał..
      Tekst jest żałosny. Jego przesłanie to:
      "patrzcie jak było źle, ale przyszedł mądry papież, zdiął za ciężkie brzemie i już jest dobrze". Do zobaczenia na następnym synodzie w sprawie rozwodników i homoseksualistów
  • Hmmm
    15.12.2014 14:28
    Wszystko by było pięknie, ale szkoda, że papież najwyraźniej nie docenia, że podporządkowanie się dyscyplinie(pochodzącej przecież od Kościoła a nie od nie wiadomo kogo) jest też wyrazem siły i pokory. To umiejętność wyjścia poza własne "ja" i własny osąd. Nie rozumiem jak można mówić, że przestrzegający dyscypliny nie budują na Chrystusie - niezliczeni święci są dobitnym przykładem, że jest dokładnie odwrotnie! U Franciszka bardzo mnie niepokoi to propagowanie samowolki jako czegoś rzekomo płynącego serca i żywej wiary.
    • osiołek
      15.12.2014 20:13

      wszystko jest ładne, tylko ładnie trzeba umieć czytać,
      a nie być pępkiem świata, że tylko ty wszystko dobrze wiesz, jak to jest z każdym człowiekiem, który po swojemu ma iść drogą Bożą.....

      Franciszek jest papieżem i on ma sumienie i odpowiedzialność, jak każdy ochrzczony w swoim zakresie... szukaj w historii takiego papieża, duszpastereza, jak Franciszek... tylu papieży było, a każdy był sobą...i od niego dużo zależało, ale nie wszystko,bo to
       zależy od chrystusa,,, który na wieki jest ten sam...

      • Hmmm
        16.12.2014 08:07
        "Być sobą"? To już nie trzeba "wyrzec się siebie"? Czy Franciszek nie potrafi zrozumieć, że już nie jest tylko Jorge Bergoglio, ale ma na głowie cały Kościół? Czasem powinien raczej ugryźć się w język a nie spontanicznie dzielić się każdą myślą, jaka przyjdzie mu do głowy. Zbyt łatwo takie wypowiedzi są przekręcane i wykorzystywane przeciw nauczaniu Kościoła.
  • None
    15.12.2014 15:34
    Mimo, że nie lubię obecnego Papieża, to muszę się zgodzić z istotą tej wypowiedzi. Niestety dostrzegam, też jeden problem -- dziś wielu biskupów i kardynałów uważa, że kwestia komunii dla rozwiedzionych to tylko kwestia dyscypliny, podczas gdy nauka ta jest bezpośrednio zakorzeniona w Piśmie Świętym. To zdecydowanie nie to samo co kwestia postu eucharystycznego.
    Właśnie dlatego nie lubię Papieża, gdyż jego twierdzenia, choć w zasadzie poprawne, mogą być różnie interpretowane. Jego wypowiedziom brakuje jasności i jednoznaczności jaka cechowała Papieża Benedykta.
  • Adam
    15.12.2014 15:38
    Tyle, że brak dyscypliny rodzi samowole, ale o tym papież juz nie wspomniał.
    • Osiołek
      15.12.2014 22:27

      Adamie,  Chciej pomyśleć, co to jest samowola , a ty jej Z GóRY dajesz wydzwięk zła, abliżej tego nie określasz, całe szczęście....

      Dyscyplina gwoli dyscyplinie może być zniewoleniem, sic...

      samowola może być i wielkością kogś, bo nie liczy sie z  utartymi

      schematymami.... Oczywiście brak dyscypliny może do bałaganu prowADZIć....pATRZ WE WSZYSTKIM NA CEL.... nIE BąDź

      NIEWOLNIKIEM SŁóWKA A SŁUGą SENSU I CeLU....wIDZISZ

      SŁóWKAMI NIE MA SIE CO ZASŁANIAć IOSąDZAć

      • vanitas
        16.12.2014 09:48
        @Osiołek - bo nie trzeba wielkiej przeniokliwości by dostrzec do czego doprowadzi.

        Ramy wraz z treścią która je wypełnia są bardzo dobre. Ramy bez treści - są "tylko" dobre. Treść bez ram nie istnieje.
  • ja
    15.12.2014 16:58
    Papież Franciszek jak zwykle w opozycji do.... no właśnie.... Ale w opozycji i to jest ważne! Nic tam np. słowa Pana Jezusa do św. Faustyny o posłuszeństwie zakonnym i ścisłym przestrzeganiu wskazań spowiednika, nic tam wypowiedzi "patrona" św. Franciszka z Asyżu... to przecież było kiedyś... A w dniu dzisiejszym karmelici czczą św. Jana od Krzyża, czy papież Franciszek też tę postawę uzna za nieodpowiednią i bez znaczenia? A św. Ojciec Pio ? Czy papież sugeruje, że nie należy iść drogą którą szło wielu katolickich świętych i doszło do Pana Jezusa? Czy oni wszyscy ci przeze mnie wymienieni ( i wielu, wielu, wielu innych) budowali na "hipokryzji i oportunizmie"? Kto ich miał czelność kanonizować? A co to znaczy być "miłosiernym względem ludzi", „sympatycznymi”? Czy dla człowieka który kontestuje Chrystusową Prawdę będzie sympatycznym ktoś kto będzie nawet z wielka dobrocią serca ją głosił? Nie, bo będzie wyrzutem, zaprzeczeniem . Owszem, ma rację Papież mówiąc, że można z pozorów zbudować fałszywy obraz samego siebie, ale czy dotyczy to tylko tych do których Papież jest w „opozycji” bo niestety nie dla wszystkich jest On „miły , sympatyczny i miłosierny”. Czy Papież ma dar jasnowidzenia lub czytania w ludzkim wnętrzu, że tak bezlitośnie obnaża i chłoszcze tych których styl mu się nie podoba, jednocześnie wzywając do nieosądzania i niepotępiania tych, którzy normy wszelakie mieli i mają w…głębokim poważaniu. Resumując - gdy porzucę normy mojej religii, gdy nie będę zwracał uwagi na dyscyplinę, to będę tym umiłowanym? Ale gdy wbrew wewnętrznemu buntowi, nakładam na siebie obowiązki wynikające z moralności katolickiej i staram się poprzez dyscyplinę zewnętrzną zmieniać swoje wnętrze to nie jestem Chrystusowy? Oj , coś pokrętna to teologia…..
    • pilz
      15.12.2014 19:01
      pilz

      Ja

      Papież Franciszek jak zwykle w opozycji do.... no właśnie.... /
      a TY ja -do krytyki, ale jakiej ???


      jest powiedzeni „bene docet,qui bene distinguit” = dobrze uczy, kto
      różnice (rozróżnienia właściwie uwzględnia.)


      ale to powiedzenie nie jest jednokierunkową ulicą ,

      i czytelnik wtedy coś zrozumiał z tego, co czytał, jeśli potrafi
      rozróżnić sens i zdaje asobie sprawę z tego, co to ma za znaczenie,
      albo co zamierzał autor przez to powiedzieć. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, gdy na to nie stać czytelnika.

      A każdy przyjmuje, albo rozumie to, co czyta na swój sposób....

      Tylko sam Franciszek mógłby ci odpowiedzieć, co miał na myśli pisząc to...

      Ja absolutnie nie podzielam twojego tu rozbioru tego, co tu napisałaś....

      a twojej logi nie będę ci koregował, bom nie jestem tobą...

      Ale widzę, że ci bardzo cieżko z tym się pogodzić...

      No cóż, to TWOJA SPRAWA...


      Nie róbmy się takimi ważnymi rozumowo, ani o to, że Bóg to
      taki , jakiego myśmy sobie wykoncepowali i że świat już się wali

      Dopiero kiedyś nam się oczy otworzą, jak ślepymi byliśmy

      krocząc po tym bożym globie i wymądrzając się nAWET na łamach Gościa Niedzielnego....NIE MóWIąC GDZIE JESZCZE...




       

      • ja
        15.12.2014 21:07
        Pani, ew. Panie Pilz.
        Pyta Pan/Pani do jakiej krytyki? I odpowiada sobie na to pytanie sam/a:
        „Tylko sam Franciszek mógłby ci odpowiedzieć, co miał na myśli pisząc to...”
        Właśnie tego dotyczy moja krytyka. Papież aż za często próbuje pokazać jak bardzo różni się od poprzedników i że wie wszystko od nich lepiej i tylko Jego recepcja Nauczania Chrystusa zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji jest właściwa. Nie wiem czy to wypływa z nieumiejętności ubierania myśli w słowa czy też jest zamierzone , ale prawie zawsze Jego słowa wymagają doprecyzowania, uściślenia, osadzenia we właściwym kontekście, a tego niestety ani On ani Jego najbliżsi współpracownicy nie czynią. Kwestia którą Papież próbował podnieść w tej wypowiedzi ani nie jest prosta ani jednowymiarowa. Ja próbowałem pokazać że wcale nie musi być rozumiana tak jak np. Pan/Pani ją rozumie, a jak rozumie Papież – nie wiemy bo jest to bardzo pobieżne i jednostronne prześlizgnięcie się po tylko wierzchniej warstwie problemu. Improwizowana homilia duszpasterza do środowiska które się zna i jego zna – wszystko w porządku, ale upubliczniona na cały świat wypowiedź zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego do ludzi różnych stanów, kultur, o różnej kondycji moralnej? To nie umacnianie, ale w niektórych przypadkach… nie chcę używać mocnych słów.
        Jaki jest Bóg wiemy z Objawienia, które się zakończyło wraz z Apokalipsą, jak mówi św. Jan Ewangelista:” Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.”(J 1;18). Nikt nie wymądrza się pisząc i za drogowskaz mając dwutysiącletni Kościół, który nie zaczął się ani wraz z Soborem Watykańskim II, ani z pontyfikatem Franciszka, a głową jego jest Jezus Chrystus. Nikt, także ja nie szuka tutaj swo0jej mądrości ale mądrości Bożej która jest NIEZMIENNA i nie wymaga poprawek. Niedawno przeczytałem że Papież powiedział że Bóg Ojciec stał się jednym z nas. Sprawdziłem w oryginale włoskim – rzeczywiście. Pewnie znów skrót myślowy, ale jaką wiedzę biblijna i teologiczną trzeba posiadać by zrozumieć to właściwie? A Papież twierdzi, że mówi do ubogich i niewykształconych.
        Dlatego proszę o to samo Pana/Panią, co każdego od pierwszych słów pontyfikatu, czyli „Dobry wieczór” zamiast:"Laudetur Iesus Christus", módlmy się za Papieża. Ten Papież naprawdę potrzebuje naszej modlitwy by spełniło się to o czym mówi Pismo Święte w Ewangelii Łukasza : ” Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci. (Łk 22;31-32)
  • nieuczona
    15.12.2014 18:07
    "Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od was nie wymagali". To św. Jan Paweł II
    "Unikajcie wszystkiego co ma choćby pozór zła". św. Paweł
    "grzeszących upominać". Uczynki miłosierne co do duszy.
    Czy według Papieża każdy wymagający od siebie najpierw, a potem od swych dzieci, uczniów, parafian, zakonników itd, mający na celu zbawienie duszy i ciała, to człowiek słaby, gruboskórny faryzeusz, hipokryta?
    Naprawdę łatwiej jest być sympatycznym wujkiem przynoszącym cukierki, niż odpowiedzialnym ojcem który kiedy dzieci zaślepione grzechem błądzą, potrafi skarcić i wskazać "wąską, czasem trudną ścieżkę", ale prowadzącą do nawrócenia, do Boga, do zbawienia.
    Bóg jest Miłosierny, ale grzechu nienawidzi.
    ""Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty"-mówi Pan Bóg.
  • Edek Zapieklys
    15.12.2014 18:17
    c.d. "nauczania"
  • marcin
    15.12.2014 19:06
    Skoro surowość dyscypliny jest niepożądana to w takim razie pożądana jest cecha przeciwstawna. Antonimami surowości są: WYROZUMIAŁOŚĆ, DELIKATNOŚĆ, TAKTOWNOŚĆ, ROZPUSZCZENIE, SUBTELNOŚĆ, ŁAGODNOŚĆ. Czy właśnie taka ma być dyscyplina wiary?? Wyrozumiała dla grzechu i grzeszących, delikatna aby nikogo nie urazić, taktowna by nie powodować oburzenia, rozpuszczona aby nie było możliwe jej dokładne rozumienie, subtelna aby praktycznie była niezauważalna, łagodna aby łatwo była akceptowana przez wszystkich. Dokąd prowadzi takie nauczanie....????
  • obserwator
    15.12.2014 19:24
    Także "surowość" w liturgii. Zero wolności dla księdza, rubryki ważniejsze od "Ducha".
  • MP246
    15.12.2014 20:34
    Co znaczy, że mieli serca miękkie i oportunistyczne? Skąd JŚw. Franciszek może to wiedzieć? Czyż nie poznaje się tego właśnie po POSTĘPOWANIU człowieka, a więc po ZEWNĘTRZU??? Po ZEWNĘTRZNYM postępowaniu człowieka? Wnętrze człowieka jest zbyt skomplikowaną sprawą nawet dla niego samego. Ważne jest to, co WYCHODZI z wnętrza człowieka, to czyni go nieczystym, jak mówił Chrystus. A więc nie liczy się co jak we wnętrzu mam, ważne co z niego wypuszczam, czemu pozwalam wyjść. Hipokryzja i oportunizm pokazuje się właśnie w postępowaniu. Problem faryzeuszy właśnie na tym polegał: że raz postępowali zgodnie z Prawem, a raz niezgodnie, nad tym, że przenosili zwyczaj, niezgodny z Prawem, nad Prawo (np. sprawa słynnego "Korban").
    "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz POMIJACIE to, co ważniejsze jest w PRAWIE: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. TO ZAŚ NALEŻAŁO CZYNIĆ, a tamtego nie opuszczać."
    Problemem faryzeuszy jest więc jak najbardziej zewnętrzne postępowanie, hipokryzja jak najbardziej zewnętrzna. Tak musi być, bo tylko to, co jest zewnętrzne jest konkretne, zaś uczucia nie podlegają ocenie moralnej, jak głosi KKK.
    Surowość więc nie jest żadną złą rzeczą, podobnie jak dyscyplina Prawa i Obyczaju. Oczywistym jest, że Obyczaj nie może wykluczać Prawa i być z nim sprzeczny, bo Prawo jest ważniejsze. I oczywiście, że Kościół może sobie zmieniać to, co sam ustanowił, np. długość postu eucharystycznego. Pytanie jest zawsze dlaczego dokonuje takiej a nie innej zmiany. I nie mówię tu konkretnie o poście eucharystycznym, ale w ogóle o Zwyczajach w Kościele. Przecież to nie Kościół ma się dostosować do świata i ludzi, ale świat i ludzie do Kościoła. Tym bardziej że świat jest rządzony przez siły szczególnie wrogie Kościołowi i Cywilizacji Łacińskiej, którą wytworzył. Poza tym, człowieka czyni człowiekiem właśnie to, co stałe, to go odróżnia od zwierząt. A więc rozum i prawo. Również Prawo i Zwyczaj kościelny, również Dyscyplina i Surowość.

    Zapraszam:
    http://milkblog.cba.pl
  • aneta
    15.12.2014 20:44
    Czytajac komentarze jedne słowa Biblii mi sie nasuwają: kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha. Niestety, nie każdy ma takie uszy.. A Papież Franciszek to prorok naszych czasów. Nic dziwnego, że tak wielu go nie rozumie... Jest mocno Chrystowy i jak każdy prorok bedzie odrzucany. Bog jednak wiedzial, co robi powolujac go na swego kolejnego Piotra...
    • Realista
      15.12.2014 21:20
      Na pewno wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby Pani miała rację. Kościół miał jednak bardzo różnych papieży. Naprawdę warto sobie coś poczytać na temat Jego historii, np. o papieżach okresu renesansu, podam jedno nazwisko - Borgia. Czy oni też byli prorokami?

      Samo odrzucenie przez kogoś nie jest jeszcze dowodem słuszności. To, że czegoś bardzo byśmy chcieli wcale nie znaczy, że tak będzie. Chrześcijaństwo wymaga realizmu, a nie pokładania nadziei w swoich własnych wyobrażeniach.
    • osiołek
      15.12.2014 22:04

      aneta, wstydzę się ci tu kadzić, że tAKIEGO ZROZUMIENIA SPRawy tu prawie nie spotykam....
      mnie też się wydaje, że Franciszek jest tym dobrym DUSZ -paSTERZEM... I PAPIEżEM...

    • _jasiek
      15.12.2014 22:20
      I jako prorok nie zajął żadnego stanowiska na wiadomym synodzie? Oto co Święty Szczepan mówił o losie prawdziwych proroków: "Zaślepieni i uporni, szczycicie się z obrzezania, a serce i uszy macie nieobrzezane; zawsze opór stawiacie Duchowi świętemu, podobnie jak przodkowie wasi. Ci prześladowali i zabijali proroków, którzy zapowiadali przyjście Chrystusa, a wy Go zamordowaliście, gdy przyszedł. Otrzymaliście prawa za łaską Boga świętego, ale nie zachowaliście ich".
    • vanitas
      16.12.2014 09:43
      Dziwny ten prorok. Skoro dal niego:
      "Pius XII freed us from the very heavy cross that was the Eucharistic fast"
      (za http://en.radiovaticana.va/news/2014/12/15/pope_francis_rigidity_is_a_sign_of_a_weak_heart/1114830 )
      "Pius XII uwolnił nas od bardzo ciężkiego krzyża jakim był post Eucharystyczny".
      (to samo w tekście włoskim, francuskim, niemieckim...)
      Pomijam już nawet, co Papież nazywa "bardzo ciężkim krzyżem". Obawę budzi przesłanie: "fajnie jest unikać krzyża"...
  • vanitas
    15.12.2014 23:03
    1) Dziś by złamać post Eucharystyczny trzeba było by coś zjeść w drodzę do kościoła. Albo wręcz przed pierwszym czytaniem. To parodia postu Eucharystycznego...

    2) Papież zapomina, że Pius XII łagodzac dyscyplinę usilnie zalecał zachowanie istniejącej. Podobnie zresztą Paweł VI. Dziś jeśli już naucza się o poście Eucharystycznym (a zwykle się nie naucza, bo po co?) - mówi się "godzinę przed Komunią". O starzej praktyce się nie uczy.

    3) Post Eucharystyczny był znaną od czasów apostolskich praktyką. Praktyką wyrażającą szacunek dla Eucharystii. W imię "przywracania liturgii pierwotnego blasku" - faktycznie wywalono ją z praktyk Kościoła. Podobnie zresztą jak "Suche Dni" (kolejna z najstarszych znanych praktyk poszczenia) - akurat wypadają w tym tygodniu (środa 17 XII, piątek 19 XII, sobota 20 XII).

    4) Pozostaje wszystkim przypomnieć św. Jana Pawła II "wymagajcie od siebie, nawet gdy inni od was nie wymagają". I pościć nie dlatego, że inaczej jest zabronione, ale z miłości do Chrystusa i Jego Kościoła
  • Verum
    15.12.2014 23:22
    Odpowiedź: tak, to są najbardziej podstępne sposoby, żeby promować praktyki sprzeczne z zasadami wiary. To jest właśnie ten argument, że nie dotykamy nauczania, wierzymy w małżeństwo tak, jak Kościół zawsze wierzył. A zmiany, których dokonujemy dotyczą tylko dyscypliny. W Kk jest to jednak niemożliwe, ponieważ w Kk dyscyplina jest bezpośrednio zależna od nauczania. ... dyscyplina w Kk jest na usługach prawd wiary ... Nie można więc powiedzieć, że zmieniamy dyscyplinę nie wywierając wpływu na nauczanie, które chroni i promuje.

    Pytanie: Termin miłosierdzie jest używany, żeby zmieniać nauczanie Kościoła, a nawet NT, aby móc promować grzech. Czy właśnie w ten sposób termin 'miłosierdzie' był użyty podczas synodu?

    Odp: Tak, był. Niektórzy ojcowie synodu zwrócili uwagę na fałszywe rozumienie pojęcia 'miłosierdzie', które nie bierze pod uwagę rzeczywistości grzechu. ... Jeden z ojców synodu zapytał, czy grzech już nie istnieje?
  • Gość- katechetka
    16.12.2014 08:39
    Papieża cenię bardzo, lecz te słowa o surowości jakoś nie współgrają z tym, co się dzieje w szkole. Jako katechetka stwierdzam, że dzieci mają ogromny problem z dyscypliną. A na katechezie tym bardziej bo jest przekonanie, ze religia ma być luźną lekcją. Ale tak być nie może. Jak dzieci mają nauczyć się czegokolwiek, poznać nauczanie Jezusa na katechezie jeśli nie będzie tam dyscypliny. Czasem trzeba być surowym bo inaczej uczniowie "wejdą na głowę". Dla choćby jednej osoby w klasie, która autentycznie chce poznać Boga (niestety większość dzieci jest dlatego, że rodzice każą, a nie dlatego, ze same chcą) trzeba utrzymać dyscyplinę, surowość wobec całej klasy. A to jest bardzo trudne w obecnych czasach.
    • _jasiek
      21.12.2014 22:28
      _jasiek
      Ale przecież uczy Pani właśnie absolwentów "Mszy dla dzieci". Ja tu widzę związek przyczynowo - skutkowy. Skoro dzeciom się wpajało, że w kościele ma być przyjemnie, to skąd spodziewać się od nich dyscypliny? Gorzej, bo z "przyczyn duszpasterskich" i dorosłym próbują co poniektórzy postępowi duchowni atrakcje w miejsce skupienia nad Męką Pańską, która się uobecnia w Eucharystycznej Ofierze.
  • Verum
    16.12.2014 09:17

    Interesujące jest w kontekście dzisiejszego kazania piętnującego surowość posłuchać wypowiedzi kard. Burke na temat synodu do spraw rodziny i dyscypliny. Pada tam kluczowe pytanie:
    Wielu wiernych obawia się, że powody pastoralne zostaną użyte do tego, żeby zmienić nauczanie Kk. Czy te obawy są uzasadnione? (http://www.pch24.pl/kard--burke-o-ostatnim-synodzie-i-skutkach-reformy-liturgicznej,32728,i.html, min 11:50)

    Odpowiedź: tak, to są najbardziej podstępne sposoby, żeby promować praktyki sprzeczne z zasadami wiary. To jest właśnie ten argument, że nie dotykamy nauczania, wierzymy w małżeństwo tak, jak Kościół zawsze wierzył. A zmiany, których dokonujemy dotyczą tylko dyscypliny. W Kk jest to jednak niemożliwe, ponieważ w Kk dyscyplina jest bezpośrednio zależna od nauczania. ... dyscyplina w Kk jest na usługach prawd wiary ... Nie można więc powiedzieć, że zmieniamy dyscyplinę nie wywierając wpływu na nauczanie, które chroni i promuje.

    Pytanie: Termin miłosierdzie jest używany, żeby zmieniać nauczanie Kościoła, a nawet NT, aby móc promować grzech. Czy właśnie w ten sposób termin 'miłosierdzie' był użyty podczas synodu?

    Odp: Tak, był. Niektórzy ojcowie synodu zwrócili uwagę na fałszywe rozumienie pojęcia 'miłosierdzie', które nie bierze pod uwagę rzeczywistości grzechu. ... Jeden z ojców synodu zapytał, czy grzech już nie istnieje?

  • ja
    16.12.2014 09:23
    Czy nie macie wrażenia że dzisiejszy katolicyzm zmierza do punktu wyjścia? Że jest wręcz popychany do tego by każdy z nas stwierdził że tak naprawdę to pomimo Objawienia nic nie wiemy, Bóg jest daleki i nieokreślony, a wszystko co dotychczas (przypomnę że przez niespełna dwa tysiące lat) było błądzeniem i pomyłką, wręcz uzurpacją nakładającą jakieś tam obowiązki, stawiającą wymagania? Ma rację Verum pisząc że takie rozumienie orędzia Bożego Miłosierdzia jest błędne a nawet heretyckie ( czy termin herezja jeszcze istnieje w KRK?). Najwyższym aktem Bożego Miłosierdzia była : Męka, Śmierć i Zmartwychwstanie Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który powiedział także :"jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie."(Łk 13;3). "Wiara bez uczynków martwą jest" nauczał św. Jakub. A Paweł z Tarsu pisał także o tych co to "Królestwa Bożego nie odziedziczą". dziś jakby zapomniano o tym wszystkim i zbudowano obraz Zbawiciela który niczego nie wymaga bo każda zewnętrzna forma jest według niektórych hipokryzja i obłudą. Czy ci co tak mówią, Papież Franciszek także, zdają sobie sprawę że te słowa można zastosować także do nich? Że ich zewnętrzność może być odczytana także jako wyraz obłudy i hipokryzji? Posoborowa reforma liturgii miała ponoć na celu zbliżenie jej do wiernych, oczyszczenie jej ze "zbędnych gestów", które miały być niezrozumiałe, a do czego doprowadziła? A do pajacowania przy ołtarzu, setek ukłonów do czego tylko się da, ale broń Boże nie wolno przyklękać przed tabernakulum i przyjmować Kominii Świetej na klęcząco bo księża ( tu cytat) chcą prostować wiernym "kulasy". Ot takie to niezwracanie uwagi na zewnętrzna stronę naszej wiary, byleby nikt nie znalazł powodu by nas krytykować za niechlujstwo liturgiczne i samowolę, ale my możemy i nazywamy to obłuda i hipokryzją. Bo przecież my nie znamy jeszcze Prawdy tylko do niej dążymy, my nie wiemy nic i jesteśmy jak dzieci we mgle. Nie na darmo chyba powiedziano :" Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?"(Łk 18;8).
    • _jasiek
      16.12.2014 09:44
      _jasiek
      Sama prawda i tylko prawda, tylko, że za tym wszystkim stoją konkretni ludzie, którzy raczej Pana Boga nie kochają, a kto wie, może nawet służą Jego Przeciwnikowi.
    • Verum
      16.12.2014 09:52
      Nie zgodzę się, że Kościół wraca do punktu wyjścia sprzed 2000 lat. Wtedy pewne rzeczy były jasne, ale zastanawiano się nad doktryną i formą kultu.

      Historia Kościoła jest bardzo pouczająca. Od początku swojej historii, Kościół zmagał się nie tylko z przeciwnikami zewnętrznymi i prześladowaniami (pierwsi chrześcijanie, czasy nazizmu i komunizmu), ale też ruchami destrukcyjnymi w swoim wnętrzu: nadużywanie urzędu do swoich celów, herezje i podziały. Warto się zapoznać z historią Kk z czasów herezji ariańskiej (http://pl.wikipedia.org/wiki/Arianizm). W pewnym momencie większość biskupów była ... za tą herezją. Tylko nieliczni biskupi się jej oparli, ale byli prześladowani, jak np. św. Anzelm.

      W czasach Chrystusa też były herezje, np. saduceusze, i wynaturzenia w doktrynie praktyce wiary - faryzeusze ich obłuda i formalizm. Nas też Chrystus - Prawda wcale nie zwalnia z szukania prawdy, rozpoznawania, gdzie ona jest, przyjęcia krzyża prześladowań z Jej powodu.
      • Verum
        16.12.2014 10:15
        Ups, miało być św. Anastazy, a nie św. Anzelm.
      • ja
        16.12.2014 12:52
        @Verum
        Nie zrozumieliśmy się. Ja nie twierdze że tym „punktem wyjścia” jest Kościół pierwszych wieków, ale że idziemy ( lub może dosadniej – jesteśmy prowadzeni) w takim kierunku by uznać iż Objawienie zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji nie jest jednoznaczne i wystarczające, oraz by reinterpretować ( a czasem zapomnieć bo na szczęście do usuwania jeszcze nie dochodzi) w duchu czasów te wskazania depozytu wiary co nie pasują do koncepcji, którą ja nazywam, może trochę upraszczając, rozmyciem samoświadomości religijnej. Ta niedookreśloność i negacja , mam niekiedy wrażenie, bliższa jest jakiejś ogólnej formie duchowości o lekkim zabarwieniu chrześcijańskim niż katolicyzmowi o zdefiniowanej doktrynie z określonym jasno kanonem moralnym. Masz rację pisząc o zmaganiach nie tylko z przeciwnikiem zewnętrznym, bo ten wewnętrzny jest o wiele bardziej niebezpieczny. Chrystus – Prawda nie zwalnia z szukania Go w ludziach i rzeczywistości, ale na Boga, nie szukajmy prawdziwszej Prawdy od tej jedynej Prawdy , tworząc na doraźny użytek Jej zubożone obrazy. Prawda zawsze jest ukrzyżowana i wymaga świadectwa przyjęcia tego krzyża aż do zaparcia się samego siebie.
        Czyli nie „bądźcie sobą” ale bądźcie jak Chrystus.
        Nie poprzez grzech i upadek zbliżam się do Świętego Świętych, ale przez Jego Zbawczą Ofiarę Krzyża. Nie materialne ubóstwo, prostota ( w sensie niedostatku wiedzy), ale wiara, która kieruje i kreuje rzeczywistość. Nie skupianie się na własnej nieprzezwyciężalnej grzeszności i pozostawanie w tym stanie ale podążanie ku świętości, choćby i upadając i podnosząc się kilka razy na dzień. Ważne by się podnieść!
  • Joanna
    16.12.2014 09:37
    Boże! co nas czeka z takim PAPIEŻEM.Od wieków wiadomo,że dyscyplina jest podstawą wychowania, dyscyplina nie jest oznaką słabości czy zakłamania, jest oznaką odpowiedzialności.Wszystkie reguły zakonne są oparte na posłuszeństwie i w pewnego rodzaju surowości.Boje się,że ten Papież wniesie do Kościoła anarchie.
  • Joanna
    16.12.2014 09:38
    Boże! co nas czeka z takim PAPIEŻEM.Od wieków wiadomo,że dyscyplina jest podstawą wychowania, dyscyplina nie jest oznaką słabości czy zakłamania, jest oznaką odpowiedzialności.Wszystkie reguły zakonne są oparte na posłuszeństwie i w pewnego rodzaju surowości.Boje się,że ten Papież wniesie do Kościoła anarchie.
  • LOL
    16.12.2014 09:51
    Tak się zastanawiam, gdzie jest ta tak chwalona pokora papieża Franciszka - przecież On wszystko ustawia po swojemu, bagatelizuje to, co Mu zostały przekazane w depozyt... Z pokory?
  • bb
    16.12.2014 10:56
    A jednak papież Franciszek wobec abpa Wesołowskiego okazał surowość. I nikt, nawet on sam, nie uzna tej surowości za niewłaściwą.
    Istnieją sprawy, które wymagają surowości w postępowaniu i w ocenianiu. Papież Franciszek potwierdza to swym postępowaniem.
    • pilz
      16.12.2014 13:29
      pilz

      Bb, to, co napisałeś, świadczy o tobie, a to , co ja piszę świadczy o mnie, prawda.

      Otóż ty korzystasz tu z tematu porusznego przez Frańciszka o surowości , której on nie wystawił
      pochlebnego świadestwa
      (a sporo czytelników miała mu to złe nie rozumiejąc w jakim sensie czynił aplikację tego słowa.
      Wrażenie odnoszę z tego, co ty tu twierdzisz, cytuję:

      „A jednak papież Franciszek wobec abpa Wesołowskiego okazał surowość” .

      W moim odczuciu, to co napisałeś, jest prymitywnym afrontem wobec Frańciszka...
      przypisujesz mu surowość wobec arcyb. mieszasz Dura lex= twarde prawo, ale jednak prawo z surowością... i co potwiedza swym postępowaniem ??? twoją mieszankę logiczną we wnioskowaniu i nic więcej...

      • bb
        16.12.2014 20:36
        A gdzie tu kolega widzi wnioskowanie? Moje zdania: pierwsze, trzecie i czwarte to stwierdzenie faktu. Drugie zdanie to domniemanie na podstawie wcześniejszych wypowiedzi papieża Franciszka w tej i w podobnych sprawach.
        Przyjmijmy, że jest tak jak piszesz, iż wypowiedź papieża dotyczyła węziej rozumianej surowości. Od Głowy Kościoła jednak oczekiwać należy jasnego dookreślenia dziedziny, do której się odnosi w publicznych wypowiedziach, nasze ludzkie słowa są zbyt wieloznaczne.
  • rhein
    16.12.2014 20:08
    "Franciszek zaznaczył, że dyscyplina nie jest sacrum".

    Czyli dyscyplinę można dowolnie zmieniać, według "ducha czasów". Pamiętamy niedawny synod poswiecony rozwo... wróć, powięcony rodzinie. "Nie ma mowy o zmianie doktryny, jedynie będziemy zmieniać dyscyplinę".
    Rozmiękczanie katolickich sumień i umysłów trwa w najlepsze.
  • chochlik
    17.12.2014 12:24
    Gdzieś przeczytałem ,ze ktoś kto jedynie chciał podtrzymać Arkę Przymierza zginął .

    Wychodzi na to ,ze Bóg ...jest słaby bo jest surowy , no ... jeśli trzymać się tezy papieża.
    • vanitas
      18.12.2014 09:59
      "Niezalogowany użytkownik Gdzieś przeczytałem ,ze ktoś kto jedynie chciał podtrzymać Arkę Przymierza zginął"

      To "gdzieś" to się "Biblia" nazywa
  • chochlik
    18.12.2014 12:34
    Oczywiście ,ze Biblia .
    To było napisane z przekąsem...no miało być.

    A skąd ta irytacja ? ano z tego ,że ktoś snuje jakieś rozważania nie powołując się na B.

    A teraz jedna z podstawowych prawd k.k .
    o tym ,że Pan jest SĘDZIĄ SPRAWIEDSLIWYM a co to znaczy ? ano to ,że za dobre wynagradza a za złe karze , jeśli potrafi ukarać to musi , może być to kara surowa , dolegliwa ...chyba że ...jest fuszerem .

    To co z góry odrzucamy ano to że może nas lub kogoś ukarać już tutaj na Ziemi , a dlaczego nie ?
    Czy owa surowość jest oznaka braku miłości ? ależ skąd , zbyt często widzę jak dzieci wychowane w surowych [ czytaj wymagających ]regułach domu rodzicielskiego lepiej sobie dają rade w życiu niż "ciepłe kluchy "

    Co jest największa wadą mojego kościoła [ mój to k.k.] w tej materii ano...to samo co dotyczyło kościoła judaistycznego za czasów Mesjasza na Ziemi.

    Z całą surowością traktuje się prawo ludzkie np. kodeks kanoniczny a za drugo - trzeciorzędne uważa się to co pisze się w Biblii .

    Nie nikt tego nie powiedział ..ale za to tak się czyni .Dużo już napisałem więc nie podaje przykładów ...no trochę tego by się znalazło.

    p.s. to nie dotyczy jedynie duchowieństwa.

    Życzę Pokoju Bożego na czas świąt... i w ogóle
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg