Komentarze do materiału/ów:
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
„Życie. Moja historia w Historii”, dziś ma w Polsce swoją premierę.
Tekst jest żałosny. Jego przesłanie to:
"patrzcie jak było źle, ale przyszedł mądry papież, zdiął za ciężkie brzemie i już jest dobrze". Do zobaczenia na następnym synodzie w sprawie rozwodników i homoseksualistów
wszystko jest ładne, tylko ładnie trzeba umieć czytać,
a nie być pępkiem świata, że tylko ty wszystko dobrze wiesz, jak to jest z każdym człowiekiem, który po swojemu ma iść drogą Bożą.....
Franciszek jest papieżem i on ma sumienie i odpowiedzialność, jak każdy ochrzczony w swoim zakresie... szukaj w historii takiego papieża, duszpastereza, jak Franciszek... tylu papieży było, a każdy był sobą...i od niego dużo zależało, ale nie wszystko,bo to
zależy od chrystusa,,, który na wieki jest ten sam...
Właśnie dlatego nie lubię Papieża, gdyż jego twierdzenia, choć w zasadzie poprawne, mogą być różnie interpretowane. Jego wypowiedziom brakuje jasności i jednoznaczności jaka cechowała Papieża Benedykta.
Adamie, Chciej pomyśleć, co to jest samowola , a ty jej Z GóRY dajesz wydzwięk zła, abliżej tego nie określasz, całe szczęście....
Dyscyplina gwoli dyscyplinie może być zniewoleniem, sic...
samowola może być i wielkością kogś, bo nie liczy sie z utartymi
schematymami.... Oczywiście brak dyscypliny może do bałaganu prowADZIć....pATRZ WE WSZYSTKIM NA CEL.... nIE BąDź
NIEWOLNIKIEM SŁóWKA A SŁUGą SENSU I CeLU....wIDZISZ
SŁóWKAMI NIE MA SIE CO ZASŁANIAć IOSąDZAć
Ramy wraz z treścią która je wypełnia są bardzo dobre. Ramy bez treści - są "tylko" dobre. Treść bez ram nie istnieje.
Ja
Papież Franciszek jak zwykle w opozycji do.... no właśnie.... /
a TY ja -do krytyki, ale jakiej ???
jest powiedzeni „bene docet,qui bene distinguit” = dobrze uczy, kto
różnice (rozróżnienia właściwie uwzględnia.)
ale to powiedzenie nie jest jednokierunkową ulicą ,
i czytelnik wtedy coś zrozumiał z tego, co czytał, jeśli potrafi
rozróżnić sens i zdaje asobie sprawę z tego, co to ma za znaczenie,
albo co zamierzał autor przez to powiedzieć. I tu jest przysłowiowy pies pogrzebany, gdy na to nie stać czytelnika.
A każdy przyjmuje, albo rozumie to, co czyta na swój sposób....
Tylko sam Franciszek mógłby ci odpowiedzieć, co miał na myśli pisząc to...
Ja absolutnie nie podzielam twojego tu rozbioru tego, co tu napisałaś....
a twojej logi nie będę ci koregował, bom nie jestem tobą...
Ale widzę, że ci bardzo cieżko z tym się pogodzić...
No cóż, to TWOJA SPRAWA...
Nie róbmy się takimi ważnymi rozumowo, ani o to, że Bóg to
taki , jakiego myśmy sobie wykoncepowali i że świat już się wali
Dopiero kiedyś nam się oczy otworzą, jak ślepymi byliśmy
krocząc po tym bożym globie i wymądrzając się nAWET na łamach Gościa Niedzielnego....NIE MóWIąC GDZIE JESZCZE...
Pyta Pan/Pani do jakiej krytyki? I odpowiada sobie na to pytanie sam/a:
„Tylko sam Franciszek mógłby ci odpowiedzieć, co miał na myśli pisząc to...”
Właśnie tego dotyczy moja krytyka. Papież aż za często próbuje pokazać jak bardzo różni się od poprzedników i że wie wszystko od nich lepiej i tylko Jego recepcja Nauczania Chrystusa zawartego w Piśmie Świętym i Tradycji jest właściwa. Nie wiem czy to wypływa z nieumiejętności ubierania myśli w słowa czy też jest zamierzone , ale prawie zawsze Jego słowa wymagają doprecyzowania, uściślenia, osadzenia we właściwym kontekście, a tego niestety ani On ani Jego najbliżsi współpracownicy nie czynią. Kwestia którą Papież próbował podnieść w tej wypowiedzi ani nie jest prosta ani jednowymiarowa. Ja próbowałem pokazać że wcale nie musi być rozumiana tak jak np. Pan/Pani ją rozumie, a jak rozumie Papież – nie wiemy bo jest to bardzo pobieżne i jednostronne prześlizgnięcie się po tylko wierzchniej warstwie problemu. Improwizowana homilia duszpasterza do środowiska które się zna i jego zna – wszystko w porządku, ale upubliczniona na cały świat wypowiedź zwierzchnika Kościoła Rzymskokatolickiego do ludzi różnych stanów, kultur, o różnej kondycji moralnej? To nie umacnianie, ale w niektórych przypadkach… nie chcę używać mocnych słów.
Jaki jest Bóg wiemy z Objawienia, które się zakończyło wraz z Apokalipsą, jak mówi św. Jan Ewangelista:” Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, /o Nim/ pouczył.”(J 1;18). Nikt nie wymądrza się pisząc i za drogowskaz mając dwutysiącletni Kościół, który nie zaczął się ani wraz z Soborem Watykańskim II, ani z pontyfikatem Franciszka, a głową jego jest Jezus Chrystus. Nikt, także ja nie szuka tutaj swo0jej mądrości ale mądrości Bożej która jest NIEZMIENNA i nie wymaga poprawek. Niedawno przeczytałem że Papież powiedział że Bóg Ojciec stał się jednym z nas. Sprawdziłem w oryginale włoskim – rzeczywiście. Pewnie znów skrót myślowy, ale jaką wiedzę biblijna i teologiczną trzeba posiadać by zrozumieć to właściwie? A Papież twierdzi, że mówi do ubogich i niewykształconych.
Dlatego proszę o to samo Pana/Panią, co każdego od pierwszych słów pontyfikatu, czyli „Dobry wieczór” zamiast:"Laudetur Iesus Christus", módlmy się za Papieża. Ten Papież naprawdę potrzebuje naszej modlitwy by spełniło się to o czym mówi Pismo Święte w Ewangelii Łukasza : ” Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony utwierdzaj twoich braci. (Łk 22;31-32)
"Unikajcie wszystkiego co ma choćby pozór zła". św. Paweł
"grzeszących upominać". Uczynki miłosierne co do duszy.
Czy według Papieża każdy wymagający od siebie najpierw, a potem od swych dzieci, uczniów, parafian, zakonników itd, mający na celu zbawienie duszy i ciała, to człowiek słaby, gruboskórny faryzeusz, hipokryta?
Naprawdę łatwiej jest być sympatycznym wujkiem przynoszącym cukierki, niż odpowiedzialnym ojcem który kiedy dzieci zaślepione grzechem błądzą, potrafi skarcić i wskazać "wąską, czasem trudną ścieżkę", ale prowadzącą do nawrócenia, do Boga, do zbawienia.
Bóg jest Miłosierny, ale grzechu nienawidzi.
""Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty"-mówi Pan Bóg.
"Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz POMIJACIE to, co ważniejsze jest w PRAWIE: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. TO ZAŚ NALEŻAŁO CZYNIĆ, a tamtego nie opuszczać."
Problemem faryzeuszy jest więc jak najbardziej zewnętrzne postępowanie, hipokryzja jak najbardziej zewnętrzna. Tak musi być, bo tylko to, co jest zewnętrzne jest konkretne, zaś uczucia nie podlegają ocenie moralnej, jak głosi KKK.
Surowość więc nie jest żadną złą rzeczą, podobnie jak dyscyplina Prawa i Obyczaju. Oczywistym jest, że Obyczaj nie może wykluczać Prawa i być z nim sprzeczny, bo Prawo jest ważniejsze. I oczywiście, że Kościół może sobie zmieniać to, co sam ustanowił, np. długość postu eucharystycznego. Pytanie jest zawsze dlaczego dokonuje takiej a nie innej zmiany. I nie mówię tu konkretnie o poście eucharystycznym, ale w ogóle o Zwyczajach w Kościele. Przecież to nie Kościół ma się dostosować do świata i ludzi, ale świat i ludzie do Kościoła. Tym bardziej że świat jest rządzony przez siły szczególnie wrogie Kościołowi i Cywilizacji Łacińskiej, którą wytworzył. Poza tym, człowieka czyni człowiekiem właśnie to, co stałe, to go odróżnia od zwierząt. A więc rozum i prawo. Również Prawo i Zwyczaj kościelny, również Dyscyplina i Surowość.
Zapraszam:
http://milkblog.cba.pl
Samo odrzucenie przez kogoś nie jest jeszcze dowodem słuszności. To, że czegoś bardzo byśmy chcieli wcale nie znaczy, że tak będzie. Chrześcijaństwo wymaga realizmu, a nie pokładania nadziei w swoich własnych wyobrażeniach.
aneta, wstydzę się ci tu kadzić, że tAKIEGO ZROZUMIENIA SPRawy tu prawie nie spotykam....
mnie też się wydaje, że Franciszek jest tym dobrym DUSZ -paSTERZEM... I PAPIEżEM...
"Pius XII freed us from the very heavy cross that was the Eucharistic fast"
(za http://en.radiovaticana.va/news/2014/12/15/pope_francis_rigidity_is_a_sign_of_a_weak_heart/1114830 )
"Pius XII uwolnił nas od bardzo ciężkiego krzyża jakim był post Eucharystyczny".
(to samo w tekście włoskim, francuskim, niemieckim...)
Pomijam już nawet, co Papież nazywa "bardzo ciężkim krzyżem". Obawę budzi przesłanie: "fajnie jest unikać krzyża"...
2) Papież zapomina, że Pius XII łagodzac dyscyplinę usilnie zalecał zachowanie istniejącej. Podobnie zresztą Paweł VI. Dziś jeśli już naucza się o poście Eucharystycznym (a zwykle się nie naucza, bo po co?) - mówi się "godzinę przed Komunią". O starzej praktyce się nie uczy.
3) Post Eucharystyczny był znaną od czasów apostolskich praktyką. Praktyką wyrażającą szacunek dla Eucharystii. W imię "przywracania liturgii pierwotnego blasku" - faktycznie wywalono ją z praktyk Kościoła. Podobnie zresztą jak "Suche Dni" (kolejna z najstarszych znanych praktyk poszczenia) - akurat wypadają w tym tygodniu (środa 17 XII, piątek 19 XII, sobota 20 XII).
4) Pozostaje wszystkim przypomnieć św. Jana Pawła II "wymagajcie od siebie, nawet gdy inni od was nie wymagają". I pościć nie dlatego, że inaczej jest zabronione, ale z miłości do Chrystusa i Jego Kościoła
Pytanie: Termin miłosierdzie jest używany, żeby zmieniać nauczanie Kościoła, a nawet NT, aby móc promować grzech. Czy właśnie w ten sposób termin 'miłosierdzie' był użyty podczas synodu?
Odp: Tak, był. Niektórzy ojcowie synodu zwrócili uwagę na fałszywe rozumienie pojęcia 'miłosierdzie', które nie bierze pod uwagę rzeczywistości grzechu. ... Jeden z ojców synodu zapytał, czy grzech już nie istnieje?
Interesujące jest w kontekście dzisiejszego kazania piętnującego surowość posłuchać wypowiedzi kard. Burke na temat synodu do spraw rodziny i dyscypliny. Pada tam kluczowe pytanie:
Wielu wiernych obawia się, że powody pastoralne zostaną użyte do tego, żeby zmienić nauczanie Kk. Czy te obawy są uzasadnione? (http://www.pch24.pl/kard--burke-o-ostatnim-synodzie-i-skutkach-reformy-liturgicznej,32728,i.html, min 11:50)
Odpowiedź: tak, to są najbardziej podstępne sposoby, żeby promować praktyki sprzeczne z zasadami wiary. To jest właśnie ten argument, że nie dotykamy nauczania, wierzymy w małżeństwo tak, jak Kościół zawsze wierzył. A zmiany, których dokonujemy dotyczą tylko dyscypliny. W Kk jest to jednak niemożliwe, ponieważ w Kk dyscyplina jest bezpośrednio zależna od nauczania. ... dyscyplina w Kk jest na usługach prawd wiary ... Nie można więc powiedzieć, że zmieniamy dyscyplinę nie wywierając wpływu na nauczanie, które chroni i promuje.
Pytanie: Termin miłosierdzie jest używany, żeby zmieniać nauczanie Kościoła, a nawet NT, aby móc promować grzech. Czy właśnie w ten sposób termin 'miłosierdzie' był użyty podczas synodu?
Odp: Tak, był. Niektórzy ojcowie synodu zwrócili uwagę na fałszywe rozumienie pojęcia 'miłosierdzie', które nie bierze pod uwagę rzeczywistości grzechu. ... Jeden z ojców synodu zapytał, czy grzech już nie istnieje?
Historia Kościoła jest bardzo pouczająca. Od początku swojej historii, Kościół zmagał się nie tylko z przeciwnikami zewnętrznymi i prześladowaniami (pierwsi chrześcijanie, czasy nazizmu i komunizmu), ale też ruchami destrukcyjnymi w swoim wnętrzu: nadużywanie urzędu do swoich celów, herezje i podziały. Warto się zapoznać z historią Kk z czasów herezji ariańskiej (http://pl.wikipedia.org/wiki/Arianizm). W pewnym momencie większość biskupów była ... za tą herezją. Tylko nieliczni biskupi się jej oparli, ale byli prześladowani, jak np. św. Anzelm.
W czasach Chrystusa też były herezje, np. saduceusze, i wynaturzenia w doktrynie praktyce wiary - faryzeusze ich obłuda i formalizm. Nas też Chrystus - Prawda wcale nie zwalnia z szukania prawdy, rozpoznawania, gdzie ona jest, przyjęcia krzyża prześladowań z Jej powodu.
Nie zrozumieliśmy się. Ja nie twierdze że tym „punktem wyjścia” jest Kościół pierwszych wieków, ale że idziemy ( lub może dosadniej – jesteśmy prowadzeni) w takim kierunku by uznać iż Objawienie zawarte w Piśmie Świętym i Tradycji nie jest jednoznaczne i wystarczające, oraz by reinterpretować ( a czasem zapomnieć bo na szczęście do usuwania jeszcze nie dochodzi) w duchu czasów te wskazania depozytu wiary co nie pasują do koncepcji, którą ja nazywam, może trochę upraszczając, rozmyciem samoświadomości religijnej. Ta niedookreśloność i negacja , mam niekiedy wrażenie, bliższa jest jakiejś ogólnej formie duchowości o lekkim zabarwieniu chrześcijańskim niż katolicyzmowi o zdefiniowanej doktrynie z określonym jasno kanonem moralnym. Masz rację pisząc o zmaganiach nie tylko z przeciwnikiem zewnętrznym, bo ten wewnętrzny jest o wiele bardziej niebezpieczny. Chrystus – Prawda nie zwalnia z szukania Go w ludziach i rzeczywistości, ale na Boga, nie szukajmy prawdziwszej Prawdy od tej jedynej Prawdy , tworząc na doraźny użytek Jej zubożone obrazy. Prawda zawsze jest ukrzyżowana i wymaga świadectwa przyjęcia tego krzyża aż do zaparcia się samego siebie.
Czyli nie „bądźcie sobą” ale bądźcie jak Chrystus.
Nie poprzez grzech i upadek zbliżam się do Świętego Świętych, ale przez Jego Zbawczą Ofiarę Krzyża. Nie materialne ubóstwo, prostota ( w sensie niedostatku wiedzy), ale wiara, która kieruje i kreuje rzeczywistość. Nie skupianie się na własnej nieprzezwyciężalnej grzeszności i pozostawanie w tym stanie ale podążanie ku świętości, choćby i upadając i podnosząc się kilka razy na dzień. Ważne by się podnieść!
Istnieją sprawy, które wymagają surowości w postępowaniu i w ocenianiu. Papież Franciszek potwierdza to swym postępowaniem.
Bb, to, co napisałeś, świadczy o tobie, a to , co ja piszę świadczy o mnie, prawda.
Otóż ty korzystasz tu z tematu porusznego przez Frańciszka o surowości , której on nie wystawił
pochlebnego świadestwa (a sporo czytelników miała mu to złe nie rozumiejąc w jakim sensie czynił aplikację tego słowa.
Wrażenie odnoszę z tego, co ty tu twierdzisz, cytuję:
„A jednak papież Franciszek wobec abpa Wesołowskiego okazał surowość” .
W moim odczuciu, to co napisałeś, jest prymitywnym afrontem wobec Frańciszka...
przypisujesz mu surowość wobec arcyb. mieszasz Dura lex= twarde prawo, ale jednak prawo z surowością... i co potwiedza swym postępowaniem ??? twoją mieszankę logiczną we wnioskowaniu i nic więcej...
Przyjmijmy, że jest tak jak piszesz, iż wypowiedź papieża dotyczyła węziej rozumianej surowości. Od Głowy Kościoła jednak oczekiwać należy jasnego dookreślenia dziedziny, do której się odnosi w publicznych wypowiedziach, nasze ludzkie słowa są zbyt wieloznaczne.
Czyli dyscyplinę można dowolnie zmieniać, według "ducha czasów". Pamiętamy niedawny synod poswiecony rozwo... wróć, powięcony rodzinie. "Nie ma mowy o zmianie doktryny, jedynie będziemy zmieniać dyscyplinę".
Rozmiękczanie katolickich sumień i umysłów trwa w najlepsze.
Wychodzi na to ,ze Bóg ...jest słaby bo jest surowy , no ... jeśli trzymać się tezy papieża.
To "gdzieś" to się "Biblia" nazywa
To było napisane z przekąsem...no miało być.
A skąd ta irytacja ? ano z tego ,że ktoś snuje jakieś rozważania nie powołując się na B.
A teraz jedna z podstawowych prawd k.k .
o tym ,że Pan jest SĘDZIĄ SPRAWIEDSLIWYM a co to znaczy ? ano to ,że za dobre wynagradza a za złe karze , jeśli potrafi ukarać to musi , może być to kara surowa , dolegliwa ...chyba że ...jest fuszerem .
To co z góry odrzucamy ano to że może nas lub kogoś ukarać już tutaj na Ziemi , a dlaczego nie ?
Czy owa surowość jest oznaka braku miłości ? ależ skąd , zbyt często widzę jak dzieci wychowane w surowych [ czytaj wymagających ]regułach domu rodzicielskiego lepiej sobie dają rade w życiu niż "ciepłe kluchy "
Co jest największa wadą mojego kościoła [ mój to k.k.] w tej materii ano...to samo co dotyczyło kościoła judaistycznego za czasów Mesjasza na Ziemi.
Z całą surowością traktuje się prawo ludzkie np. kodeks kanoniczny a za drugo - trzeciorzędne uważa się to co pisze się w Biblii .
Nie nikt tego nie powiedział ..ale za to tak się czyni .Dużo już napisałem więc nie podaje przykładów ...no trochę tego by się znalazło.
p.s. to nie dotyczy jedynie duchowieństwa.
Życzę Pokoju Bożego na czas świąt... i w ogóle