Komentarze do materiału/ów:
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
A to już nie Jej strata ...
Requiem aeternum dona ea, Domine, et lux perpetua luceat ea, AMEN.
Bóg dał jej syna, a ona go Bogu oddała.
Bogu dzięki za jej miłość ofiarną!
Dziękujemy Ci Panie za jej przykład.
Jest dla mnie wzorem Matki...w przebaczaniu.
Bóg zabrał Ją do siebie w dzień - 19ty - tak samo jak Jej Syna, Księdza Jerzego...
Nieraz czytałem w GN wywiady z różnego rodzaju medialnymi celebrytami. Opowiadali, jak oni bardzo wierzą, jak dobrze żyją i w ogóle jacy to oni wspaniali. Oczywiście każdy człowiek jest ważny, w tym celebryta, ale w porządku wiary pierwsi bywają ostatnimi. Czytając zastanawiałem się, czy ci ludzie tak naprawdę nie grają, także przed samymi sobą. Było to mało autentyczne. W jakiejś katolickiej gazecie, czytałem np wywiad z Segdą, odtwórczynią roli Faustyny i coś mi tam nie pasowało.
Dzisiaj Markowski pisze o niej i jej podobnych tak:
"Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w czymś takim [spektakl w Teatrze Starym] wzięli udział wybitni aktorzy: wspomniany Krzysztof Globisz czy Dorota Segda w wulgarnej scenie imitująca kopulację z własnym bratem. Kiedy Antoni Krauze szukał odtwórcy głównej roli w filmie o Lechu Kaczyńskim, poszczególni aktorzy mu odmawiali. Że tacy „niezależni”. A tu nie mają żadnych oporów, jak niewolnicy dla pieniędzy."
http://wpolityce.pl/wydarzenia/67449-kiedy-antoni-krauze-szukal-odtworcy-glownej-roli-w-filmie-o-lechu-kaczynskim-aktorzy-mu-odmawiali-a-tu-nie-maja-zadnych-oporow-jak-niewolnicy
Podobna refleksja nasuwa mi się codo pewnego celebryty, który często perorował w GN, nazwiska nie wymienię. W zeszłym roku zaangażował się w politykę, w tym firmowanie Marszu niepodległości. Wystarczyła jednak mała prowokacja, i pewnie zakulisowa groźba, żeby przed marszem czmychnął za granicę, a najpierw ten Marsz potępił. Było to naprawdę żałosne. Na szczęście nie występuje już w GN.
Z drugiej strony, zastanawiało mnie, że viri probati, ludzie, którzy swojej świętości - nie bójmy się tego słowa - własciwie w GN i wielu innych nominalnie katolickich mediach są nieobecni. A przecież w Polsce, jak w żadnym innym kraju na świecie, było mnóstwo wspaniałych świadków wiary, ale i patriotyzmu, którzy przeżyli i przewalczyli wojnę, potem komunizm i liberalizm. Problemem był czas, bo odchodzili. Dzisiaj nie ma już wielu więźniów obozów koncentracyjnych, łagrów, powstańców itp.
W innych krajach takich ludzi zapraszano by do redakcji, do radia i telewizji, do szkół i na uczelnie. Kraje, jak Kanada, Izrael, czasem na wyrost takich ludzi promują. A u nas marnuje się takie diamenty, niestety bezpowrotnie, za to promuje się ludzi, którzy dorwali się przed kamery i często niewiele sobą reprezentują.
I jak w naszym kraju ma być dobrze? Czasem czekałem na wywiad z Wandą Półtawską, Marianną Popiełuszko, teraz wiem, że na ten ostatni się już nie doczekam. Ale może choć wywiad z panią Półtawską?
"Mama" byłoby lepsze. I koniecznie wielką literą..