Z tymi nudnymi homiliami, to w dużej mierze jest prawda. Wiele kazań jest słabych i wiernym nie bardzo wskazują realna drogę pielgrzymowania za Chrystusem. Bardzo często ludzie pytają, jak żyć proszę księdza, i tu oczekuję konkretnych odpowiedzi. To często ważniejsze od modlitwy.
Na budowie słychać okrzyk:
- Franek, podaj k.... tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak trochę delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj k.... tą cegiełkę!
Zobaczcie jaki jestem piękny, mądry i wspaniały – ja papież Franciszek. A pozostali kaznodzieje, no cóż do nóg mi dorastają. A tak na poważnie. Szybko buduje się swoja chwałę na plecach innych. Pamiętać jednak należy, że taka konstrukcja jest nietrwała.
Przykro jest czytać o tych ciągłych zarzutach nt. kazań. Przynajmniej cztery godziny poświęcam w piątek lub sobotę, aby się przygotować na niedzielę. Nie słyszałem większych narzekań pod moim adresem. Takie wrzucanie do jednego worka wszystkich nie pomoże tym, którzy powinni się poprawić, a dla starających się nie stanowi zachęty.
Ależ ksiądz wrażliwy. Czy papież do księdza pił? Nie, do tej większości księdza kolegów po fachu odwalających pańszczyznę. Jak ksiądz się przykłada i ma efekty, to niech chwali Pana za to, że nim się tak posługuje, a nie wylewa swoje żale, że taki niedoceniony przez papieża :-) pozdrawiam i więcej dystansu do siebie życzę.
chcąc być złośliwym, to mógłbym napisać, że błąd w tytule wpisu świadczy o tym, że ksiądz nie przeczytał uważnie tego co napisał. Zatem niekoniecznie 4 godziny w piątek i w sobotę, bo ważniejszy jest dobór tematu i umiejętne przełożenie go na grunt katechetyczny.
Az 4 godziny serfowania w internecie w poszukiwaniu tematu?:D Tak serio, po 4 godzinach to można niezły elaborat wystukać, tylko co z tego ludzie zrozumieją?
To ja już wolę elaborat, z którego się mogę czegoś nauczyć, a nie paplaninę o talerzach, koszulach itp. A o zdolność pojmowania u innych się nie martw. Lepiej popatrz na siebie.
Kazania to pikuś. W Rzeczpospolitej przywołali wypowiedź Franciszka, który stwierdził, że dobry proboszcz powinien znać po imieniu psy swoich parafian. Mnie osobiście wystarczy, gdy będzie znał Pismo Św. Psy może sobie podarować.
To prawda,niektórzy kapłani nudzą. Najprostszy sposób na mądre kazanie to całkowicie oddać się Duchowi Św. niech On dyktuje to co powinni usłyszeć wierni. Inna rzecz, że jak katolik ma tępy umysł, bo nie rozwija się duchowo to dla niego każde kazanie będzie udręką.
Jestem mocno zdziwiony tym oczekiwaniem skierowanym pod adresem Papieża Franciszka ? Wypływa z niego jakaś fałszywa teza o braku szacunku. Mówienie prawdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, także bolesna, która jest zaczynem wzrostu.
To poszturchiwanie co rusz osób duchownych przez Papieża jest dosyć denerwujące. A czy On jest z innej gliny ulepiony, jakiś wyjątek wsród ogólnej miernoty? No bo takie można wyciągnąć wnioski.
Nie wszyscy papieże muszą być orłami w teologii, pełnymi godności namiestnikami Pana Jezusa. Niektórzy mogą się świetnie sprawdzać jako żartownisie potrafiący zabawiać lud wierny ;) Różne są dary łaski.
Ani Pan Jezus ani apostołowie jako żartownisie nie dali się poznać, chociaż ponurakami przecież nie byli. Zakładając ironię daję plusa. Przy poprzednich papieżach tego nie było - i ciągłego tłumaczenia, że dziennikarze przekręcili,że papież co innego miał na myśli i nie powiedział co powiedział.A przecież dziennikarze nagle się nie zmienili, chociaż wiele można im zarzucić.
Nie ma żadnego "co rusz". "Co rusz" to wrażenie wytworzone twórczoscią agencji i mediów. Dokładnie tak jak króliczkami w kapeluszu iluzjonisty.
Wystarczy sięgać do pełnych tekstów wypowiedzi Franciszka by się przekonać, że agencyjne i medialne omóienia są tendencyjnie wybiórcze, że nie informują, a indoktrynują, że to metoda erodowania zaufania katolików do papieża, do Kościoła. Przykładem może być porównanie faktycznej treści wywiadu z Franciszkiem, z medialnymi omówieniami w dzisiejszym Gościu Niedzielnym.
Ponieważ mendialiści śledzą każy ruch Franciszka (gdyby mogli to pewnie i do toalety by się wcisnęli), a wspólczesne media zapewniają zmasowany zalew taką "informacją", to wydaje się, że "co rusz".
Dziwne są te "żarty" papieża: Do zakonnic: nie uśmiechać się jak stewardessy - symbol sztucznego uśmiechu, Do seminarzystów i nowicjuszy: nie bądźcie starymi pannami - symbol zgorzknienia. Ani śmieszne, ani miłosierne wobec tych których się przecież obraża.
:)
Jak żarty to żarty:
Na budowie słychać okrzyk:
- Franek, podaj k.... tą cegłę!
Przechodzący ksiądz zwraca uwagę:
- Może tak trochę delikatniej...
- Dobra - Franek, podaj k.... tą cegiełkę!
pozdrawiam i więcej dystansu do siebie życzę.
chcąc być złośliwym, to mógłbym napisać, że błąd w tytule wpisu świadczy o tym, że ksiądz nie przeczytał uważnie tego co napisał. Zatem niekoniecznie 4 godziny w piątek i w sobotę, bo ważniejszy jest dobór tematu i umiejętne przełożenie go na grunt katechetyczny.
Tak serio, po 4 godzinach to można niezły elaborat wystukać, tylko co z tego ludzie zrozumieją?
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”
Szanujmy i kochajmy Papieza.
Jestem mocno zdziwiony tym oczekiwaniem skierowanym pod adresem Papieża Franciszka ? Wypływa z niego jakaś fałszywa teza o braku szacunku. Mówienie prawdy jeszcze nikomu nie zaszkodziło, także bolesna, która jest zaczynem wzrostu.
Niektórzy mogą się świetnie sprawdzać jako żartownisie potrafiący zabawiać lud wierny ;)
Różne są dary łaski.
Przy poprzednich papieżach tego nie było - i ciągłego tłumaczenia, że dziennikarze przekręcili,że papież co innego miał na myśli i nie powiedział co powiedział.A przecież dziennikarze nagle się nie zmienili, chociaż wiele można im zarzucić.
Wystarczy sięgać do pełnych tekstów wypowiedzi Franciszka by się przekonać, że agencyjne i medialne omóienia są tendencyjnie wybiórcze, że nie informują, a indoktrynują, że to metoda erodowania zaufania katolików do papieża, do Kościoła.
Przykładem może być porównanie faktycznej treści wywiadu z Franciszkiem, z medialnymi omówieniami w dzisiejszym Gościu Niedzielnym.
Ponieważ mendialiści śledzą każy ruch Franciszka (gdyby mogli to pewnie i do toalety by się wcisnęli), a wspólczesne media zapewniają zmasowany zalew taką "informacją", to wydaje się, że "co rusz".
Do zakonnic: nie uśmiechać się jak stewardessy - symbol sztucznego uśmiechu,
Do seminarzystów i nowicjuszy: nie bądźcie starymi pannami - symbol zgorzknienia.
Ani śmieszne, ani miłosierne wobec tych których się przecież obraża.