Tzw mężczyzna prowadzi sprawę od 20 lat. Celem jest wprowadzenie kontroli i cenzury ksiąg parafialnych przez organizacje państwowe i prywatne. Takiej kontroli nie było nawet za czasów Bieruta. Z punktu widzenia Kościoła nie ma takiego pojęcia jak "od-chrzczenie się". Chrzest jest sakramentem i raz przyjęty chrzest pozostaje ważny na zawsze. A z parafii można zawsze się wypisać i przystąpić do sekty "Badaczy Radia Maryja".
Właściwie to ciekawa sytuacja jak się zastanowić. To trochę tak jak by ktoś w kraju wykonującym karę śmierci uparł się, że nie chce być żywy, że jego rodzice popełnili błąd sprowadzając go na świat a on chce to naprawić. Tylko nie tak pokątnie samobójstwem, tylko oficjalnie, rządowo, chce oficjalną karę śmierci. Tak ta sytuacja wygląda z punku widzenia wiary. I co ten biedny Kościół ma robić? No uparł się. Przecież ten pan prosi o certyfikat pewności braku zaoferowania zbawienia, czyli pewności potępienia.