To dlatego codziennie trzeba "zasiewać ziarna pokoju" - podkreślił.
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
W Kaliszu teraz ustanowiono dwóch szafarzy w parafii zakonnej gdzie jest ok. 10 kapłanów. Po co?
Dlaczego? U nas szafarzem zastała osoba, która jest dobrym kolegą księży oraz taka, którą chciano zapewne w ten sposób nagrodzić lub uhonorować. Realnej potrzeby też nie ma.
Owszem, komunikujemy podczas Mszy. W niedzielę. Na tej, na której akurat jesteśmy. Wszyscy księża też wychodzą i jest spokojniej i szybciej. Poza tym przydajemy się podczas wielkich uroczystości (np Triduum), zwłaszcza gdy Komunia jest rozdawana pod dwiema postaciami. No i w Piekarach, podczas pielgrzymki mężczyzn, a potem kobiet.
Przede wszystkim jednak jesteśmy potrzebni chorym. Wiem, że są w innych parafiach tacy, co posługują w szpitalu. Pojęcia nie macie jak ważne jest, żeby to robić. I nie w pośpiechu, bo cały szpital jeden ksiądz musi oblecieć. U nas zaś chodzimy do chorych i osłabionych wiekiem. Księża, owszem, chodzą do nich raz w miesiącu. Do tych, którzy bardzo chcą komunii częściej, chodzimy my. Bardzo ich to cieszy. Zwłaszcza że zawsze przy okazji mogą z kimś zamienić parę słów.
Co do zatrudnienia "kleryków sutannowych"... Wystarczy policzyć ilu ich jest w diecezji, a ile jest parafii, a w nich chorych pragnących choć raz w tygodniu przyjąć Pana Jezusa...
Dodam jeszcze, że tacy szafarze to grupa mężczyzn zaangażowanych w parafialne duszpasterstwo. U nas proboszcz lubi z nami porozmawiać, bo tak między rodzą się duszpasterskie pomysły, a on się utwierdza w przekonaniu, że jego praca ma sens.
No i jeszcze jedno: my chodzimy do chorych w albach. Nie macie pojęcia jakie to niesamowite wrażenie, kiedy rożne typki spod ciemnej gwiazdy (tak by się wydawało) klękają przed Panem Jezusem. Moim zdaniem to, ze pokazujemy się co tydzień w odległych zakątkach parafii, to też dobre świadectwo. Zawsze może z tego coś dobrego wyniknąć...
Jeśli u nas jest kilkunastu chorych przyjmujących Komunię w niedzielę, na jednego szafarza przypada 2-3 chorych. Proszę wyobrazić sobie teraz, że ma to zanieść jeden ksiądz i jeszcze celebrować 3 Msze, a przed każdą spowiadać.
Mieszkam w wiejskiej parafii, gdzie jest tylko jeden kapłan.
Gdyby nie nasza posługa, chorzy nie mieliby możliwości przystąpić do Komunii Św. w niedziele. A tak mogą przeżywać ten dzień razem z całą wspólnotą parafialną.
Pomagamy też przy rozdzielaniu Komunii podczas Mszy. Bardzo się to przydaje w niedziele i święta, ale to jednak jest sprawa drugorzędna.
Czy w Waszej parafii chorzy i niedołężni otrzymują Komunię co niedzielę?
Czy też może kapłan odwiedza chorych z posługą sakramentalną raz w miesiącu, w dzień powszedni?
Nie atakuję Ciebie, chciałbym dowiedzieć się czegoś.
Czy kapłani odwiedzają wszystkich chorych - nie sprawdzałam. Na pewno odwiedzają tych chorych, którzy wcześniej zgłosili chęć otrzymania Komunii Św. Zapomniałam dodać, że jest jeszcze jedna Msza w domu opieki.
My też odwiedzamy tylko chorych, którzy wyrażają takie życzenie. W naszej malutkiej wiejskiej parafii jest to kilkanaście osób co niedzielę.
A czy u Was kapłani odwiedzają chorych w każdą niedzielę?
Pisałem o tym.
U nas jest jeden kapłan i odwiedza chorych raz w miesiącu.
Dzięki istnieniu szafarzy, chorzy i starsi mogą w łączności z całą wspólnotą parafialną przyjmować Komunię Św. w każdą niedzielę.
Raz w miesiącu odwiedza ich z komunią kapłan i wtedy mają okazję do spowiedzi i namaszczenia.
Do rozdawania Komuni są ręce konsekrowane a nie Twoje! Powinienes się nad tym zastanowić czy Bogu to się podoba a nie słuchac poklasku aby się ludziom pokazać.
"Jak chciałeś rozdawać Ciało Pana Jezusa to powinienes iśc do Seminarium i być Kapłanem a nie latać za babami."
Nie chciałem. Pisałem w komentarzach już dwa razy.
"A tak to ściągasz na siebie Karę po śmierci, bo Panu Bogu to napewno się nie podoba."
Jakie masz podstawy, że tak kategorycznie stwierdzasz?
"Do rozdawania Komuni są ręce konsekrowane a nie Twoje! Powinienes się nad tym zastanowić czy Bogu to się podoba a nie słuchac poklasku aby się ludziom pokazać."
Skąd wiesz, z jakiego powodu jestem szafarzem?
Na pewno Bogu podoba się posłuszeństwo w Kościele, co i Tobie polecam.
"Nie chciałem. Pisałem w komentarzach już dwa razy."
To kto do tego Cię zmusił?(ubezwłasnowolnił)?
"Jakie masz podstawy, że tak kategorycznie stwierdzasz?"
Ano takie,jak wspomniałem niżej.
"Skąd wiesz, z jakiego powodu jestem szafarzem?"
Bo nie sprzeciwiłeś się nawet gdyby Cie do tego namawiali a zabłysnąć pośród wiernych to pokusa do zaistnienia w parafii.
Posłusznym należy być tylko Bogu!
Polecam Ci ten materiał do przetrawienia to może trochę Twój umysł się rozjaśni:
http://www.ultramontes.pl/infiltracja_zydomasonska.htm
Do czego prowadzą podobne eksperymenty najlepiej widać na zachodzie Europy i w Ameryce. Jestem od kilku lat w Belfaście i widzę jakie spustoszenie, w oddawaniu czci Najświętszemu Sakramentowi, czyni dopuszczenie świeckich do przejmowania części funkcji Kapłana.
To, co tu obserwuję jest totalnym lekceważeniem Eucharystii. I niezależnie czy w wydaniu świeckiego szafarza, czy samego Kapłana, sprawującego Najświętszą Ofiarę. Świeccy, kobiety, mężczyźni, młodzi chłopcy i dziewczyny, nie tylko są dopuszczani do rozdawania Komunii Świętej ale także do wystawiania Najświętszego Sakramentu.
Żeby Wam, a przede wszystkim naszym kochanym Pasterzom uzmysłowić co tu się dzieje, podam dwa przypadki, których sam osobiście byłem świadkiem:
- po zakończeniu całodziennej adoracji Najświętszego Sakramentu, podchodzi do Ołtarza proboszcz parafii (starszy już człowiek), ubrany w czarną koszulę i czarne spodnie, z rękami w kieszeniach, po czym bez słowa wyjmuje Hostię i chowa ją do Tabernakulum
- rozpoczęcie całodobowej adoracji w jednym z hosteli dla bezdomnych. Z braku, czy może braku chęci Kapłanów, poproszono chłopaka, sprzątającego właśnie ubikacje, który prawie prosto od kubła z nieczystościami, w roboczym, zaświnionym ubraniu, wystawia Najświętszy Sakrament
To takie najbardziej spektakularne świadectwa. Z lekceważeniem Eucharystii spotykam się tu każdego dnia. Napisałem nawet list do biskupa w tej sprawie. Niestety, jak dotąd, nie otrzymałem żadnej odpowiedzi.
Naprawdę kochani powinniśmy otrząsnąć się z tego "modernistycznego" zamroczenia i jak najszybciej wyciągnąć właściwe wnioski.
Szczęść Boże!
Dodam jeszcze: im więcej szafarzy tym mniej będzie kapłanów. To nieuniknione.
Biskupi, mam nadzieję, w swojej nieświadomości, niszczą Kościół Chrystusa, wprowadzając świeckich w funkcję Kapłana.
Serdecznie pozdrawiam z Płocka.
Panie Szafarzu. Cieszę się że jest Pan zaangażowany ale jeszcze 20 lat temu gdy były znacznie większe tłumy(i Komunia była na klęcząco) sami księża sobie radzili i myślę że w każdej diecezji księża, klerycy i bracia zakonni bez pomocy świeckich dadzą sobie radę. To jest droga do nikąd mnożenie niepotrzebnych bytów. To jest moje zdanie.
Wiele osób uczestniczy we Mszy Św. spoglądając na zegarek i licząc czas. Posługa szafarza przyjmowana jest przez te osoby pozytywnie, bo Msza może być krótsza o kilka minut.
Dla mnie jest to smutny znak spłycania się wiary w społeczeństwie.
Każda Msza Św. jest przecież świętem dla katolika. Dłuższa Komunia Św. odpowiednio przygotowana (procesja, śpiewy odpowiednie do tej części Mszy, formacja wiernych) jest wspaniałym czasem osobistej adoracji Jezusa, osobistego dziękczynienia (w odróżnieniu do dziękczynienia wspólnotowego, zaraz po komunii). Zbytnie przyspieszanie tego fragmentu Mszy redukuje jego znaczenie do wyłącznie technicznego "rozdzielenia komunii".
Pan Jezus umarł za nas, daje nam Siebie, wstępuje do naszego serca. Nie liczmy minut Panu Jezusowi.
Archidiecezja Katowicka liczy 317 parafii. Na jej terenie posługę pasterską pełni 1073 kapłanów (diecezjalnych i zakonnych łącznie).
Średnio ponad 3 na parafię. Czy faktycznie istnieje realna potrzeba szafarzy nadzwyczajnych. A nawet jeżeli tak, to czy aż w takiej liczbie?
Czy aby zarzut "tytułu dla tytułu" nie wygląda na słuszny? Gdzie tu rozsądek?
Odpowiadając na jakże wzruszającą argumentację dotyczącą odwiedzin chorych, zapytam krótko:
Jak ci chorzy przyjmują Pana Jezusa, skoro nie mają możliwości wyspowiadania się? Mimo odwiedzin nie mają też możliwości przyjęcia namaszczenia chorych bo szafarz nadzwyczajny nie ma ku temu uprawnień?
Śmiem twierdzić, że 95% parafii nie ma realnej potrzeby posiadania Nadzwyczajnych szafarzy komunii. Ta funkcja jest stanowczo nadużywana. Ponadto jest to próba odpowiadania na trendy zachodnie, które doprowadziły do ruiny w tamtejszych wspólnotach. Ruiny szeroko pojętej.
Nasuwa się dowcip opowiadanych wśród kościelnych:
-O, ksiądz się spóźnia. No trudno, trzeba się ubrać w ornat, msza się sama nie odprawi.
Dodam jeszcze, że oczywiście księża są też wzywani do chorych w różnych bardziej nagłych przypadkach. A i zdarza się, że proboszcz bierze bursę i wychodzi w niedziele razem z nami.
Oczywiście, nadzwyczajny szafarz księdza nie zastąpi. Tylko alternatywa nie brzmi albo ksiądz przyjdzie albo szafarz, tylko albo przyjdzie szafarz albo nie przyjdzie nikt. P
Pan Jezus powiedział "bierzcie i jedzcie". Tymczasem z tego co tu czytam część pobożnych katolików chciałaby, by ci, którzy z racji choroby czy słabości najbardziej Jezusa potrzebują, jednocześnie urządzili sobie od niego post.
Tak, moje ręce nie są godne, żeby dotykać Chrystusa. Podobnie jak nie jest godny Go dotykać mój język. Tylko konsekwentnie idąc tym tokiem myślenia dojdziemy do tego, cośmy już mieli przed soborem. Że eucharystyczny Jezus jest od tego, żeby na niego czasem podnieść oczy i go adorować, a przyjmować do serca to od wielkiego święta. Tyle że takie podejście jest sprzeczne z tym, co przekazali nam Apostołowie...
Jedyne na co powołują się przeciwnicy istnienia szafarzy nadzwyczajnych, to stwierdzenie: dawniej tak nie było i powoływanie się na nadużycia.
Na pierwsze trzeba powiedzieć: jeszcze dawniej tak było (czego dowodem św. Tarsycjusz). Na drugie: walczyć należy nie z zasadą, a nadużyciami.
Po trzecie... Zapytajcie tych chorych co o tym myślą...
św. Ignacy z Loyoli:
"Diabeł czasami ubiera szaty pobożności, nigdy zaś posłuszeństwa."
W takim duchu ja służę jako szafarz - z posłuszeństwem Kościołowi.
Nie przejmujcie się fanatykami. Oni są jak faryzeusze. Szukają dziury w całym i rozdzielają włos na czworo i próbują tu zabłysnąć i zaszpanować swoją "prawdziwą" wiarą katolicką. To tacy współcześni faryzeusze.
Pełnijcie swoją posługę i nie przejmujcie się fanatykami.
Pozdrawiam
A jeśli chodzi o dowcip to go nie znałem. Jest świetny. Na pewno puszczę go dalej. W końcu bycie chrześcijaninem, katolikiem nie oznacza że się jest smutasem. Tak zawsze twierdzi wspaniały ojciec Leon Knabit, który również opowiada fajne dowcipy.
Polska "tradycja" spowiedzi co miesiac, czy przymus karteczek i podpisow przy przygotowaniu do sakramentu bierzmowania splycila ten Sakrament i jego znaczenie.
W ksiazce chyba bp Zawitkowskiego o przygotowaniu dzieci do Pierwszej Komunii sw byly pierwsze jaskolki zmian: otoz ksiadz biskup zauwazyl slusznie, ze kazdy sakrament jest wartoscia sama w sobie i szkodliwy jest automatyzm: do komunii sw tylko po spowiedzi i byl za wprowadzeniem pierwszej Spowiedzi np na miesiac przed 1. Komunia sw, zeby to u dzieci rozdzielic.
Tyle, ze zaraz potem optowal goraco za powtorzeniem tejze spowiedzi na 2-3 dni przed 1. Komunia sw, oczywiscie z karteczkami, bo... co sie stanie, jak dziecko nie przystapi do spowiedzi bezposrednio przed 1. Komunia sw???
I ta paranoja (za przeproszeniem) w glowach Polakow, zaczynajac od hierarchii powoduje, ze mamy mase skrupulatnow, ktorzy kazdy grzech, czy nawet slabosc uwazaja, ze smiertelny i spowiadaja sie "na wszelki wypadek". Nie potrafia samodzielnie przed Bogiem odpowiadac za wlasne w koncu sumienie.
Ten luksus mozliwosci spowiedzi co dzien jest absolutnym wyjatkiem w Kosciele na swiecie i dlatego za granicami Polski Polacy sie gubia. Nie znajac jezyka i prawdziwego sensu spowiedzi, bez polskiego ksiedza w okolicy nie potrafia egzystowac....
"Samodzielne przed Bogiem odpowiadanie za wlasne sumienie" może prowadzić do sytuacji gdy kobieta która miała aborcję na życzenie idzie do komunii, bo sumienie jej mówi, że miała prawo do własnego brzucha. Albo jak niedawno, że lesbijska aktywistka, uważająca się za buddystkę i katoliczkę, żąda usunięcia z diecezji księdza który po tym jak sama przedstawiła mu swoją partnerkę jako "my lover" ośmielił się odmówić jej Komunii(przedtem ksiądz uświadomił ją, że żyje w grzechu i że do Komunii iść nie powinna). "Przecież jest OK, bo te kobiety się kochają, wyrzucić księdza!" -takie komentarze przewijały się w necie. Spowiedź musi być. Choćby po to, by każdy mógł nawet małe grzechy wyznać i upewnić się, że nie są one ciężkimi. Własne sumienie może nie wystarczyć.
Ze Panu Bogu bardziej podoba sie skrupulant, ktory grzecznie co miesiac (tak na marginesie ksiadz w Polsce byl kiedys oburzony, ze moja ostatnia spowiedz byla "az" przed trzema miesiacami) odklepuje te same grzeszki i nie zastanawia sie nawet nad ich glebszymi powodami?
Bo to byc moze bylyby te grzechy prawdziwe....
Wazne jest uswiadamianie ludziom grzechu, i koniecznosc pokuty za nie. A nie kazdy grzech jest smiertelny.
Ale nie wmawianie ludziom grzechow na kazdym kroku, ktore tak dla "pewnosci" warto w trakcie Mszy sw (niestety - najczesciej) wyznac, a przy okazji od razu "zgrzeszyc" brakiem uwagi podczas Najswietszej Ofiary.
Czy to nie jest przecedzanie komara i polykanie wielblada? A wszystko przy wspolpracy naszych ksiezy, ktorzy zeby "wyczyscic ludziom sumienie" daja im okazje do kolejnego grzechu? I nic im o tym nie mowia?
Jeżeli się komuś nie podoba przyjmowanie Komunii Św od szafarza to niech po prostu się ustawi do kolejki gdzie Komunii udziela ksiądz i po problemie. Przecież nikt nikogo nie zmusza do przyjmowania Komunii od szafarza. Jeżeli Papież wyraził zgodę żeby Komunię również mogli udzielać szafarze i szafarki to zdaje mi się że w tym wypadku katolik nie powinien przeciw temu występować. Pamiętam że gdy pierwszy raz zobaczyłem szafarkę udzielającą Komunii gdy w Anglii byłem na Mszy w angielskim kościele katolickim to mi opadła szczęka, gdyż wtedy nie wiedziałem że szafarzami mogą być również kobiety. Poczułem się trochę dziwnie ale po powrocie ze Mszy poszperałem w internecie i się dowiedziałem że wszystko jest w porządku gdyż Kościół zgodę na to wyraził więc to zaaprobowałem i tyle.
A to, że Papież nie zawsze podejmuje najlepsze decyzje, to wiemy z historii Koścoioła.
Przecież to nie kto inny, ale nasz błogosławiony Jan Paweł II przepraszał świat za grzechy Kościoła, które były wynikiem decyzji Jego poprzedników.
Szczęść Boże!
Szczerze mówiąc Panie Sylwestrze wolałbym nie twierdzić że dostąpiłem zaszczytu że Duch Święty objawia swoje Prawdy akurat takiemu prostaczkowi jak ja. Ci, którzy tak twierdzili lub twierdzą z reguły lądują w szpitalach psychiatrycznych lub tworzą jakieś zwariowane sekty i tracą łączność z Kościołem.
Byłam na Zachodzie, i wiem jedno - że stado nadzwyczajnych szafarzy wykorzystywanych wtedy, gdy nie ma takiej potrzeby prowadzi do utraty poczucia sacrum i utraty wiary w realną Obecność w Najświętszym Sakramencie. Uczmy się na cudzych błędach, zobaczmy, co się dzieje w krajach gdzie wokół ołtarza stoi armia świeckich w cywilnych ubraniach, którzy nie okazują szacunku Panu Jezusowi uważając najwyraźniej, że są Mu równi.
Nie wiemy, czy Pan Jezus podawał swoim Uczniom do ręki. Muszę jeszcze sprawdzić, ale gdzieś czytałam o hebrajskim(?) zwyczaju podawania pierwszego kęsa gościom do ust. Słowa Chrystusa "bierzcie i jedzcie" można interpretować jako "przyjmijcie". Jeśli dobrze pamiętam w Ewangelii Św. Jana jest mowa o tym, że Pan jezus zanurzył chleb w winie i podał Judaszowi. Raczyj nie dałby mu mokrego chleba do ręki, nie?
Niektórzy argumentują, że ręka jest tak samo godna jak język. Nie sądzę. Kapłan myje ręce przed Mszą, dodatkowo obmywa palce przed konsekracją. Co robią wierni? W drodze na Mszę dotykają mnóstwa brudnych przedmiotów: kluczyków, poręczy, klamek itp. W samym kościele na Mszy dotykają pieniędzy i ręk innych ludzi przy znaku pokoju. Naprawdę uważasz, że ich ręce są tak samo godne jak namaszczone i dodatkowo obmyte ręce kapłana? W starożytności, na którą tak chętnie się niektórzy powołują, przyjmowano na rękę, ale np kobiety musiały mieć dłonie zakryte płótnem. Nie było tak, że brało się w łapę jak ciasteczko! Ludzie pochylali głowy i ustami podnosili z rąk chleb(zdaje się, że przynajmniej część anglikanów przyjmuje w ten sposób, na kolanach). Za pierwszych chrześcijan dłoń starannie oczyszczano językiem z drobinek chleba, by nie dopuścić do świętokradztwa. Dziś nikt o to nie dba. Jeśli ktoś wierzy w Realną Obecność, będzie miał problem z przyjmowaniem na rękę. Kościół wiedział co robi, ustanawiając, że Komunia ma być przyjmowana do ust i na kolanach. W naszych czasach Komunia na rękę pojawiła się jako nadużycie, które zalegalizowano w drodze wyjątku tam, gdzie się ono upowszechniło.
Zapewniam że w Anglii katolicy również się spowiadają. Nie spowiadają się pewnie tak często jak w Polsce ponieważ jak Pani wiadomo spowiedź jest potrzebna wtedy gdy popełni się grzech ciężki. Wtedy nie można Komunii przyjąć. W Polsce istnieje zwyczaj chodzenia do spowiedzi z byle czym. Jest to zupełnie niepotrzebne. Jest to cecha tylko polskiego katolicyzmu a wynika z niewiedzy. Jeśli się nie popełni grzechu ciężkiego to przed Komunią wystarczy rachunek sumienia i naprawdę nie ma potrzeby z grzechów lekkich się spowiadać.
Jeśli natomiast chodzi o przyjmowanie Komunii na rękę to naprawdę nie sądzę żeby Pan Jezus się obraził że jakaś drobinka spadnie na ziemię, że może dłoń nie jest sterylnie czysta. Idąc tokiem Pani rozumowania to pewnie należałoby wydać przepis że przed Komunią trzeba obowiązkowo umyć zęby, wypłukać gardło, specjalną szczoteczką wyczyścić język bo może dojść do profanacji. Ja całe życie przyjmowałem Komunię na język ale jak pojawiła się możliwość przyjmowania na rękę to tam gdzie to możliwe korzystam z tego. Średnią przyjemność mi sprawia fakt że podczas Komunii przyjmowanej na język przy okazji często zdarza się dotknąć językiem palców księdza, tym bardziej że przede mną dziesiątki osób również swoimi językami dotykało jego palców.
Tak naprawdę nasze zbawienie nie zależy od tego czy Komunię się przyjmie na rękę czy na język. Niech każdy przyjmuje Komunię jak chce czy na język czy na dłoń. Zbawienie nie zależy od super dokładnego wypełniania religijnych obrzędów, rytuałów itp. Tak robili faryzeusze i raczej im to nie pomagało. Pewnie przy końcu czasów wielu z nas będzie zdziwionych że w gronie Zbawionych są tłumy osób, które nie przyjmowały nawet Komunii, do kościoła rzadko chodziły albo i wcale. Zbawienie zależy przede wszystkim od życia jakie się prowadzi a przyjmowanie Komunii i wszystkie religijne obrzędy i rytuały mogą nam w tym pomóc ale nie gwarantują nam Zbawienia.
Nigdzie nie napisałem że jestem szafarzem, nigdy nim nie byłem i nie chciałbym być.
Nigdzie też nie napisałem że spowiedź jest nie potrzebna. Napisałem tylko że nie ma potrzeby spowiadać się z grzechów lekkich żeby przyjąć Komunię, wystarczy rachunek sumienia. Ktoś kto chce to może się spowiadać nawet codziennie jeżeli mu to odpowiada. Nie wiem tylko czy jego spowiednikowi by to odpowiadało.
Nigdzie też nie napisałem że przyjmowanie Komunii jest niepotrzebne. Jest potrzebne bo pomaga człowiekowi ale samo przyjmowanie Komunii nie gwarantuje Zbawienia.
A jeśli chodzi o Zbawienie to proszę sobie poczytać Pismo Święte
" ... byłem głodny daliście Mi jeść ... " itd.
Czy tu nie chodzi o życie jakie się prowadzi ?
Nigdzie tam nie ma napisane przestrzegaliście dokładnie,obrzędów i rytuałów religijnych więc będziecie zbawieni.
Co najlepsze nigdzie tam nie ma napisane również że będą zbawieni tylko przedstawiciele jednej religii a wszyscy inni nie.
W Apokalipsie św Jana napisano wyraźnie że zmarli będą osądzeni wg ich czynów.
Gdyby Zbawienie nie zależało od czynów to nie byłoby Dziesięciu Przykazań, które musimy przestrzegać. Czy nie chodzi tutaj także o życie jakie się prowadzi ? Oczywiście nikt z ludzi tak naprawdę nie jest w stanie cały czas być super więc w ostateczności zadecyduje Boże Miłosierdzie.
Cytuję Pana: "nie sądzę żeby Pan Jezus się obraził że jakaś drobinka spadnie na ziemię, że może dłoń nie jest sterylnie czysta.[...]". Wobec takiej argumentacji przyznaję, że dalsza dyskusja nie ma sensu.
Może faktycznie dyskusja nie ma sensu.
To że jakaś drobinka Hostii spadnie czasem na ziemię nie jest żadną profanacją. Każdy grzech w tym profanacja musi być świadomy i dobrowolny. Tak samo mikroskopijne drobinki Hostii spadają na ziemię podczas przyjmowania Komunii na język jak i na rękę. Każdy rozumny człowiek o tym wie i nie jest to żadna profanacja. Z profanacją mielibyśmy do czynienia wtedy gdyby ktoś to zrobił świadomie i dobrowolnie.
Radzę również się w tej materii zapoznać z tym co mówi Kościół.
A w Anglii cóż. Teraz kobiety udzielają Komunii wbrew przepisom. Na te "tłumy" które tam są sam celebrans starczy.
Pańska wypowiedź świadczy że nie ma Pan bladego pojęcia o czym Pan pisze. Po pierwsze to prawdopodobnie nigdy nie był Pan na Mszy w kościele katolickim angielskim. Przychodzą tam tłumy katolików na niedzielne i świąteczne Msze tak że jak nie przyjdzie się kilka minut przed Mszą to trzeba będzie stać bo już miejsca siedzącego się nie znajdzie i nie mówię o Polakach bo zdecydowana większość Polaków uczęszcza do polskich kościołów na msze. Większość angielskich katolików przyjmuje Komunię a tam udziela się Komunię pod dwoma postaciami : chleba i wina. Swoją drogą to ciekawe dlaczego to w Polsce się takiej komunii pod dwoma postaciami nie udziela powszechnie a tylko w wyjątkowych przypadkach ? Taka komunia jest czymś pięknym i wspaniałym. Większą część czasu w ciągu roku ze względu na pracę spędzam poza Polską więc wiem o czym piszę bo na msze uczęszczam. Poza tym kobiety nie udzielają komunii wbrew przepisom bo Kościół na to zezwala.
Ja byłam w Anglii i moje wrażenia opisywałam już parę razy w innych wpisach. Cieszy Pana, że tam tak wiele osób chodzi do Komunii? A ile z nich uznało za stosowne się wcześniej wyspowiadać?
Pisze Pan, że "komunia [pod dwiema postaciami]jest czymś pięknym i wspaniałym". Kościół nie twierdzi, że Komunię pod dwiema postaciami przyjmuje się "bardziej" niż pod jedną, więc ze względów praktycznych Komunii pod postacią Wina udziela się rzadko. Jestem przeciw udzielaniu Komunii pod dwiema postaciami ze względu na to, jak to w praktyce się odbywa: tam gdzie byłam[Anglia, Niemcy], szafarkami były na ogół panie w cywilnych ubraniach(jedna nawet w krótkich spodenkach). Może się mylę, ale odniosłam wrażenie że było to dla nich bardziej posługiwanie o charakerze społecznym, niż sakralnym. Ludzie też stali jak w kolejce po czipsy. Jestem na "nie". Komunii powinien mz udzielać prezbiter lub diakon. Zarzucenie tej praktyki na masową skalę przyniesie złe owoce(na Zachodzie już przyniosło).
Drogi Panie!
W Kościele anglikańskim spożywa się chleb i wino jak łaskawy Pan zauwazył. Natomiast w Kościele katolickim to już Ciało i Krew Chrystusa Pana.
W Polsce też praktykuje się ten zwyczaj, zazwyczaj w grupach modlitewnych zamknietych lub przy większych wydarzeniach kościelnych.
Proszę mnie nie łapać za słowa. O Kościele Anglikańskim nic nie pisałem bo mnie to nie interesuje. Pisałem o Kościele Katolickim Angielskim. Tam się spożywa Komunię od dwoma postaciami : chleba i wina. Jak już chce być Pan już tak bardzo super dokładny to niech Panu będzie : spożywa się tam Ciało i Krew Chrystusa. Szkoda tylko że w Polsce się nie spożywa Komunii pod dwoma postaciami chociaż na Mszach niedzielnych.
1) Istotą posługi nadzwyczajnego szafarza Komunii Św. nie jest ułatwianie życia kapłanom, ale stworzenie "nowej jakości" w postaci możliwości przystąpienia do Komunii Św. w niedzielę całej wspólnocie parafialnej, łącznie z osobami, które ze względu na stan zdrowia nie mogą przyjść do kościoła.
Osoby takie często prowadzą bogate życie duchowe, a pozbawione są tego ważnego dla katolika o głębokiej więzi z Jezusem sakramentu.
2) Komunię Św. z rąk szafarza mogą przyjąć tylko te osoby, które są w stanie łaski uświęcającej. Czyli normalnie.
3) Niezależnie od naszej posługi, kapłan odwiedza chorych raz w miesiącu, udzielając spowiedzi, komunii, i namaszczenia chorych.
4) Ważne w posłudze szafarza jest posłuszeństwo Kościołowi. Powołuje nas proboszcz, mianuje (na okres roku) biskup, podczas Mszy wykonujemy polecenia kapłana.
Jeżeli wolą proboszcza jest skupienie się na Komunii w czasie Mszy, z zaniechaniem posługi dla chorych - proboszcz za to odpowie przed Bogiem. Jeżeli proboszcz uzna, że jesteśmy niepotrzebni - w każdej chwili możne nas "zwolnić".
5) Jak w każdej posłudze w Kościele, również w przypadku nadzwyczajnych szafarzy są nadużycia po stronie szafarzy, jak i po stronie kapłana.
Pracujcie wspólnie z całym Kościołem nad unikaniem tych nadużyć, a nie żądajcie likwidacji każdego przejawu posoborowych zmian w Kościele.
Ma Pan rację. W Anglii nie byłem. Sugerowałem się (może błędnie) liczbą wiernych na Zachodzie uczestniczących w niedzielnej Ofierze Mszy św.
Cały czas jednak uważam że nadużywanie tejże posługi, którą Kościół dopuszcza jest patologią. Tym bardziej w wydaniu kobiet. Mam nadzieję że do tego w Polsce nie dojdzie ale może być różnie skoro biskupi chcą dogonić peleton na Zachodzie ustanawiając bez potrzeby świeckich nadzwyczajnych szafarzy.
Komunię pod dwiema postaciami wg dokumentu ostaniego Soboru " Sacrosanctum concilium" Kościól dopuszcza podczas szczególnych okazji(np. Msze św. podczas których zawierany jest sakrament małżeństwa). My w seminarium mieliśmy taką Mszę raz w tygodniu ale to był dzień na tzw. Msze kursowe(to znaczy że każdy kurs miał tylko we własnym gronie). Przyjmując Ciało Pańskie w Hostii przyjmuje się jednocześnie Ciało i Krew.
"Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę." Łk 12, 47-48a
Chciałbym teraz ukazać Wam i Waszym przełożonym błędy koncepcji wprowadzenia świeckich do posługi Kapłańskiej.
Musimy zacząć od sprawy podawania świeckim osobom Komunii Świętej na rękę, bo z tego procederu wzięły się kolejne wypaczenia.
Wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę, że ten sposób komunikowania zawsze powoduje profanację cząstek Ciała naszego Boga.
Wyobraźcie sobie sytuację, w której ktoś każe Wam podeptać Przenajświętszy Sakrament. Nawet pod groźbą kary śmierci?
A przecież czynicie to codzienie przyjmując Hostię na rękę, czy udzielając Jej bez stosownych zabezpieczeń, chroniących przed upadaniem cząstek Hostii na podłogę!
Niektórzy z Was mówią, że Pan Jezus "wkalkulował" to straszne świętokradztwo w wyższą konieczność zaspokojenia głodu Eucharystii możliwie największej rzeszy Jego wyznawców.
Zapewniam Was, że jesteście w wielkim błędzie. Zajrzyjcie w rejestry chorób tych sług Pańskich, którzy profanują Jego Ciało...
Widzicie więc kochani szafarze, że Wasza posługa, powodowana wzniosłą intencją "dogodzenia" chorym, powoduje karygodne zaniedbanie, odnośnie zbezpieczenia okruchów Hostii przed profanacją. To z kolei nie pozostaje bez wpływu na kondycję także zdrowotną, zarówno udzielających jak i prowokujących do Jej udzielania w warunkach niegodnych. Czyli takich, w których nie ma możliwości uniknięcia upadania okruchów Ciała naszego Boga na ziemię i w konsekwencji Jego podeptania!
"Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło." 1 Kor 11, 29-30
Wiem, że Pasterze Kościoła, aby "uwolnić" siebie i wiernych od winy za profanację Ciała Chrystusa, wymyślili teorię, że Hostia, która zostanie wrzucona w wodę, przestaje już być Ciałem Chrystusa. W ten sposób "ukoili" swoje i swoich owieczek sumienia odnośnie pozostających na ziemi cząstek Ciała Chrystusa. Jest przecież prawie w 100% pewne, że albo deszcz, albo mokra szmata sprzątaczki wcześniej czy później "zdekonsekralizuje" resztki kłopotliwych Pozostałości po "uczcie".
Okazuje się jednak, że są w wielkim błędzie!
Cud Eucharystyczny w Sokółce, pokazał nam wyraźnie, że Hostia wrzucona do wody, dalej pozostaje Ciałem i Krwią Chrystusa!
Kochani szafarze i Wy kochani Pasterze, z pewnością nie jesteście pozbawieni darów Ducha Świętego. Także daru Rozumu. Mam nadzieję, że mój komentarz pozwoli Wam zawrócić ze ścieżki prowadzącej do potęgowania nieprawidłowości przy udzielaniu Komunii Świętej i wrócić do godnej Tradycji udzielania Jej przy balaskach nakrytych białym obrusem z asystą świadomego ministranta z pateną, zapobiegającemu upadaniu Ciała Chrystusa.
Serdecznie pozdrawiam,
Szczęść Boże!
Trudno zgodzić się z Pana powyższym komentarzem, jako że miesza Pan prawdę, z Pana osobistymi przekonaniami nie popartymi nauką Kościoła.
Miesza Pan również posługę szafarza z udzielaniem Komunii Św. na rękę. Dwa wspomniane zjawiska nie mają ze sobą bezpośredniego związku.
Polecam głębsze zapoznanie się z dokumentami Kościoła, szczególnie związane z postępowaniem z zbrudzoną, czy zniszczoną Hostią.
Likwidacja Hostii, poprzez likwidację materii to stosowany od wieków sposób, a nie "wymyślona teoria", jak Pan pisze.
Naprawdę, dla Pana dobra, zalecam nieco formacji teologicznej. Inaczej może Pan "odjechać" od Kościoła i od Prawdy, czego Panu nie życzę.
Szczęść Boże!
Mam nadzieję, że się Pan nie obrazi za to dziecinne wyjaśnienie:
Gdyby świeccy nie mogli przyjmować Komunii Świętej na rękę (dotykać Jej), to Pan nie mógłby także Jej dotykać, a tym samym nie mógłby Pan Jej nikomu udzielać.
A co do mojego "odjazdu", to proszę być spokojnym.
Jestem z tych "ciemniaków" co to chodzą co miesiąc do spowiedzi i o wszystkim informują spowiednika :)
Z Bogiem
Ja przyjmuję z posłuszeństwem decyzje mojego biskupa (a przynajmniej staram się to robić).
Uważam, że z tego może wyniknąć więcej dobrego niż złego.
Jeżeli proboszcz mnie powołał, a później kiedy chciałem zrezygnować prosił abym pozostał, biskup ustanowił i narzucił pewne warunki, to staram się teraz służyć parafii (proboszczowi) i spełniać to, czego wymaga ode mnie biskup.
Nie jestem od nich mądrzejszy i nie będę ich pouczał.
W kwestii posłuszeństwa w Kościele przypominam sobie pewien fakt.
Przed św. siostrą Faustyną była inna prorokini Bożego Miłosierdzia - siostra Kozłowska. Miała objawienia, widziała wiele nadużyć ze strony duchowieństwa, chciała je naprawiać - niestety pogrążyła ją pycha. Zaczęła się uważać za mądrzejszą od swojego biskupa, a wreszcie od papieża, za co została w 1906 r. ekskomunikowana. Założyła wspólnotę religijną poza Kościołem, teoretycznie "lepszą" od Kościoła. Mariawici (bo o tej wspólnocie mowa) pogrążyli się w rozłamach i w grzechu.
Komunia na rękę udzielana osobom nieznanym rodzi większe ryzyko profanacji Pana Jezusa niż rozdzielanie Komunii przez znane z imienia i nazwiska, specjalnie wybrane i formowane do tego celu osoby świeckie. Nie ma tutaj prostej zależności.
Ja też staram się często przystępować do spowiedzi, nie tylko po popełnieniu grzechu ciężkiego. To jest jeden z elementów życia katolika i mam nadzieję, że wzrasta Pan we wierze też na inne sposoby.
Jesteś inżynierem, więc wiesz jakie są warunki utrzymania w pełnej sprawności technicznej danej maszyny. Dodanie złego paliwa czy smaru nie powoduje jakiegoś natychmiastowego kataklizmu. Po prostu urządzenie gorzej pracuje. Ale jeśli w porę nie zareagujemy, to niestety w końcu nadawać się będzie tylko na złom.
To samo jest z posługą szafarzy. Widzimy jakie owoce przynosi we wspólnotach, które już wiele lat wcześniej zaaplikowały tą "miksturę". Widzimy, że w organizmach tych wspólnot dzieje się wiele złego (na pewno nie tylko z powodu szafarzy), dlatego zdumiewającą nieroztropnością jest dla mnie naśladowanie takich rozwiązań.
Serdecznie pozdrawiam,
Z Bogiem
PS. Też jestem inżynierem i też chciano żebym był szafarzem :)
Wprowadzanie "szafarzy" świeckich jest atakiem na kapłaństwo i Kościół oraz profanacją Najświętszego Sakramentu.
Kto świadomie to popiera, jest poza Kościołem. Już św. Paweł zmagał się z pierwszymi modernistami, ostrzegając wiernych:
"Są (...) jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub Anioł z Nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!" (Ga 1, 6-8).
W mowie pożegnalnej do biskupów efeskich przestrzegał, że pośród nich samych powstaną wilki drapieżne, "którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów" (Dz 20, 28-30).
Sam Jezus powiedział: "Lecz prędzej niebo ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska miała odpaść z Prawa" (Łk 16, 17).
W nawiązaniu do tych słów Kościół wielokrotnie orzekał, że kto odrzuca najmniejszy fragment Pisma św. jako nie natchniony przez Ducha Świętego, lub fałszuje całą Św. Tradycję, "niech będzie wyłączony ze społeczności Kościoła" (Synod Laterański, Kan. 17, 649 r., por. Sobór Watykański I). —
Czu cud eucharystyczny w Sokółce został już uznany przez Watykan czy nie ? Jakoś nie znalazłem na ten temat informacji.
Dla mnie ostatecznym autorytetem w tych sprawach jest opinia Ojca Świętego.
Swoją drogą gdyby każdy biskup mógł decydować o tym co jest cudem a co nie to po co by było angażować w to Watykan żeby tam ostatecznie rozstrzygano takie sprawy ?
Niestety, trwa to czasami dosyć długo.
Przyznam się szczerze że czegoś tu nie rozumiem. Wynika z tego co Pan tu napisał że Watykan jest od przyklepywania decyzji biskupów. Skoro coś tam biskup zadecyduje to Watykan musi to zatwierdzić. Myślałem że to Watykan podejmuje decyzje a biskup musi się do tego dostosować a nie na odwrót.
Po drugie
Dużo Pan pisze o komunii biskupa z Ojcem Świętym i że to dla Pana jest wystarczające do uznania cudu.
Z drugiej strony podważą Pan decyzje polskich biskupów za chociażby dopuszczenie do posługi szafarzy czy przyjmowania Komunii na rękę. Tak to wynika z pańskich postów.
Mam pytanie. Czy Ci biskupi nie są w pełnej komunii z Ojcem Świętym że nie uznaje Pan ich decyzji w sprawie szafarzy czy Komunii na rękę ? Uznaje Pan wątpliwy cud, który nawet dokładnie nie został zbadany bo biskup się na to nie zgodził a podważa Pan decyzje biskupów w innych sprawach ? Tym samym podważa Pan decyzję Ojca Świętego ? Przypominam że szafarze byli już za kadencji Bł. Jana Pawła II i On na to przyzwolił. Komunię na rekę też już rozdawano. Benedykt XVI także jak widać na to pozwala. Jakoś wybiórczo Pan podchodzi do uznawania decyzji biskupów a nawet Papieży.
Najstarszą praktyką udzielania Komunii świętej jest podawanie jej na rękę. Istniała ona w Kościele do ok. VIII wieku (zob. Ordo Romanus, I). Gest ten został przejęty z obrzędów wieczerzy paschalnej. Posłużył się nim Chrystus, gdy podczas Ostatniej Wieczerzy podał Apostołom swe eucharystyczne Ciało do rąk (zob. Łk 22,19). O tej formie Komunii świętej mówią nam pisma Ojców Kościoła, które świadczą jednocześnie o głębokiej czci i wielkiej miłości względem Najświętszego Sakramentu.
Św. Augustyn, jeden z największych teologów i duszpasterzy, zalecał, aby nikt z wiernych nie spożywał Ciała Pańskiego bez uprzedniej jego adoracji (zob. Komentarz do Psalmów 98,9). O głębokim szacunku podczas przyjmowania Komunii świętej mówił także św. Cyryl Jerozolimski. W jednej ze swych katechez tłumaczył neofitom: podstaw dłoń lewą pod prawą czyniąc z nich niby tron, gdyż masz przyjąć Króla. Do wklęsłej ręki przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz: "Amen" (...) bacząc, byś zeń nic nie uronił.(...) A kiedy już spożyłeś Ciało Chrystusowe (...) zatrzymaj się na modlitwie, dziękując Bogu za to, że tak wielkimi zaszczycił cię tajemnicami (Katechezy mistagogiczne, V,21). Jest wiele starożytnych tekstów, mówiących o udzielaniu Komunii na złożone dłonie (np. Jan Damasceński, Wykład wiary prawdziwej 4,13). Wszystkie one są wymownym świadectwem wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii i w jej uświęcające działanie dla człowieka.
Młodszym, choć bardziej rozpowszechnionym sposobem, jest przyjmowanie Komunii świętej do ust. Około IX wieku stał się on powszechną praktyką, a pojawił się wraz z wprowadzeniem do liturgii mszalnej chleba niekwaszonego. Kościół uznaje go także za praktykę starożytną i czcigodną (por. Memoriale Domini). Okres, w którym zostało wprowadzone przyjmowanie Komunii świętej wprost do ust, z jednej strony odznaczał się wielkim szacunkiem do Najświętszego Sakramentu, z drugiej natomiast - przeświadczeniem o ludzkiej niegodności, aby go przyjmować. Znalazło to swój wyraz w nowych elementach wprowadzonych w tym okresie do obrzędów Komunii świętej, takich jak: postawa klęcząca (ok. XIV wieku) czy wyznanie setnika: Panie nie jestem godzien (ok. X wieku). Wielka, granicząca wręcz z lękiem (mysterium tremendum), cześć wobec Eucharystii spowodowała, że wierni coraz częściej ją adorowali, a coraz rzadziej nią się karmili. Zmusiło to Kościół do wprowadzenia nakazu przyjmowania Komunii świętej przynajmniej raz w roku z okazji Wielkanocy (zob. Sobór Laterański IV). Dzisiaj Kościół daje wiernym możliwość nawet dwukrotnego przystąpienia do Komunii świętej tego samego dnia (zob. KPK 917), pod warunkiem, że za drugim razem uczestniczą oni w całej Mszy świętej. Ta norma pomaga nam zrozumieć, iż autentyczny kult Eucharystii oraz cześć i szacunek jej okazywane nie mogą nigdy odłączyć chrześcijanina od Stołu Pańskiego. Nasza pobożność eucharystyczna powinna zawsze współbrzmieć ze słowami hymnu św. Tomasza z Akwinu: zbliżam się w pokorze i niskości swej, wielbię Twój majestat skryty w Hostii tej (Adoro te devote).
Szczęść Boże!
Chodzi tylko o to, aby osoba miała przynajmniej święcenia diakonatu (chociażby klerycy po tychże święceniach) i zachowywała podstawowe warunki, które uniemożliwiają upadanie cząstek Ciała Chrystusa na ziemię.
Szczęść Boże!
Pewnie każdemu tutaj chodzi o dobro Kościoła ale chyba co niektórzy muszą uważać żeby nie przekroczyć pewnej granicy. W przeszłości wielu zbyt gorliwych "obrońców" czystości nauki Kościoła przekroczyło tą granicę i znalazło się na manowcach poza Kościołem. Pogrążyła ich pycha. Bardzo dobry przykład podał tutaj w swoim poście Pan -inz- o siostrze Kozłowskiej.
Takim przełomem, w moim przekonaniu, jest Cud Eucharystyczny w Sokółce.
W świetle tego Objawienia, dotychczasowe praktyki ludzi Kościoła odnośnie "utylizacji" okruchów i zniszczonych Hostii, były mniej lub bardziej świadomą profanacją Ciała Chrystusa.
Szczęść Boże!
Jak się patrzy na świat poprzez pryzmat skrajnego fanatyzmu religijnego to dla Ciebie wszystko będzie profanacją szkodzącą Kościołowi. Pogrążona to już jesteś Ty w swoim skrajnym fanatyzmie religijnym.
ad rem - czy wyznajesz katolicką wiarę w realną obecność Jezusa CHrystusa w Hostii?
Oj powiało mi tu inkwizycją ;-)
Zaspokoję Twoją ciekawość : tak wierzę, zawsze wierzyłem, gdybym nie wierzył to nie byłbym katolikiem.
Ale wg. standardów ustanowionych przez " super-prawdziwych" katolików to pewnie trudno mnie do katolików zaliczyć. Zresztą jak widać tu po co niektórych postach to pewnie i Papieża by co niektórzy do katolików nie zaliczyli.
dziwne ale jak czekam na niedzielną Sumę i ona kończy się po 35 minutach to mam wrażenie, że coś przegapiłem.
Z Bogiem
Kolejny, który pisze tylko nie wie o czym. Odwiedź śląskie parafie w niedzielę i zobacz co się w nich dzieje, a przestań chrzanić głupoty!
Czy Ciało Chrystusa, które się przyjmuje od szafarza albo szafarki jest jakieś gorsze od Ciała Chrystusa przyjmowanego od księdza ?
Zgadzam się z tym co napisałeś.
Napisałem wcześniej tutaj także że jak ktoś nie chce przyjąć Komunii z rąk szafarza to po prostu niech się ustawi w kolejce do księdza i po kłopocie. Sam gdy mam wybór to wolę przyjąć Komunię od osoby duchownej a nie od szafarza. Nie oznacza to jednak że nie szanuję jego posługi i że mam coś przeciwko szafarzom.
Na takiej samej zasadzie wolałbym przyjąć Komunię od biskupa niż od księdza albo od samego Papież niż od biskupa.
Po co od razu wypisywać tu brednie jak to robią niektórzy na temat szafarzy, z których wynika że wręcz są jakimiś strasznymi grzesznikami i dokonują jakiś strasznych profanacji udzielając Komunii a księża, biskupi i nawet sami Papieże są jeszcze gorsi bo na to pozwolili ?
A nadużycia na każdym kroku Ci nie przeszkadzają?
Nie powinno się mówić "kolejka do księdza" tylko "procesja", bo tak to dla uwznioślenia nazwano.
w roku 1950 - 2.490
w roku 1970 - 1.864
w roku 1980 - 2.215
w roku 2000 - 1.620
w roku 2004 - 1.564
w roku 2011 - 1.355 i tworzy się szafarzy, bo księża są przepracowani i potrzebna im pomoc... żenada
Zarzucałeś mi też, że przy Cudzie Eucharystycznym uznaję decyzje biskupa, nawet jeszcze bez akceptacji Watykanu, a przy ustanowieniu szafarzy nie mogę się zgodzić nawet z opinią Ojca Świętego. Są to dwie różne sprawy. Jedno zdarzenie się dokonało i naprawdę nie trzeba być Papieżem, aby stwierdzić, czy zjawisko jest nadprzyrodzone, czy nie. Stawiasz zarzut, że biskup nie zgodził się na jakieś kolejne badania Przeistoczonej Hostii. Wiesz przecież, że przy obecnych, zaawansowanych procedurach naukowych możemy zjawisko badać w nieskończoność, jak to się ma na przykład z Całunem Turyńskim. Jedni uczeni uznają Go za oryginał a inni za falsyfikat. Oczywiście potrzeba czasu na utwierdzenie się w pewności i przede wszystkim na obserwowaniu owoców, jakie przynosi dane zjawisko.
Sprawa posługi szafarzy nie jest możliwa do oceny w jakimś konkretnym punkcie czasowym. W jednej wspólnocie przyniesie ona negatywne skutki już po paru latach, a w innej po kilkudziesięciu. Więc ani biskup, ani nawet Papież nie są w stanie ocenić wszystkich aspektów danego zjawiska. Podobnie jak z "wojnami krzyżowymi" i "inkwizycją". Na początku też wszystkim się wydawało, łącznie z Papieżami, że to dobre pomysły...
Szczęść Boże!
A jeśli chodzi o wojny krzyżowe i inkwizycję to raczej nie można ich porównywać do posługi szafarzy i konsekwencji jakie to przyniosło. Wątpię że za ileś lat Papieże będą musieli przepraszać za posługę szafarzy.
Jeśli chodzi o cud to zdaje się że definicja jest jasna i prosta :
Cud definiowany jest przez Kościół katolicki jako zjawisko, wydarzenie, którego nie można wytłumaczyć za pomocą racjonalnych argumentów. Są to niewyjaśnione i niezbadane zjawiska, nie do pojęcia dla rozumu ludzkiego. W religii katolickiej cud oznacza wydarzenie nieprawdopodobne, wywołane z intencji Boga i zakładające Jego zaangażowanie.
Dlatego Panie Sylwestrze żeby uznać jakieś zjawisko za cud potrzebne jest wiele badań tego zjawiska, żeby wykluczyć wszelkie wątpliwości a nie badanie jednej ekspertki dodatowo związanej emocjonalnie z tą sprawą i uniemożliwienie dalszych badań tego zjawiska, które miało w Sokółce. Trzeba w stu procentach wykluczyć wszelkie wątpliwości że jest to zjawisko naturalne,i że nie doszło do niego poprzez działanie człowieka. W przeciwnym razie o cudzie nie może być mowy.
Z Twojego tekstu wynika jednoznacznie, że powinniśmy obdarzać czcią także te najdrobniejsze cząstki Ciała Chrystusa.
Niestety nie napisałeś przy tym, jakie były powody ewoluowania procedur udzielania i przyjmowania Komunii Świętej. Bo przytoczenie samego faktu historycznego to jeszcze za mało, aby wyciągać jakiekolwiek wnioski.
Wracając do rytów liturgicznych pierwszych Chrześcijan, traktujemy kolejne pokolenia Wiernych jak by byli pozbawieni darów Ducha Świętego i bezmyślnie niszczyli to , co ich poprzednicy wypracowali.
Czy myślisz, że kolejne generacje Chrześcijan nie nie miały żadnej łączności z dorobkiem duchowym swoich poprzedników?
Serdecznie pozdrawiam,
Z Bogiem
Co do współczesnej liturgii to Konstytucja Soboru Watykańskiego II dużo może wyjaśnić.
Dary Ducha Świętego nadal są udzielane.
Dorobek duchowy i łącznośc na pewno dalej istnieje.
Pozdrawiam.
KL 4. Na koniec trzymając się wiernie tradycji, Sobór święty oświadcza, że święta Matka Kościół uważa za równe w prawach i godności wszystkie prawnie uznane obrządki i chce je na przyszłość zachować i zapewnić im wszelki rozwój, pragnie też, aby tam, gdzie zachodzi potrzeba, zostały one roztropnie i gruntownie rozpatrzone w duchu zdrowej tradycji, oraz aby im nadano nową żywotność, stosownie do współczesnych warunków i potrzeb.
Są to tylko nic nie znaczące słowa! Kążdy może je dopasować do swoich "pomysłów".
Polecam Ci ciekawą książkę "Liturgiczne bomby zegarowe" Michael Davies - jak "moderniści" zinterpretowali wszelkie tego typu "furtki".
Czy ta Prawda jest dla Wiernych jeszcze nie do "strawienia"?
Drodzy szafarze i Wy drodzy Pasterze,
Na zakończenie tych swoich komentarzy, chciałbym uzupełnić wcześniejszy wpis na temat błędów koncepcji wprowadzania świeckich do posługi Kapłańskiej.
Podstawowym argumentem, którym szafują szafarze i ich przełożeni, jest potrzeba dotarcia do jak największej ilości chorych z Komunią Świętą. I do tego potrzeba ciągle coraz to nowych "ochotników". Pomijam kontrargumenty, że wcześniej sami Kapłani sobie z tym mogli poradzić, to i teraz też, bo to oczywiste.
W tym niezwykle delikatnym temacie, chciałbym uświadomić wszystkim, że zgodnie z tym co czytamy w Piśmie Świętym, i to co ostanio nawet sam Papież wyartykułował z okazji kolejnego Dnia Chorego, nasze cierpienia są wynikiem zła, które w nas jest. Wywołane są naszym grzesznym życiem. Oczywiście, są od tego wyjątki.
Z powyższego widać więc wyraźnie, że każdemu choremu, przede wszystkim potrzebny jest głęboki rachunek sumienia, autentyczny żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź oraz zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźnim.
Na niewiele bowiem zdadzą się częste wizyty szafarza z Komunią Świętą, jeśli chory nie uświadomi sobie, co tak naprawdę spowodowało u niego utratę zdrowia. Częste przyjmowanie Komunii Świętej przez chorogo może nawet przynieść skutek odwrotny od zamierzonego, jeśli chodzi o stan duchowy i szybsze uzdrowienie danej osoby. Nietrudno bowiem sobie wyobrazić tok myślenia człowieka, któremu dostarczamy codzienie, czy chociażby tylko w niedzielę Ciało Chrystusa, poza uczestnictwem we Mszy Świętej. Istnieje ryzyko pojawienia się w świadomości delikwenta poczucia bycia godnym tego Sakramentu bez głębszej refleksji nad stanem swojego Sumienia. Może on bowiem zaprzestać rozmyślać o tym złu, które w nim jest, a które to zło jest powodem jego cierpień, a skupić się na rozmyślaniu o tym jaki to on nieszczęśliwy i dlaczego to Bóg go tak niesprawiedliwie doświadcza?
Naprawdę, wierzcie mi, że o wiele cenniejsza dla cierpiących jest pomoc jednego doświadczonego spowiednika niż dziesięciu szafarzy z Komunią Świętą.
Szczęść Boże!
Chcesz tu powiedzieć że Ojciec Święty powiedział że choroba to wynik grzesznego życia ???
Z tego co wiem to tak naucza hinduizm że wszelkie nieszczęścia i choroby to efekt naszych grzechów z przeszłości.
Nie mogę w to uwierzyć że Papież tak powiedział.
Możesz mi podać link do tego kazania Ojca Świętego żebym sobie poczytał ?
Na zakończenie tych swoich komentarzy, chciałbym uzupełnić wcześniejszy wpis na temat błędów koncepcji wprowadzania świeckich do posługi Kapłańskiej.
Podstawowym argumentem, którym szafują szafarze i ich przełożeni, jest potrzeba dotarcia do jak największej ilości chorych z Komunią Świętą. I do tego potrzeba ciągle coraz to nowych "ochotników". Pomijam kontrargumenty, że wcześniej sami Kapłani sobie z tym mogli poradzić, to i teraz też, bo to oczywiste.
W tym niezwykle delikatnym temacie, chciałbym uświadomić wszystkim, że zgodnie z tym co czytamy w Piśmie Świętym, i to co ostanio nawet sam Papież wyartykułował z okazji kolejnego Dnia Chorego, nasze cierpienia są wynikiem zła, które w nas jest. Wywołane są naszym grzesznym życiem. Oczywiście, są od tego wyjątki.
Z powyższego widać więc wyraźnie, że każdemu choremu, przede wszystkim potrzebny jest głęboki rachunek sumienia, autentyczny żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź oraz zadośćuczynienie Panu Bogu i bliźnim.
Na niewiele bowiem zdadzą się częste wizyty szafarza z Komunią Świętą, jeśli chory nie uświadomi sobie, co tak naprawdę spowodowało u niego utratę zdrowia. Częste przyjmowanie Komunii Świętej przez chorogo może nawet przynieść skutek odwrotny od zamierzonego, jeśli chodzi o stan duchowy i szybsze uzdrowienie danej osoby. Nietrudno bowiem sobie wyobrazić tok myślenia człowieka, któremu dostarczamy codzienie, czy chociażby tylko w niedzielę Ciało Chrystusa, poza uczestnictwem we Mszy Świętej. Istnieje ryzyko pojawienia się w świadomości delikwenta poczucia bycia godnym tego Sakramentu bez głębszej refleksji nad stanem swojego Sumienia. Może on bowiem zaprzestać rozmyślać o tym złu, które w nim jest, a które to zło jest powodem jego cierpień, a skupić się na rozmyślaniu o tym jaki to on nieszczęśliwy i dlaczego to Bóg go tak niesprawiedliwie doświadcza?
Naprawdę, wierzcie mi, że o wiele cenniejsza dla cierpiących jest pomoc jednego doświadczonego spowiednika niż dziesięciu szafarzy z Komunią Świętą.
Szczęść Boże!
"choroby są znakiem działania Zła na świecie i w człowieku"
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1141997
Jakie nadużycia - przecież przykładów w tej dyskusji padło już wiele.Ogólnie: w przepisach jest, że szafarz udziela Komunii w kościele w wyjątkowych wypadkach, gdy jest bardzo duża liczba wiernych a kapłanów za mało.U nas biskup wyjaśniał w liście, że nie każda niedziela jest taką okazją iże nie chodzi o to żeby było krócej. Tymczasem praktyka jest taka, że w dzień powszedni szafarz jak jest - udziela (garstka ludzi, kapłan koncelebrujący siedzi).Odpust - dużo kapłanów -Komunii udziela połowa kapłanów, szafarz rzadko. Sprawdzałem i przepisy nie zmieniły się ostatnio. W innych parafiach jest podobnie.
To jednak w żaden sposób nie podważa posługi szafarzy. Szafarz wykonuje swoją posługę gdy zostanie poproszony o to. Sam nie decyduje o tym czy będzie dzisiaj udzielał Komunii czy nie.
Przypominam że w takich sprawach decyduje Watykan a nie my. Ojciec Święty ma władzę w tym zakresie. Komuś może się to nie podobać ale skoro Papież na to zezwolił to oznacza że szafarze i szafarki Komunię udzielać mogą i koniec, tak samo jest z przyjmowaniem Komunii na rękę. Jak się to komuś nie podoba to trudno, musi z tym żyć. Posługa świeckich szafarzy była już praktykowana od II wieku we wczesnym chrześcijaństwie nie mówiąc już o przyjmowaniu Komunii na rękę. Tylko w ten sposób Komunię przyjmowano- na rękę. Oj zdziwili by się pierwsi chrześcijanie gdyby się dowiedzieli że dopuszczali się w ten sposób profanacji. Istniał nawet zwyczaj żeby Komunię zabierać na zapas do domu żeby ją między innymi móc rano przyjąć na rozpoczęcie dnia lub gdy się było w podróży. Strasznych profanacji Oni dokonywali prawda ? Dopiero od około IX wieku zaczęto powoli to zmieniać. Wynika więc z tego że pierwszych dziewięć wieków to był dla chrześcijaństwa czas profanacji ? Pewnie wszyscy się smażą za posługę szafarzy i Komunię na rękę teraz w piekle ?
Teraz powrócono do zwyczajów jakie istniały we wczesnym chrześcijaństwie więc jaka to profanacja ? Ludzie pomyślcie trochę i spróbujcie ogarnąć temat całościowo i zgodnie z duchem chrześcijaństwa.
"Rzeczywiście choroby są znakiem działania Złego w świecie i w człowieku,..."
http://www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=1141997
Z Bogiem