• trup
    23.02.2012 08:25
    pójście pod prąd to nie tylko nawrócenie , ale tak powinno wyglądać życie każdego wierzącego . iść pod prąd - ewentualnie stać mocno w miejscu pomimo wartkiego prądu . ugruntować swoją postawę modlitwą i pełnym zaufaniem Jezusowi Chrystusowi. pójście pod prąd kojarzy mi sie z wielką rzeką , która swoim szybkim nurtem porywa wszystko ze sobą - i nawet człowiek płynący pod prąd jest i tak pociągany i płynie z prądem chociaż wbrew temu co czyni .wygląda to jak zachowanie wiary w każdym innym miejscu i czasie pomimo zmieniających się uwarunkowań - inaczej wyrażamy swoją wiarę i ufność Jezusowi w każdym czasie . dlatego walę rękoma w wodę i chcę płynąć pod prąd chociaż i tak płynę z prądem . taki los człowieka .
    • marta maria
      23.02.2012 09:29
      Wybierając Życie tj Jezusa wstępujemy na most, nie jesteśmy skazani na szeroką rwącą drogę prowadzącą do śmierci. On daje wolność. Czasem tak jak Ty doświadczam własnej bezradności i niemocy, ale potem jakoś się okazuje, że służy to zawierzeniu Temu, który jako Jedyny miał moc oddać życie i potem znowu odzyskać. W chwili próby nie widzę jasno, że nie własną siłą człowiek zwycięża. Mam dwie metody postępowania: albo przyjmuję na siebie każdy cios i wszystko co tylko przychodzi - w uległości i ciszy albo z całych sił i wbrew wszystkiemu samą wolą trzymam się Jezusa Chrystusa - nawet wbrew własnym myślom, uczuciom - odrzucam je jako kłamstwa jeśli oddalają mnie od mego Boga. Pan prędko przychodzi, nie daje nikomu znosić więcej niż mógłby unieść. Przyjacielu w Bogu, przyjmij ode mnie dar modlitwy i gorące pozdrowienia.
      • trup
        23.02.2012 11:33
        ja to myślę , że jesteśmy skazani na taką rzekę prowadzącą do śmierci , ale tej fizycznej - Jezus daje wolność - tak to prawda , ale daje też nam konkretne miejsce byśmy wplątani w ten zawój życia łącznie z innymi , porwani przez nurt , byli przykładem , że można walczyć i nie dać się okiełznać temu pędowi. że owszem świat pędzi i my też , ale przeciwstawiamy sie temu .jesteśmy przegrani już na starcie (w sensie tego pędu do przodu bez żadnych ograniczeń , czy zahamowań) pomimo , że dążymy do zwycięstwa i mamy nadzieję je osiągnąć .to prędko to już różnie można odbierać , nie każdy ma tę świadomość , że nie ma więcej cierpienia niż może unieść .zawsze jednak pozostaje modlitwa i dlatego również powiem przyjmij ten dar , bo modlitwa jest kołem ratunkowym - gdy już dopełniamy życia tu na ziemi i gdy ten nurt płynie i porywa dalej , nasze koło ratunkowe - modlitwa wyrywa nas z tego nurtu i stawia przed Panem .dzięki
    • marta maria
      23.02.2012 20:08
      nie wiem czy to jeszcze przyczytasz, ale chcę Ci powiedzieć, że to sformułowanie "koło ratunkowe" odnośnie modlitwy jest mi bardzo bliskie, zwłaszcza różaniec takie koło przypomina. Przepraszam Cię bo zdaje się, nie zrozumiałam Cię wcześniej dobrze. Dziękuję za wyjaśnienie. Koło ratunkowe TAK!
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg