To dlatego codziennie trzeba "zasiewać ziarna pokoju" - podkreślił.
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Bo pierwszą potrzebą wobec całego Ludu Bożego jest nie tyle przeproszenie, ale pokazanie sprawiedliwej kary i to zarówno dla tych, co czynili zło jak i dla tych co to zło ukrywali. Inaczej sytuacja będzie taka, że wielu katolików po prostu porzuci Kościół.
Jest też drugi problem w tych słowach Papieża. Tak, wszyscy jesteśmy grzeszni i wszyscy jesteśmy wezwanie do pokuty i nawrócenia. Ale za swoje osobiste grzechy i za swoje zaniechania wobec cudzych grzechów. Jako członek Kościoła Katolickiego nie widzę podstaw, aby pokutować za grzechy zboczeńców których w dodatku wiele lat ukrywano. Próba przerzucania odpowiedzialności za czyny członków hierarchii na Lud niestety przyniesie skutek odwrotny - wielu katolików poczuje sie urażonych i odejdzie. Żyli pobożnie, za swoje grzechy pokutowali, nawracali sie i teraz maja odpowiadać za największy skandal w Kościele?
I jest problem trzeci, już nie tyle w stosunku do słów Papieża, ale Kościoła - jeżeli potwierdza sie medialne spekulacje na temat niektórych referatów mających zostać wygłoszonych w Irlandii w najbliższych dniach, to znaczy że Kościół ma dramatyczny problem ze zrozumieniem pojęcia katolickie małżeństwo i katolicka rodzina.
W Polsce po doświadczeniach wojny, po komunizmie i późniejszym okresie straszliwego rabunku mienia i bezprawia każdego rodzaju jest wieka potrzeba sprawiedliwości. To samo jest w Kościele, gdzie zamiast ścigać i karać wykroczenia i zbrodnie, jak molestowanie ze strony duchownych, sprawy przez dekady zamiatano pod dywan chroniąc zwyrodnialców przed poniesieniem odpowiedzialności i skazując wydając wiernych na ich łup.
Sprawiedliwość to nie jest luksus, ani coś co nam się nie należy, ale jej pełnienie jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. A sprawiedliwość nakazuje dać to, co się komu należy: pracodawcy dobrze wykonaną pracę, pracownikowi należną płacę, a przestępcy karę. Ale o tym dzisiaj hierarchowie nie chcą pamiętać. Tylko mamy "przebaczać".
Sam Pan Jezus mówi (Mt 5,06): Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Przebaczenie nie zastąpi jednak sprawiedliwej kary, ani zwrotu zrabowanego mienia obrabowanemu, ani nie będzie stanowić ekspiacji za zło, ani też nie odstraszy potencjalnego przestępcy. Przeciwnie, utwierdzi zło i bezprawie. Dlatego też, Nauczanie Kościoła mówi o konieczności kary.
Kiedyś w Kościele sodomię karano przeniesieniem do stanu świeckiego, a był okres kiedy dodatkowo wykonywano na karę śmierci, szczególnie w drastycznych wypadkach. A dzisiaj przesuwa się sodomitę do innej parafii, czasem do innego kraju, nie powiadamiając nawet prokuratury. I ten zaczyna swoją działalność od początku.
Zacytuję tutaj parę wezwań, ale warto przeczytać Księgę Powtórzonego Prawa:
Ps 33,05 On [Bóg] miłuje prawo i sprawiedliwość ...
Ps 99,04 Królem jest Potężny, co kocha sprawiedliwość. Ty ustanowiłeś to, co jest
słuszne, prawo i sprawiedliwość ...
Iz 61,08 Albowiem Ja, Pan, miłuje praworządność, nienawidzę grabieży i bezprawia ...
Jr 22,03 To mówi Pan: Wypełniajcie prawo i sprawiedliwość ...
Przypomnijmy też słowa samego Jezusa Chrystusa:
Mt 18,06 Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza.
Pan Jezus sam powiedział: „Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie” (J, 17, 18). Ta ofiara jest składana w czasie każdej mszy świętej. Święci ofiarowywali swoje modlitwy, cierpienia i życie za Kościół Święty, np. św. Katarzyne ze Sieny, św. Franciszek z Asyżu, św. Jan od Krzyża, św. Teresa od Jezusa, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Faustyna. Także św. Paweł pisze: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w moim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół.” (Kol 1, 24). Na pewno każdy z nas bardzo chętnie ofiaruje przynajmniej tak niewielką ofiarę jak modlitwę i post.
który sprowadza śmierć.
W takim wypadku nie polecam,
aby się modlono” (5, 16).
Za Kościół święty musimy się modlić, zresztą robimy to na mszy świętej także.
A za kapłanów i powołania kapłańskie swoją drogą. Jednak bez radykalnych posunięć tu się nie obejdzie.
Z drugiej strony, może by tak współczesny, idący z duchem tego świata Kościół hierarchiczny przestał tak lekko podchodzić do spraw seksualności i skończył z przymykaniem oka i przyzwalaniem na różne "kocie łapy", "komunię dla rozwodników w kolejnych związkach niesakramentalnych", łatwe "unieważnianie małżeństw" itp. itd. Ten permisywizm i liberalizm w końcu doprowadza do tego, że mało kto już czuje do czego został powołany. Czy nie zapomina się w tym wszystkim, że nasze ciała to świątynie Ducha Świętego? I są do czegoś zobowiązane.