Komentarze do materiału/ów:
Pisze papież Franciszek w przedmowie do nowego studium na temat św. Piusa X.
Nienarodzone dziecko jest zawsze słabsze, nie może mówić za siebie i nie może niczego żądać.
Franciszek zatwierdził trzy dekrety Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych.
Sąd wydały wyrok, że bezprawnie wydalili zakonnicę ze zgromadzenia.
„Życie. Moja historia w Historii”, dziś ma w Polsce swoją premierę.
Od ud?
"Ojciec Święty po dogłębnej analizie doszedł do wniosku, że należy zmienić zasady..."
Po dogłębnej analizie papież Franciszek zmieni w Kościele WSZYSTKO.
Jak mówi nasz Pan Zbawiciel - "Po owocach ich poznacie".
"Chrześcijanie zatrzymujący się na stwierdzeniu, że „zawsze tak się robiło”, mają serce zamknięte na niespodzianki Ducha Świętego i nigdy nie dojdą do pełni prawdy, ponieważ są bałwochwalcami i buntownikami."
Tak na marginesie, zastanawiałam się niedawno w kontekście nasilenia ostatnich ekumenicznych wypowiedzi papieża nad tym, czy przypadkiem nie szykuje on interkomunii na 500-lecie reformacji - a tu proszę, komunia dla lutrzyków właśnie się odbyła w Watykanie.
- poddani w wątpliwość nierozerwalności małżeństwa
- zmiana procedury uznawania małżeństwa za nieważne, która w tempie ekspresowym (jeden miesiąc) ma prowadzić do orzeczenia i która opiera się o jak najgorsze praktyki z psrzełości wzbogacone o jeszcze gorsze pomysły
- zmiana podejścia do grzechu jako zła, które należy bezwarunkowo odrzucić
- spektakl desakralizujący Bazylikę św. Piotra w stylu New Age
. . .
Ledwie dwa dni temu, Bergoglio grzmiał na tych, co trzymają się tradycji: "To buntownicy i bałwochwalcy" (http://gosc.pl/doc/2933515.Papiez-To-buntownicy-i-balwochwalcy), pewnie chciał znowu zamknąć usta obrońcom Kościoła. Zresztą postąpił podobnie na zakończenie synodu używając określenia faryzeusze w sposób sugerujący, że chodzi mu o obrońców nierozerwalności małżeństwa. Teraz można było się domyślać, że szykuje następne "zmiany". Czy w tym miesiącu zadowoli się tą, trudno zgadnąć. Niektórzy jednak sądzą, że chodziło mu o przygotowanie gruntu pod oświadczenie posynodalne.
Zastanawiam się nieraz, co się ostoi w trakcie tego pontyfikatu. Jeśli Pan Bóg go nie skróci, to zostaną gruzy i zgliszcza. Trafnie te wszystkie obawy ujęto w jednym rysunku w poczytnym angielskim tygodniku: http://new.spectator.co.uk/2015/11/pope-francis-is-risking-a-catholic-civil-war/
Jeśli chodzi o samo obmywanie nóg, to Franciszek zaczął od praktyki obmywania nóg kobietom, dopiero później zmienił przepisy. Ostatnio obmywał nogo także muzułmanom, więc pewnie jego zmiany przepisów obejmą i przypadek innowierców. Będzie to zresztą zgodne ze wspomnianym filmikiem, które Dzieciątko Jezus umieszcza wśród symboli innych religii, jakby były równie ważne. To wszystko nie jest żadnym przypadkiem, ale ciągiem konsekwentnie przeprowadzanych zmian! Pytanie tylko, co się ostoi? I czy nie jest obowiązkiem Duchownych i Wiernych podjąć działania w tej sprawie?
to jest właśnie pytanie. Ale na pewno torpedowanie ŚDM to nie jest żadne rozwiązanie, przeciwnie zniweczone zostałoby sporo dobra.
Jednak wierni stanąć na pustoszejącym Placu św. Piotra w czasie audiencji z odpowiednimi transparentami.
Co da transparent, skoro była już Prośba Synowska podpisana przez ponad 790 tysięcy ludzi, w tym kardynałów, i co? Nic.
Zawsze byłem przekonany o słuszności przyjmowania słów i decyzji Jezusa Chrystusa bezwarunkowo. Decyzją Jezusa Chrystusa było przyjęcie do grona apostołów tylko mężczyzn. I nie jest tak jak mówią Protestanci i lewica że było to uwarunkowane kulturowo, bo w tym samym świecie to kobiety pierwsze ujrzały pusty grób, i to też była decyzja Boga, a przecież kompletnie nie do przyjęcia według judaistycznych uwarunkowań kulturowych.
Cóż, czy podważanie decyzji Jezusa może przynieść korzyść?. Każdy krok w nieodpowiednią stronę jest zły. Obyśmy nie skończyli jak "reformatorzy" z biskupkami lesbijkami które będą mówić że Bóg Sodomę i Gomorę zniszczył za czyny homoseksualne z powodu uwarunkowań kulturowych, i dziś by już tak nie zrobił, a kiedy w Biblii czytamy " mężczyźni współżyjący ze sobą, nawet niech nie myślą że dostąpią zbawienia", to musimy patrzeć że Ewangeliści pewnie napisali tak nie z natchnienia Ducha Świętego, a z uwarunkowań kulturowych.
Niestety - nikt tego "dobry wieczór", "dzień dobry" i "do widzenia" nie komentuje.
Weźmy pod uwagę, że współcześni ludzie borykają się z problemami niepewności czasów, dylematów moralnych, braku nadziei na lepsze jutro, upokorzenia i utraty wartości, a nie z problemem zbyt małej liczby kobiet podczas obmycia nóg w Wielki Czwartek.
Papież mówiąc wcześniej o "niespodziankach Ducha Świętego" miał chyba na myśli, że powinniśmy się nie sprzeciwiać jego "zmianom".
Moim zdaniem kościół przetrwał 2 tys. lat dlatego, że trzymał się zasad i twardo bronił pewnych zasad dotyczących wiary.
W życiu człowieka najważniejsze są filary na których może on budować swoją tożsamość i siłę. Jednym z nich jest wiara.
Kiedy zabierzemy człowiekowi stabilność tego filara to cały zacznie się chwiać. Wystarczy popatrzeć jak zmieniły się społeczeństwa, w których religią dominującą jest protestantyzm lub które w znacznym stopniu stały się ateistyczne. Tam rozkład moralny i duchowy doprowadził do wielu patologii.
Najpierw Bergoglio wbrew przepisom liturgicznym obmył nogi kobietom. Nie wywołało to głośnego protestu. Potem obmył nogi muzułmanom. Znowu nie wywołało to protestu. Teraz zmienił przepisy liturgiczne rzekomo po dogłębnej analizie, najpierw jednak obrzucił potencjalnych oponentów określeniami "buntownicy" i "bałwochwalcy". Ani jedno ani drugie nie wywołało to protestów.
Mim zdaniem, pokazuje to pewien sposób postępowania: Najpierw próba, na ile pewne zachowanie wywoła protesty wiernych i opozycję kleru. A potem, w zależności od reakcji, pewne działanie. Tak zresztą było i w przypadku synodu, który jak pamiętamy pozostał nierozstrzygnięty, co do komunii dla cudzołożników itp.
Ostatnio Bergoglio przyjął na prywatnej audiencji protestancką "biskupkę" Askola. W mszy w Bazylice św. Piotra szafarze udzielili komunii także protestantom. To jest zupełnie nie do pogodzenia z nauką Kk o eucharystii. I znowu mamy pewnie próbę przeforsowania pewnej nowej praktyki. Jak w przypadku synodu i komunii dla cudzołożników, jest to teologiczne absolutnie nie do przyjęcia. Jednak jeśli nie będzie zdecydowanego sprzeciwu, jak w przypadku synodu, to ta praktyka może zostać wkrótce usankcjonowana po "dogłębnym rozważeniu".
Jeszcze dziwniejsze są głosy oburzonych O.o Czy Kościół naprawdę zdaniem niektórych musi być sztywny i nienormalny?
Korzystanie z tradycyjnego duszpasterstwa to nie jest żadna dezercja! To jest katolicyzm w najczystszej postaci, nieskażonej nowinkarstwem liturgicznym i teologicznym. Zachęcam do zapoznajnania się z dokumentami Kościoła na ten temat.
Jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że podczas liturgii Wielkiego Czwartku w polskich kościołach obrzęd ten jest rzadko praktykowany, chociaż stanowi centralną część liturgii. Jest za to czas na różne dziwne podziękowania księży sobie nawzajem za to, że odprawili Mszę św.
centralną częścią liturgii jest Eucharystia.