Na tą sprawę trzeba przede wszystkim spojrzeć od strony wiernych w Chinach. Mają na prawdę trudną sytuację. Wysiłki Watykanu by jakoś dogadać się z Chinami mają na celu polepszenie warunków życia chrześcijan w Państwie Środka. Skoro Dalajlama jest osobą znienawidzoną przez Chiny to przyjmwoanie go na oficjalnej audiencji byłoby powodem do kolejnego zerwania stosunków dyplomatycznych. Poza tym co takiego mogliby omówić Papież i Dlajlama? Zbliżenie chrześcijaństwa i buddyzmu w kwestiach wiary? Omawialiby kwestie pokoju na świecie? Ani Watykan, ani Tybet nie mają realnego wpływu na sytuację militarno plityczną. Mogą jedynie apelować o ten pokój. Nic więcej.
I słusznie Papież robi,kim jest Dalajlama, żeby narażać dla niego na niebezpieczeństwo miliony katolików w Chinach. Poza tym sorry nagroda Nobla to jest tylko uznanie tego świata,
Skoro Dalajlama jest osobą znienawidzoną przez Chiny to przyjmwoanie go na oficjalnej audiencji byłoby powodem do kolejnego zerwania stosunków dyplomatycznych.
Poza tym co takiego mogliby omówić Papież i Dlajlama? Zbliżenie chrześcijaństwa i buddyzmu w kwestiach wiary? Omawialiby kwestie pokoju na świecie? Ani Watykan, ani Tybet nie mają realnego wpływu na sytuację militarno plityczną. Mogą jedynie apelować o ten pokój. Nic więcej.