• Ginter
    05.05.2014 17:35
    Proszę mi wybaczyć, ale Kościół nie daje tu dobrego przykładu. Wiele sklepów z dewocjonaliami pracuje właśnie w niedzielę.
    • Kaśka
      05.05.2014 18:15
      Wybacz,ale nie rozumiem, czemu utożsamiasz sklepy z dewocjonaliami z Kościołem :D
    • Agalaura
      05.05.2014 20:09
      Kościoły też należy zamknąć w niedzielę, bo dla księży Msza to też praca.

      Ok, a teraz na poważnie: niedziela to Dzień Pański i dzięki temu - a także dlatego, że czasem jedyny wolny od pracy - dobry czas na odwiedzanie różnych sanktuariów, z których pragniemy wynieść również jakieś materialne przedmioty mogące umocnić/ubogacić naszą wiarę, jak różańce, obrazy, książki ...
      Księża służą i ludzie w takich sklepach też służą wiernym - którzy często w tygodniu nie mają możliwości tam przybyć.

      Sklepy poza sanktuariami są wszakże zamknięte.
    • Maurycy-Ciamciara
      06.05.2014 10:30
      Szczerze mówiąc w ciągu mojego życia /55 lat/ jakoś nie spotkałem się z przypadkiem otwartego sklepu w niedzielę z dewocjonaliami...
      Nie mówię tu o przykościelnych sklepikach z prasą, książkami itp. bo te powinny być otwarte, by ludzie wychodzący ze Mszy św. mogli nabyć ciekawe pozycje dla rozwoju własnego, rodziny, najbliższych.
      Pozdrawiam serdecznie...
  • wit
    05.05.2014 18:38
    Czy głos tego hierarchy mógłby trafić wreszcie na podatny Grunt w Polsce? Polsko, Polsko, ojczyzno moja umiłowana - co się z Tobą dzieje?
  • Luca
    05.05.2014 19:32
    "Kościół robi wciąż zbyt mało, by powstrzymać falę niedzielnego handlu." Zgadzam się z tym arcybiskupem w całości. Jest 6 innych dni w tygodniu na robienie zakupów. I polski kościół mógłby głośniej o tym przypominać wiernym i pomóc w staraniach, aby zakazano handel w niedzielę lub obudzić świadomość w kupujących, że przez nich inni tej niedzieli nie mają, bo są zmuszani do pracy w Dzień Pański...
  • dla przypomnienia
    06.05.2014 06:36
    Jest wolność człowieka w doborze spędzania czasu, zdobywana prze całe wieki, a okupiona licznymi ofiarami.
    W dodatku Sobór Watykański II w jednej deklaracji oznajmia, że człowiek ma prawo do wolności religijnej w każdym aspekcie.
    Próba wymuszania przez hierarchę co inni mają robić ze swoim czasem jest powrotem do dawnych praktyk, gdy Kościół panował niepodzielnie przez stulecia. Kiedy były święta wielkanocne nakazywano Żydom, aby w tym czasie zamykali się w swoich domach.
    Kościół, a więc i kapłani mogą jedynie apelować do swoich wiernych aby niedziele lub święta spędzać na modlitwie i praktykować swoją wiarę.
    Tak więc wszelkie dywagacje na ten temat, że inni mają się czemuś lub komuś podporządkować są bezsensu, bo naruszają podstawową zasadę wolności człowieka w sposobie rozwoju własnej drogi życiowej.
    Wierni Kościoła nie są ograniczani w praktykowaniu swojej wiary, nie mają więc prawa ingerowania w czyjeś życie.
    • hsx
      06.05.2014 07:58
      To nie tak.

      Kościół nie powinien wtracać się jak człowiek spędza wolne niedziele - to prawda.

      Ale zapominasz, że w sklepach w niedzielę pracują kasjerki, które chciałby mieć wolną niedzielę, godnie odpocząć! Chciałyby iść na mszę, na spacer z rodziną, ale nie mogą bo pracodawcy mają zyski w niedzielę i nie zamkną sklepów. Chcą pieniędzy? Niech sami właściciele staną za ladą. Proste.
    • Stokrotka
      06.05.2014 08:12
      Patrzy Pan/Pani tylko z perspektywy konsumenta. W tych sklepach pracują także tacy ludzie, którzy pracować muszą, bo tak narzuca pracodawca, a nie chcą. Ludzie, którzy chętnie spędziliby czas z np. rodziną lub poświęcili na swoje hobby. To oni, chcąc za coś żyć, utrzymać siebie i rodzinę, muszą pracować, żeby np. nie żebrać, etc... a jak nie "to jest tylu innych na twoje miejsce". Gdzie tu więc wolność ??
      Co więcej - praca w niedzielę ogranicza mocno praktykowanie wiary pracujących wtedy wierzących, którzy pracować ... muszą z w/w powodów.
  • west
    06.05.2014 07:29
    @dla przypomnienia

    To weź i pomyśl o sprawie od strony "niekościelnej".
    Wiesz co to takiego proces alienacji pracy i kto całą sprawę wymyślił ?
    Sprawa alienacji pracy to jedno z ważniejszych założeń Karola Marxa.
    Taka dziwna obrona wolności polegająca na "prawie do handlowej niedzieli" prowadzi do tego, że tysiące ludzi ( w skali Polski) zmusza się faktycznie do pracy na rzecz tych, którzy ich kosztem uzurpują sobie prawo do kupowania w niedziele i święta, czyniąc zarazem pracowników handlu nowoczesnymi niewolnikami. A któż z nas chce zostać niewolnikiem, chyba nikt.
    Zatem co z zasadą " nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe" ?

    Jeżeli komuś nie znudziły się moje dywagacje, niech sobie jeszcze poczyta to co śp. prof. Leszek Kołakowski miał do powiedzenia w materii procesu alienacji pracy. Jest nad czym podumać...

    Alienacja pracy
    Marks rozważa proces alienacji pracy na gruncie stosunków kapitalistycznych w ich rozwiniętej formie, to jest takiej, gdzie również własność ziemska podlega wszystkim prawom gospodarki towarowej. Własność prywatna jest, jego zdaniem, skutkiem, nie zaś przyczyną alienacji pracy, jednakże wyjaśnienia początków owej alienacji rękopis nie zawiera. W rozwiniętych stosunkach przywłaszczenia kapitalistycznego alienacja pracy wyraża się w tym, że robotnikowi staje się obca zarówno sama czynność własna, jak i jej wytwory. Praca stała się towarem na równi z innymi, co oznacza, że robotnik sam stał się towarem i jest zmuszony sprzedawać samego siebie wedle cen rynkowych, określanych minimalnymi kosztami utrzymania.; dlatego płaca robocza ma tendencję do nieustannego osiadania na tym najniższym poziomie, który wystarcza, by utrzymać po prostu pracującego przy życiu i zapewnić prokreację. W toku produkcji odtwarza się podobna sytuacja jak ta, którą opisał Feuerbach analizując proces wytwarzania bogów przez ludzką świadomość: robotnik tym bardziej ubożeje, im więcej wytwarza bogactwa; o ile rośnie wartość świata rzeczy, o tyle deprecjonuje się człowiek, który je produkuje. Przedmiot pracy przeciwstawia się samemu procesowi pracy jak rzecz obca, niezależna od wytwórcy, uprzedmiotowiona. Im bardziej robotnik przyswaja sobie swoją naturę, tym bardziej sam siebie pozbawia środków do życia. Ale nie tylko produkt pracy jest wyobcowany względem podmiotu. Również sama praca jest wyobcowana, albowiem nie jest ona dla wytwórcy autoafirmacją, lecz przeciwnie, procesem wyniszczającym, źródłem nieszczęścia. Robotnik pracuje nie po to, by zaspokoić własną potrzebę pracy, ale by utrzymać się przy życiu. Sobą czuje się robotnik nie w procesie pracy, to jest nie w owych swoiście ludzkich czynnościach, ale tylko w swoich funkcjach zwierzęcych - kiedy je, śpi, płodzi dzieci. Skoro zaś praca jest właściwym wyróżnikiem człowieczeństwa (w odróżnieniu od zwierząt, "człowiek produkuje będąc nawet wolnym od fizycznej potrzeby i naprawdę dopiero wtedy produkuje, gdy jest od niej wolny"), tedy alienacja pracy jest zarazem odczłowieczeniem robotnika, odarciem go z możliwości bycia człowiekiem, to jest bycia wytwórcą na sposób ludzki. Robotnik zatraca swą ludzką istotę, a praca bowiem przedstawia mu się jako proces obcy, a ludzka jego istota redukuje się do czynności biologicznych. Życie gatunkowe - praca - staje się zatem tylko środkiem dla życia indywidualnego, zwierzęcego, społeczna rola człowieka spada do roli narzędzia indywidualnej egzystencji. Praca wyobcowana wydziera człowiekowi jego życie gatunkowe, sprawia tedy, że również inni ludzie stają mu się obcy, uniemożliwia wspólnotę ludzką i życie sprowadza się do gry skłóconych egoizmów. Własność prywatna, która powstaje z pracy wyobcowanej, sama z kolei staje się źródłem rosnącego wyobcowania i odtwarza je nieustannie.

    • dla przypomnienia
      06.05.2014 11:06
      Do @west, @stokrotka i innych.
      Macie niesamowitą zdolność udawania, że nie rozumiecie co ktoś pisze, znam Wasze dywagacje na różne tematy, a które sprowadzają się, za kapłanami do tego - bo nie macie własnego zdania, że świat powinien być ułożony podług waszych oczekiwań. Równie dobrze moglibyście wymagać od Papuasa aby w nosie nie trzymał ozdób, od Aborygena lub ludzi innych kultur i nawyków.
      Raz jeszcze przeczytajcie co napisałem, że przez wiele wieków Kościół dzierżył władzę polityczną i nad umysłami ludzi, co skutkowało zyskami materialnymi, dla "szczęścia" pospólstwa.
      Wspomniany marksizm, rozpisałeś się okropnie mdławo na ten temat, jest już na śmietniku historii i próba wykazania, że Europa i świat posiłkują się ideologią marksistowską jest śmieszne, infantylne i prymitywne.
      Praca w niedzielę, jeśli ktoś chce, jak wiele innych zawodów w ruchu ciągłym, jest jednym z elementów dystrybucji towarów i usług. Nikt nikogo nie zmusza do tej pracy.
      Tu jest wspomniane, że kościoły też zajmują się handlem dewocjonaliami i prasą katolicką. A zatem Kościół powinien zakazać handlu w przykościelnych kioskach. Albo-albo, że jednym zakazuje się czegoś, aby samemu to stosować.
      Bredzisz @west o zatracaniu się robotnika w pracy jego istoty ludzkiej, takie "rozważania" akademickie możesz wciskać w szkółce niedzielnej "ciemnemu ludowi".
      Powtórzę, człowiek ma wybór czy pracować w niedzielę, spędzać czas w rodzinie na wzór katolicki czy nie, to podstawowe prawo jakie wypracowała cywilizacja, zrzucając jarzmo kościelnej indoktrynacji.
      Żadne akcje propagandowe hierarchów, aby człowiek wykorzystywał swój czas wolny na "chwałę bożą" nie przynoszą i nie przyniosą spodziewanego skutku, to już było i odeszło do lamusa historii.
      Ludzie wierzący mają prawo ten czas wykorzystywać po swojemu, ale nie mogą narzucać innym swoich zasad.
      Raz jeszcze przeczytajcie co napisałem wyżej, choć wątpię abyście to zrozumieli...
  • west
    06.05.2014 10:04
    @stokrotka
    cyt."W tych sklepach pracują także tacy ludzie, którzy pracować muszą, bo tak narzuca pracodawca, a nie chcą"

    Odpowiedź jest prosta. Pracodawca wymaga, bo mu na to pozwala prawo. Prawo zaś stanowią nasi "wybrańcy".
    Inna sprawa to fakt, że gdyby te setki tysięcy pracusiów, co to nie mają czasu na zakupy od poniedziałku do soboty, nie dali się ogłupiać modzie na niedzielne zakupy, to nikomu nie opłacałoby się otwierać "sanktuariów handlowych" w niedziele i święta.
  • west
    06.05.2014 14:12
    @dla przypomnienia

    cyt.
    "Bredzisz @west o zatracaniu się robotnika w pracy jego istoty ludzkiej, takie "rozważania" akademickie możesz wciskać w szkółce niedzielnej "ciemnemu ludowi"."


    Oj kogoś tu emocje ponoszą i to do tego stopnia, zBredzisz @west o zatracaniu się robotnika w pracy jego istoty ludzkiej, takie "rozważania" akademickie możesz wciskać w szkółce niedzielnej "ciemnemu ludowi". przestaje czytać ze zrozumieniem ;)
    Wszak to nie ja pisałem osobiście tych słów. Posłużyłem się słowami prof. Leszka Kołakowskiego.
    Nawiasem mówiąc chciałbym widzieć Ciebie nadętego niezdrowymi emocjami w konfrontacji z Panem Profesorem :)
    Szkoda, że nie może Ci osobiście odpowiedzieć. Mimo to nieźle się chyba śmieje z wysoka.
    Poza tym szkółek niedzielnych już od bardzo dawna nie ma, no chyba że to Ty do takiej gdzieś uczęszczasz:)
    Co do marksizmu - też się mylisz. To ciągle aktualna ideologia, do której lewizna ciągnie bez przerwy...
    • dla przypomnienia
      06.05.2014 16:52
      @west, kolejny raz przeczytaj co pisałem wyżej, wraz z przypomnieniem historii.
      Co do prof. Kołakowskiego, oczywiście zgadzam się z jego poglądami, ale on pisał o czasach gdy marksizm, co prawda w niedoskonałej postaci, istniał w PRL. Więc nie wyrywaj zdań z kontekstu i nie bredź - powtarzam. Profesor nie żyje już od kilku lat.
      Znam wypowiedzi tego filozofa i odpowiadały mnie jego wykłady, w tym z cyklu "Mini wykłady o maksi sprawach".
      Jesteś wraz z innymi tak zindokrynowany religijnie, że nie potrafisz zrozumieć, że człowiek ma prawo do własnych wyborów, niezależnie od tego czy wierzy czy nie, to jest poza twoją memetyczną percepcją.
      Masz prawo żyć, wierzyć po swojemu i oczywiście nie chodzić do sklepów w niedziele, możesz nawet w kościółku zwracać uwagę aby tam nie był prowadzony handel dewocjonaliami, literaturą religijną i prasą.
      Ale nie rozciągaj swoich poglądów na innych - to już było w przeszłości - vide moje poprzednie wypowiedzi.
      I to byłoby na tyle @west.
      A co do emocji, nawet tego nie potrafisz wyczuć u mnie, jestem zupełnie spokojny, bo mam wiedzę, jednakże odpowiadam Tobie stosownie do bzdur jakie wypisujesz.
      Finis coronat opus...
    • dla przypomnienia
      06.05.2014 18:16
      @west, kolejny raz przeczytaj co pisałem wyżej, wraz z przypomnieniem historii.
      Co do prof. Kołakowskiego, oczywiście zgadzam się z jego poglądami, ale on pisał o czasach gdy marksizm, co prawda w niedoskonałej postaci, istniał w PRL i innych państwach. Więc nie wyrywaj zdań z kontekstu i nie bredź - powtarzam. Profesor nie żyje już od kilku lat. Jego wypowiedź należało zaznaczyć, bo przedstawienie jego tekstu wyglądało jako Twoja wypowiedź. Nazywam to manipulacją a nie rzetelnością.
      Znam wypowiedzi tego filozofa i odpowiadały mnie jego wykłady, w tym z cyklu "Mini wykłady o maksi sprawach".
      Jesteś wraz z innymi tak zindokrynowany religijnie, że nie potrafisz zrozumieć, że człowiek ma prawo do własnych wyborów, niezależnie od tego czy wierzy czy nie, to jest poza twoją memetyczną percepcją.
      Masz prawo żyć, wierzyć po swojemu i oczywiście nie chodzić do sklepów w niedziele, możesz nawet w kościółku zwracać uwagę aby tam nie był prowadzony handel dewocjonaliami, literaturą religijną i prasą.
      Ale nie rozciągaj swoich poglądów na innych - to już było w przeszłości - vide moje poprzednie wypowiedzi.
      I to byłoby na tyle @west.
      A co do emocji, nawet tego nie potrafisz wyczuć u mnie, jestem zupełnie spokojny, bo mam wiedzę, jednakże odpowiadam Tobie stosownie do bzdur jakie wypisujesz.
      Finis coronat opus...
    • dla przypomnienia
      06.05.2014 19:33
      @west, kolejny raz przeczytaj co pisałem wyżej, wraz z przypomnieniem historii.
      Co do prof. Kołakowskiego, oczywiście zgadzam się z jego poglądami, ale on pisał o czasach gdy marksizm, co prawda w niedoskonałej postaci, istniał w PRL i innych państwach. Więc nie wyrywaj zdań z kontekstu i nie bredź - powtarzam. Profesor nie żyje już od kilku lat. Jego wypowiedź należało zaznaczyć, bo przedstawienie jego tekstu wyglądało jako Twoja wypowiedź. Nazywam to manipulacją a nie rzetelnością.
      Znam wypowiedzi tego filozofa i odpowiadały mnie jego wykłady, w tym z cyklu "Mini wykłady o maksi sprawach".
      Jesteś wraz z innymi tak zindokrynowany religijnie, że nie potrafisz zrozumieć, że człowiek ma prawo do własnych wyborów, niezależnie od tego czy wierzy czy nie, to jest poza twoją memetyczną percepcją.
      Masz prawo żyć, wierzyć po swojemu i oczywiście nie chodzić do sklepów w niedziele, możesz nawet w kościółku zwracać uwagę aby tam nie był prowadzony handel dewocjonaliami, literaturą religijną i prasą.
      Ale nie rozciągaj swoich poglądów na innych - to już było w przeszłości - vide moje poprzednie wypowiedzi.
      I to byłoby na tyle @west.
      A co do emocji, nawet tego nie potrafisz wyczuć u mnie, jestem zupełnie spokojny, bo mam wiedzę, jednakże odpowiadam Tobie stosownie do bzdur jakie wypisujesz.
      Finis coronat opus...is coronat opus...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg