Niech Bóg ją niebem obdarzy za świętość życia i tak wielkiego syna! Radość z Bogiem będzie = jest jej udziałem! Niech odpoczywa na wieki w królestwie Pana!
Dostala odznaczenie za "wybitne..." nie wiedzialem ze prowadzenie gospodarstwa jest az tak wybitna praca za ktora dostaje sie odznaczenia panstwowe i ze taka praca sprawia ze wielkie przemiany dzieja sie w panstwie..wiec albo nie Gosc Niedzielny nie dopisal jej zaslug albo rzeczywiscie... :P
Zawsze podziwiałam Jej wielką pokorę, głęboką wiarę i życiową mądrość. Jest dla mnie wzorem Matki...w przebaczaniu. Bóg zabrał Ją do siebie w dzień - 19ty - tak samo jak Jej Syna, Księdza Jerzego...
Moim zdaniem na pogrzebie powinien pojawić się także nuncjusz papieski. Ostatnie pożegnanie matki świętego - to się często nie zdarza. W Polsce bodaj pierwszy raz.
Nasunęła mi się pewna refleksja, zresztą po raz kolejny. Mawia się, że nigdy nie jest za późno. Ale to nieprawda, czasem jest za późno. Taką granicą jest śmierć.
Nieraz czytałem w GN wywiady z różnego rodzaju medialnymi celebrytami. Opowiadali, jak oni bardzo wierzą, jak dobrze żyją i w ogóle jacy to oni wspaniali. Oczywiście każdy człowiek jest ważny, w tym celebryta, ale w porządku wiary pierwsi bywają ostatnimi. Czytając zastanawiałem się, czy ci ludzie tak naprawdę nie grają, także przed samymi sobą. Było to mało autentyczne. W jakiejś katolickiej gazecie, czytałem np wywiad z Segdą, odtwórczynią roli Faustyny i coś mi tam nie pasowało.
Dzisiaj Markowski pisze o niej i jej podobnych tak:
"Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w czymś takim [spektakl w Teatrze Starym] wzięli udział wybitni aktorzy: wspomniany Krzysztof Globisz czy Dorota Segda w wulgarnej scenie imitująca kopulację z własnym bratem. Kiedy Antoni Krauze szukał odtwórcy głównej roli w filmie o Lechu Kaczyńskim, poszczególni aktorzy mu odmawiali. Że tacy „niezależni”. A tu nie mają żadnych oporów, jak niewolnicy dla pieniędzy." http://wpolityce.pl/wydarzenia/67449-kiedy-antoni-krauze-szukal-odtworcy-glownej-roli-w-filmie-o-lechu-kaczynskim-aktorzy-mu-odmawiali-a-tu-nie-maja-zadnych-oporow-jak-niewolnicy
Podobna refleksja nasuwa mi się codo pewnego celebryty, który często perorował w GN, nazwiska nie wymienię. W zeszłym roku zaangażował się w politykę, w tym firmowanie Marszu niepodległości. Wystarczyła jednak mała prowokacja, i pewnie zakulisowa groźba, żeby przed marszem czmychnął za granicę, a najpierw ten Marsz potępił. Było to naprawdę żałosne. Na szczęście nie występuje już w GN.
Z drugiej strony, zastanawiało mnie, że viri probati, ludzie, którzy swojej świętości - nie bójmy się tego słowa - własciwie w GN i wielu innych nominalnie katolickich mediach są nieobecni. A przecież w Polsce, jak w żadnym innym kraju na świecie, było mnóstwo wspaniałych świadków wiary, ale i patriotyzmu, którzy przeżyli i przewalczyli wojnę, potem komunizm i liberalizm. Problemem był czas, bo odchodzili. Dzisiaj nie ma już wielu więźniów obozów koncentracyjnych, łagrów, powstańców itp.
W innych krajach takich ludzi zapraszano by do redakcji, do radia i telewizji, do szkół i na uczelnie. Kraje, jak Kanada, Izrael, czasem na wyrost takich ludzi promują. A u nas marnuje się takie diamenty, niestety bezpowrotnie, za to promuje się ludzi, którzy dorwali się przed kamery i często niewiele sobą reprezentują.
I jak w naszym kraju ma być dobrze? Czasem czekałem na wywiad z Wandą Półtawską, Marianną Popiełuszko, teraz wiem, że na ten ostatni się już nie doczekam. Ale może choć wywiad z panią Półtawską?
Czas zacząć myśleć o ... beatyfikacji. Nie za to że była mamą ks. Jerzego, za tą zwykłą codzienność. Codzienność świadectwa wiary. Świadectwa szarego, nie spektakularnego, nie narzucającego się. Beatyfikacja była by tu uznaniem i wyróżnieniem postawy, której śp. Marianna Popiełuszko jest wzorcem i reprezentantem. To dzięki takim mamom jak p. Popiełuszko Polska jeszcze jest polską ze wszystkim tym co się z tym wiąże: wiernością Bogu, Kościołowi, Ojczyźnie.
Miałem wielką potrzebę by odwiedzić p.Marię nie zdążyłem , spóźniłem się . Gdy tylko ukazała się książka Matka Świętego , odwiedziłem kilka księgarń by ją dostać ,było ciężko (mały nakład) ale udało się ,poszła w obieg i krąży . Tydzień temu kupiłem drugi egzemplarz taki który leży przy Biblii w widocznym miejscu na biurku,by w każdej chwili zajrzeć i fragment przeczytać.Dziś modlił się kard Stanisław Dziwisz u franciszkanów w Krakowie za mamę ks Jerzego .byłem
A to już nie Jej strata ...
Requiem aeternum dona ea, Domine, et lux perpetua luceat ea, AMEN.
Bóg dał jej syna, a ona go Bogu oddała.
Bogu dzięki za jej miłość ofiarną!
Dziękujemy Ci Panie za jej przykład.
Jest dla mnie wzorem Matki...w przebaczaniu.
Bóg zabrał Ją do siebie w dzień - 19ty - tak samo jak Jej Syna, Księdza Jerzego...
Nieraz czytałem w GN wywiady z różnego rodzaju medialnymi celebrytami. Opowiadali, jak oni bardzo wierzą, jak dobrze żyją i w ogóle jacy to oni wspaniali. Oczywiście każdy człowiek jest ważny, w tym celebryta, ale w porządku wiary pierwsi bywają ostatnimi. Czytając zastanawiałem się, czy ci ludzie tak naprawdę nie grają, także przed samymi sobą. Było to mało autentyczne. W jakiejś katolickiej gazecie, czytałem np wywiad z Segdą, odtwórczynią roli Faustyny i coś mi tam nie pasowało.
Dzisiaj Markowski pisze o niej i jej podobnych tak:
"Nie potrafię zrozumieć, dlaczego w czymś takim [spektakl w Teatrze Starym] wzięli udział wybitni aktorzy: wspomniany Krzysztof Globisz czy Dorota Segda w wulgarnej scenie imitująca kopulację z własnym bratem. Kiedy Antoni Krauze szukał odtwórcy głównej roli w filmie o Lechu Kaczyńskim, poszczególni aktorzy mu odmawiali. Że tacy „niezależni”. A tu nie mają żadnych oporów, jak niewolnicy dla pieniędzy."
http://wpolityce.pl/wydarzenia/67449-kiedy-antoni-krauze-szukal-odtworcy-glownej-roli-w-filmie-o-lechu-kaczynskim-aktorzy-mu-odmawiali-a-tu-nie-maja-zadnych-oporow-jak-niewolnicy
Podobna refleksja nasuwa mi się codo pewnego celebryty, który często perorował w GN, nazwiska nie wymienię. W zeszłym roku zaangażował się w politykę, w tym firmowanie Marszu niepodległości. Wystarczyła jednak mała prowokacja, i pewnie zakulisowa groźba, żeby przed marszem czmychnął za granicę, a najpierw ten Marsz potępił. Było to naprawdę żałosne. Na szczęście nie występuje już w GN.
Z drugiej strony, zastanawiało mnie, że viri probati, ludzie, którzy swojej świętości - nie bójmy się tego słowa - własciwie w GN i wielu innych nominalnie katolickich mediach są nieobecni. A przecież w Polsce, jak w żadnym innym kraju na świecie, było mnóstwo wspaniałych świadków wiary, ale i patriotyzmu, którzy przeżyli i przewalczyli wojnę, potem komunizm i liberalizm. Problemem był czas, bo odchodzili. Dzisiaj nie ma już wielu więźniów obozów koncentracyjnych, łagrów, powstańców itp.
W innych krajach takich ludzi zapraszano by do redakcji, do radia i telewizji, do szkół i na uczelnie. Kraje, jak Kanada, Izrael, czasem na wyrost takich ludzi promują. A u nas marnuje się takie diamenty, niestety bezpowrotnie, za to promuje się ludzi, którzy dorwali się przed kamery i często niewiele sobą reprezentują.
I jak w naszym kraju ma być dobrze? Czasem czekałem na wywiad z Wandą Półtawską, Marianną Popiełuszko, teraz wiem, że na ten ostatni się już nie doczekam. Ale może choć wywiad z panią Półtawską?
"Mama" byłoby lepsze. I koniecznie wielką literą..