Ja wiem, że to są trochę inne czasy i trochę inna kultura, ale przyjmowanie do seminarium 11-latka, ubieranie go w sutannę, czyli innymi słowy wpływanie na jego powołanie, by nie powiedzieć indoktrynowanie chłopca, który nie mógł jeszcze podejmować odpowiedzialnych wyborów budzi poważne wątpliwości tak z perspektywy jego samego jak i Kościoła. Bo nie wiemy, czy jego powołanie potwierdziłoby się w wieku trochę dojrzalszym, czy on nie miałby kłopotów ze swoim kapłaństwem a Kościół z nim.
Jak napisałeś/łaś - inne czasy i inna kultura. Nie wiemy, jak mogło być - może akurat R. Rivi już w tym wieku był na tyle dojrzały (zresztą konsultował się z proboszczem i rodzicami), że nie była to tylko młodzieńcza egzaltacja.
TO JEST PIĘKNY PRZYKŁAD TRWANIA WE WCZEŚNIEJ OBRANEJ DRODZE JAKĄ JEST POWOŁANIE KAPŁAŃSKIE MYŚLĘ ŻE MODLĄC SIĘ DO BŁOGOSŁAWIONEGO ROLANDA POWINNIŚMY PROSIĆ O DAR WIERNOŚCI DLA KAPŁANÓW W OBRANEJ DRODZE