Celibat to wielkie dobro Kościoła. Jego wprowadzenie swego czasu było opatrznościową decyzją. Myślę, że papież doskonale to rozumie. Rezygnacja z celibatu przyniosłaby niewielkie zyski, a straty ogromne.
najpiękniej o celibacie mówi Księga Mądrości, Lepsza bezdzietność połączona z cnotą, nieśmiertelna jest bowiem jej pamięć, bo ma uznanie u Boga i ludzi: Gdy jest obecna, to ją naśladują, tęsknią, gdy odejdzie, a w wieczności triumfuje uwieńczona zwyciężywszy w zawodach o nieskazitelną nagrodę.
Wiem, że wypowiedzi na pokładzie samolotu nie są ex cathedra. Ale nie mamy żadnych podstaw, by wierzyć w to, że dzieci zmarłe przed chrztem są w niebie. Mamy dwie opinie teologiczne na ten temat (opinię świętego Augustyna, która nie znalazła posłuchu wśród innych teologów, pomijam). Łączy je to, że te dzieci nie odczuwają cierpienia, natomiast różnica dotyczy wizji uszczęśliwiającej. Dogmatem wiary jest konieczność chrztu do zbawienia. Zatem takie dziecko musiałoby mieć jakiś szczególny rodzaj chrztu (w kontekście przerwania ciąży czasem mówi się o chrzcie krwi, jednak w większości przypadków trudno klasyfikować go jako śmierć za Chrystusa). Teologia zna tylko chrzest wody, będący sakramentem, oraz krwi i pragnienia, które przynoszą jego owoce. Kościół nakazywał chrzcić dzieci jak najszybciej, jak tylko się urodzą (stąd wzięli się rodzice chrzestni, którzy zanosili dziecko od razu do Kościoła. I mamy dogmat o tym, że Kościół musi chrzcić niemowlęta. Pytanie, dlaczego Bóg, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi, nie dałby jakiejś drogi tym, którzy nie mieli nie tyle możliwości, co nawet zdolności jej poznania. Obie opinie nie udzielają odpowiedzi na wszystkie pytania i dlatego Kościół nie naucza o ich losie. Tym niemniej pocieszanie w ten sposób to wmawianie komuś jako prawdy czegoś, czego nie wiemy. Dlatego większy sens jest pocieszać, że dziecko nie cierpi, niż że jest zbawione.
Jeżeli wierzysz w grzech pierworodny, powinieneś wierzyć w sens jak najwcześniejszego chrztu, który z tego grzechu obmywa. Wielkim niebezpieczeństwem jest zwlekanie z chrztem. Tak też uczy Katechizm, wskazując również że historycznie wiadomo że chrzczono już dzieci.
Credo mówi "wyznaję chrzest na odpuszczenie grzechów" ale nic o grzechu dziedzicznym. "Kto uwierzy i przyjmie chrzest" (Mk 16,16) a nie na odwrót. "Oto woda - powiedział dworzanin - cóż przeszkadza, abym został ochrzczony? Odpowiedział Filip: Można, jeżeli wierzysz z całego serca. Odparł mu: Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym" (Dz Ap 8,36n)
Mój przedmówca sugerował, że dzieci bez chrztu mogą mieć problem z dostaniem się do nieba. I że rzekomo jest jakiś dogmat w tym temacie. Stąd moje pytanie. Nie mam wątpliwości, że trzeba chrzcić dzieci. Ale też nie mam wątpliwości, że dzieci zmarłe przed i po porodzie (bez chrztu) również cieszą się z oglądania Boga twarzą w twarz.
"Gość", o dziedzictwie grzechu Biblia mówi wiele razy, podam jeden przykład, "Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli (Rz 5,12). Jeżeli dziedziczymy ten grzech, to kiedy jeżeli nie od razu po narodzeniu?. A jeżeli od razu po narodzeniu dziedziczymy taki grzech, to kiedy chrzcić na odpuszczenie grzechów jak nie od razu po narodzeniu?.
Tak, dzieci nieochrzczone są w Limbusie, które jest częścią Piekła niestety. Nie cierpią tam jednak ale nigdy Boga nie zobaczą. Jeśli byłyby w Niebie, czy Szatanowi zależałoby na jak najpowszechniejszej aborcji?
Z czego to wiadomo? Grzegorz z Nyssy napisał los tych dzieci jest tajemnicą, „czymś o wiele głębszym, niż może pojąć ludzka myśl” (Międzynarodowa Komisja Teologiczna, Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu 19 I 2007 s. 7)
Pojęcie Limbusu nie ma nic wspólnego z oficjalnym nauczaniem Kościoła Katolickiego. Polecam artykuł Raniero Cantalamessy "Czy nieochrzczone dzieci będą zbawione?" na deon.pl https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,4543,czy-nieochrzczone-dzieci-beda-zbawione.html
Gdyby zamordowane dzieci w łonach matek szły do Nieba, byłaby to najpewniejsza droga do zbawienia. Takie dziecko nigdy przecież najmniejszego grzechu nie popełni. Absurdalność tej tezy jest wystarczającym dowodem, że tak nie jest. Aborcja to nie winda do Nieba! Jak zwykle herezje na pokładzie samolotu w wykonaniu Franciszka...
Naprawdę jest tu ktoś, kto wierzy w to, że Dobry Ojciec pośle małe dzieci do piekła tylko dlatego, że zostały zabite bez Chrztu? Co za obraz ojca macie w sobie...
Dlaczego komentujący tu wypowiadają się wbrew doktrynie Kościoła Katolickiego do którego należę? A może wy nie jesteście z mojego? Wtedy z całym szacunkiem proszę byście się wypowiadali w swojej wspólnocie. W Kościele katolickim teologię nie można sobie uprawiać według swoich upodobań. Powstał dokument dla katolików. Ale Was to mało interesuje. Szanuję to ale pozwólcie mi i innym wierzyć-Nadzieja zbawienia dla dzieci, które umierają bez chrztu.
Aborcję trzeba potępić. To gdy Herod zabijał dzieci trzeba potępić. Ale my w Kościele mamy przekonanie, że dzieci które zabił Herod są w niebie (jest święto Świętych Młodzianków). To święci męczennicy. Podobnie jak dzieci z aborcji. Chrystus też chyba umarł jako męczennik, prawda? Ja mam troje dzieci w niebie (niestety żona miała poronienia). Ponieważ nie popełniły grzechu uczynkowego są święte. Nie zdążyły zostać ochrzczone, choć na pewno byłyby gdyby zdążyły się urodzić. Czyć Chrystus miałby ich odrzucić. Wiecie, że jest coś takiego jak chrzest pragnienia? Gdyby np katechumen (kandydat do chrztu) umarł przed chrztem traktowany jest jak chrześcijan z powodu pragnienia, które miał. Podobnie gdy rodzice chcą ochrzcić, ale dziecko umiera przed chrztem. A z pozostałymi (którzy nie mieli pragnienia ochrzcić i zrobili np aborcję)? Kościół się zawsze wstawia za najsłabszymi i ma w depozycie wiele darów (np zasługi świętych), dzięki temu można wierzyć, że miłosierny Bóg potrafi te dzieci zbawić i są w niebie. Takie jest nauczanie Kościoła katolickiego. Wbrew pozorom DOBRA jest więcej na świecie niż ZŁA. Gdyby było inaczej już by nas na tym świecie nie było. Na szczęście Chrystus jest Miłosierny. Pozdrawiam czytających i modlę się zwłaszcza ża tych którzy cierpią z powodu straty swoich dzieci (z jakichkolwiek powodów). Pamiętajcie one są w rękach Boga Ojca. A my jeszcze czekamy :) odwagi!
Bóg zna serca ludzkie do samych głębin. On wie, co będziemy zamierzać, jeszcze zanim o tym pomyślimy. Dzieci umierające bez chrztu zapewne mają jakąś inną drogę, poprzez którą mogą wybrać swój wieczny los, podobnie jak do Nieba trafić może również człowiek, który nie słyszał nigdy o Jezusie, a tym bardziej o chrzcie. Poza tym nasza ciekawskość wcale nie musi być przez Pana we wszystkim zaspokajana (J 21, 20-23).
Jaki jest los dzieci nieochrzczonych podaje Maria Simma, która miała wizje z duszami czyśćcowymi. "Takie dzieci osiągają swoją szczęśliwość. Chociaż nie posiadają łaski oglądania Boga twarzą w twarz, nie wiedzą o tym i sądzą, że otrzymały to, co może być najpiękniejszego".
nieśmiertelna jest bowiem jej pamięć, bo ma uznanie u Boga i ludzi:
Gdy jest obecna, to ją naśladują,
tęsknią, gdy odejdzie, a w wieczności triumfuje uwieńczona
zwyciężywszy w zawodach o nieskazitelną nagrodę.
Nie mam wątpliwości, że trzeba chrzcić dzieci. Ale też nie mam wątpliwości, że dzieci zmarłe przed i po porodzie (bez chrztu) również cieszą się z oglądania Boga twarzą w twarz.
https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,4543,czy-nieochrzczone-dzieci-beda-zbawione.html