Papież zabił Niemcom ćwieka

Andrzej Grajewski

publikacja 20.10.2011 13:18

Słowa Benedykta XVI o potrzebie odcięcia się Kościoła od świata wywołały wielką dyskusję o finansowaniu Kościoła w RFN. Ponieważ także u nas te kwestie stanęły w centrum debaty publicznej warto przypatrywać się niemieckiej debacie, choć tamtejsze realia są zupełnie inne niż u nas.

Papież zabił Niemcom ćwieka HENRYK PRZONDZIONO / GN Benedykt XVI

W trakcie spotkania z przedstawicielami Komitetu Centralnego Niemieckich Katolików we Fryburgu, w ostatni dzień swej pielgrzymki do Ojczyzny Benedykt XVI przestrzegł przed pokusą dostosowywania się Kościoła do kryteriów świata.

Kościół uwolniony

Użył przy tym trudnego do przetłumaczenia na język polski słowa „Entweltlichung”, które powinno być interpretowane, jako sugestia dla Kościoła oderwania się od wartości materialnych i spraw świeckich. Ten wątek zresztą papież rozwinął szerzej w dalszej części swego przemówienia zaznaczając, że w pewnym sensie historia przychodzi Kościołowi z pomocą przez różne epoki zeświecczenia, które przyczyniły się w zasadniczy sposób do jego oczyszczenia i reformy wewnętrznej. „Kościół, kiedy jest uwolniony od swych obciążeń materialnych i politycznych, może skuteczniej i prawdziwie po chrześcijańsku dotrzeć do całego świata, może naprawdę otwierać się na świat” .  Papieskie przemówienie rozpoczęło w niemieckich mediach debatę, czy Benedykt XVI zakwestionował w nim model finansowania Kościoła w Niemczech oparty na obowiązkowym ściąganiu od wszystkich wiernych podatku kościelnego ( Die Kirchensteur).

Niemiecka specyfika

Aby zrozumieć funkcjonowanie podatku kościelnego trzeba cofnąć się do wydarzeń sprzed 200 lat, kiedy niemiecki model finansowania Kościoła był kształtowany. Na początku XIX wieku, m.in. pod wpływem antykościelnych posunięć wprowadzonych we Francji, nastąpiła masowa konfiskata przez państwo dóbr kościelnych, przede wszystkim zakonnych Wkrótce jednak okazało się, że państwo potrzebuje działalności socjalnej i charytatywnej prowadzonej przez Kościół. Chciano także jakoś rozwiązać system utrzymania duchowieństwa, któremu odbierano y dobra martwej ręki, stanowiące często najważniejsze źródło dochodów wielu parafii. Postanowiono, że w ramach rekompensaty za utracone mienie państwo będzie wypłacało Kościołom, ten model dotyczy zarówno Kościoła katolickiego, jak i Kościołów ewangelickich, dotację z budżetu państwa tworzono z części podatku dochodowego płaconego przez wiernych. Ten model został zapisany nie tylko w ordynacji podatkowej, ale także w obowiązującej nadal konstytucji, choć poszczególne landy inaczej regulują różne rozwiązania szczegółowe, na przykład jego wysokość. W Bawarii i Badenii – Wirtembergii podatek kościelny wynosi 8 proc. kwoty podatku dochodowego, a w innych landach 9 proc. Osoby, które nie płacą podatku dochodowego, nie płacą także podatku kościelnego, a więc faktycznie ten podatek płaci ok. 30 proc. niemieckich katolików.

Zyski i straty

Dzięki podatkowi kościelnemu Kościoły w Niemczech dysponują stałym źródłem finansowego zasilania. W 2010 r. Kościół katolicki w tym kraju, który liczy 24,6 miliona wiernych otrzymał z podatku kościelnego kwotę 4,8 miliardów euro. Natomiast wspólnota protestancka, która liczy 23,9 mln wiernych dostała 4,3 miliardy euro. W znacznym stopniu ta kwota jest przeznaczona na działalność rozlicznych dzieł charytatywnych, które stanowią ważną część niemieckiego systemu opieki społecznej oraz wspieranie wyznaniowego szkolnictwa różnego szczebla oraz uczelni wyższych. Warto przypomnieć, że niemiecka Caritas, która jest obecna na bardzo wielu polach opieki medycznej oraz pracy socjalnej zatrudnia ponad 500 tys. ludzi. Natomiast w różnych innych sektorach pracy kościelnej zatrudnionych jest 150 tys. osób. Kościół w Niemczech zaangażowany jest także na wielu polach misyjnych, pomagając poprzez różnego rodzaju fundacje i dzieła misyjne, jak Renvabis, Adveniat czy Misereor chrześcijanom w krajach, gdzie są prześladowani, bądź żyją w ubóstwie. Połowa dochodów wszystkich niemieckich diecezji katolickich przeznaczana jest na potrzeby Kościoła powszechnego oraz działalność misyjną.

Od dawna jednak podatek kościelny był krytykowany nie tylko przez środowiska laickie, protestujące przeciwko temu, że aparat państwa uczestniczy w zbieraniu daniny na Kościoły. Także w obu Kościołach ta kwestia wywoływała gorące dyskusje, kwestionowana była przede wszystkim jego obligatoryjność. Każdy kto deklaruje się jako członek Kościoła katolickiego, bądź ewangelickiego , a taką deklarację wymusza niemiecka ordynacja podatkowa, musi ze swego podatku dochodowego płacić podatek kościelny, który jest odliczany od podstawy opodatkowania, choć wielkość tego odpisu nie może być większa aniżeli 4 proc. całego dochodu. Uchylić się od płacenia tego podatku można tylko przez oficjalne wystąpienie z Kościoła. Osoby, które nie deklarują żadnej przynależności kościelnej, podatku kościelnego nie płacą. Dlatego pewna część osób deklaruje, że nie należy do żadnego Kościoła. Urzędy podatkowe przekazują taką deklarację do ich parafii, co rodzi oczywiście także daleko idące konsekwencje formalne, a przede wszystkim  duszpasterskie. Jeśli taką deklarację wypełnia obcokrajowiec pracujący na stałe w RFN, trafia ona do jego macierzystego kraju i tam zostaje odnotowano w dokumentacji parafialnej.

Ratzinger był przeciw

W trakcie obecnej debaty przypomniano, że kard. Joseph Ratzinger także w przeszłości był krytycznie nastawiony do podatku kościelnego. Swoją opinię na ten temat wyraził już w 1994 r. w czasie rozmowy z dziennikarzem Peterem Seewaldem , opublikowanej w książce „Sól ziemi”.  Postulował w niej wówczas zastąpienie podatku kościelnego rozwiązaniem podobnym, do tego jakie obowiązuje we Włoszech. Tam wierni dobrowolnie mogą przeznaczyć 0,08% podatku na rzecz kościoła lub organizacji społecznej oraz istnieje też możliwość odliczenia od podatku darowizny na rzecz Kościoła. Kard. Ratzinger podkreślał, że w tym rozwiązaniu istotne jest przede wszystkim, że każdy indywidualnie podejmuje decyzję o wspieraniu Kościoła.  Zaraz po papieskiej wizycie abp Robert Zollitsch, metropolita Fryburga, a zarazem przewodniczący  Konferencji Episkopatu Niemiec stwierdził, że słów Ojca Świętego nie powinno się interpretować, jako krytykę konkretnych rozwiązań podatkowych obowiązujących w Niemczech. W obronie podatku kościelnego wystąpił także rzecznik Ewangelickich Kościołów w Niemczech (EKD) Reinhard Mawick z Hannoweru. Innego zdania był jednak kard. Kurt Koch, przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan, który towarzyszył Benedyktowi XVI w czasie jego podróży do Niemiec. W jego opinii podatek kościelny jest problemem o którym warto dyskutować, aby znaleźć lepsze rozwiązanie kwestii finansowania Kościoła.  W kontekście toczącej się obecnie u nas debaty na temat finansowania Kościoła doświadczenie niemieckie pokazuje, że jakakolwiek próba narzucenia przez polityków Kościołowi w Polsce obligatoryjnego podatku kościelnego miałaby na celu wyłącznie jego osłabienie, skłócenie oraz zniszczenie modelu opartego na dobrowolnych ofiarach, sprawdzonego w życiu wielu pokoleń.

( Dane liczbowe zawarte w tej publikacji pochodzą z broszury pt. „Katholische Kirche in Deutschland, Zahlen und Fakten 2010/11” przygotowanej przez Sekretariat Konferencji Episkopatu Niemiec przed pielgrzymką Benedykta XVI )