Lipscher: W Niemczech jak na wiecu wyborczym

RADIO WATYKAŃSKIE |

publikacja 21.09.2011 21:11

W przeddzień przyjazdu Benedykta XVI do ojczyzny, Niemcy nie wykazują się taktem i odpowiedzialnością. Gorąca dyskusja na temat papieskiej wizyty dotyczy przeważnie kwestii nieistotnych.

Lipscher: W Niemczech jak na wiecu wyborczym HANNIBAL HANSCHKE/PAP/EPA Demonstracja antypapieska w Berlinie w przeddzień wizyty Benedykta XVI

Nastroje są bardzo spolaryzowane. Papież jednak na pewno sobie z tym poradzi. Dobrze zna on bowiem mentalność swych rodaków.

Krótko mówiąc, atmosfera jest wyraźnie podzielona na zwolenników i przeciwników tej wizyty. Kiedy zwolennicy, bez wielkiego rozgłosu, z radością oczekują na przybycie Ojca Świętego, to tymczasem przeciwnicy, w sposób bardzo hałaśliwy, dyskutują w mediach wciąż na te same tematy i wysuwają wobec Papieża i Kościoła żądania, jak na wiecach wyborczych. Chodzi nieustannie o kwestie moralności seksualnej, zniesienie celibatu, wyświęcanie kobiet na księży i o koszty związane z wizytą. Są tym głośniejsi, im mniej mają wspólnego z Papieżem. Bo chodzi tutaj o ludzi o poglądach ateistycznych, przede wszystkim z terenów byłej NRD. Tak zwani dobrzy katolicy dają się niestety wciągnąć w tę pułapkę, broniąc oczywiście stanowiska Kościoła, ale z ich strony brak jest zasadniczych słów, jak Jezus Chrystus, Ewangelia czy Piotr naszych czasów, gdyż muszą odpowiadać na zarzuty, podejmując terminologię przeciwnika. Tym zachowaniem Niemcy nie dają dobrego przykładu, a Berlin miasto uchodzące dotychczas za otwarte i tolerancyjne, straciło kompletnie poczucie taktu i odpowiedzialności.

Podobnie ma się rzecz ze sprawą przemówienia Papieża w niemieckim Bundestagu. Zagorzali lewicowcy z partii postkomunistycznej i z innych ugrupowań zapowiadają bojkot wystąpienia Benedykta XVI, nie zwracając uwagi na okoliczność, iż ich zachowanie kieruje się przeciwko im samym, naruszając struktury niemieckiej demokracji. Zapominają, że Papieże bywali gośćmi w Parlamencie Europejskim lub na forum ONZ, gdzie różnorodność jest większa niż w Bundestagu. Ale tam witano każdego z Papieży z wielkim szacunkiem. Zobaczymy, co się wydarzy jutro. Ojciec Święty sobie z tym poradzi na pewno, bo zna mentalność swoich rodaków. Zresztą sam w telewizji w sobotę powiedział, że jego wizyta w Niemczech nie jest wycieczką turystyczną.