Dlaczego jednym z priorytetów nauczania papieża Franciszka jest opowieść o Bożym miłosierdziu?

Marcin Jakimowicz

GN 15/2023 |

publikacja 13.04.2023 00:00

„Imię Boga? Miłosierdzie!” „Bóg nie męczy się przebaczaniem”. „Kościół nie jest na świecie po to, by potępiać, lecz by umożliwić spotkanie z przenikającą do głębi miłością”. Co jeszcze Franciszek pisał o Bożym miłosierdziu?

Papież Franciszek często zaprasza do Watykanu biednych, bezdomnych, migrantów. Gregorio Borgia /AP Photo/east news Papież Franciszek często zaprasza do Watykanu biednych, bezdomnych, migrantów.

Ostatni papieże, nasłuchujący tego, co mówi Duch Święty do Kościoła, bardzo często używali słowa „miłosierdzie”. Nieustannie przewijało się ono w ich nauczaniu, wyznaczało kierunek ich pontyfikatów. Do Jana Pawła II przylgnęło określenie „papież miłosierdzia”. O Franciszku już mówi się „papież ubogich”. Papież z Argentyny nieustannie naucza o miłosierdziu w praktyce.

To miłosierdzie – mówi wprost – jest imieniem Boga. Tak brzmi zresztą tytuł jego wywiadu z watykanistą Andreą Torniellim. „Kościół nie jest na świecie po to, by potępiać, lecz by umożliwić spotkanie z tą przenikającą do głębi miłością, jaką jest Boże miłosierdzie” – stwierdził w nim. „Aby mogło się to zdarzyć, trzeba wyjść. Wyjść z kościołów i parafii, wyjść i pójść szukać ludzi tam, gdzie żyją, gdzie cierpią, gdzie mają nadzieję”.

Miłosierdzie Boże stało się jednym z priorytetów jego posługi. Nazywa je „dowodem tożsamości” i „najmocniejszym przesłaniem Pana”. Czytam to, co o nim napisał i… nawracają mnie te teksty.

Nie męczy się przebaczaniem

To Franciszek podczas nabożeństwa pokutnego 13 marca 2015 roku ogłosił nadzwyczajny Rok Jubileuszowy – Rok Miłosierdzia (trwał od 8 grudnia 2015 r. do 20 listopada 2016 r.). „Często myślałem o tym, jak Kościół może uczynić bardziej oczywistą swą misję jako świadka miłosierdzia. To droga, która rozpoczyna się od duchowego nawrócenia” – wyjaśniał. „Chciejmy go przeżywać w świetle słów Pana: »Bądźcie miłosierni jak wasz Ojciec«. Dotyczy to zwłaszcza spowiedników. Wiele miłosierdzia! Jestem przekonany, że cały Kościół, który bardzo potrzebuje miłosierdzia, bo jesteśmy grzesznikami, będzie mógł znaleźć w tym jubileuszu radość, by odkryć i uczynić owocnym Boże miłosierdzie, przez które wszyscy jesteśmy wezwani do dawania pociechy każdemu człowiekowi naszych czasów. Nie zapominajmy, że Bóg przebacza wszystko i że Bóg przebacza zawsze. Nie męczmy się nigdy proszeniem o przebaczenie”.

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie odbywały się pod hasłem „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. To z inicjatywy Franciszka ruszyła akcja wielkopostnej spowiedzi, tzw. 24 godziny dla Pana, to on ustanowił misjonarzy miłosierdzia. W jego nauczaniu nieustannie przewijają się słowa „miłosierdzie” i „szpital polowy”: „Potrzeba leczyć rany, wiele ran! Jest wielu ludzi zranionych przez problemy materialne, przez skandale, także w Kościele. Ludzie zranieni przez złudzenia świata. My, kapłani, powinniśmy być tam, blisko tych ludzi. Gdy ktoś jest zraniony, potrzebuje tego od razu, a nie badań, jaki jest poziom cholesterolu”. Wracający jak bumerang motyw szpitala polowego zakłada dynamikę, nieustanną zmianę miejsca, i jest echem słów Jezusa: „Dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze”.

Wyjdź!

Dotąd nad Wisłą sprawdzał się mechanizm: to ludzie przychodzą do Kościoła, a nie Kościół do ludzi. Papież wielokrotnie zaznaczał, że dzisiejsze czasy wymagają w tej materii pastoralnego nawrócenia. Podczas Mszy w katedrze św. Sebastiana w Rio de Janeiro wołał: „Kościół musi wyjść na ulice, inaczej stanie się organizacją pozarządową. Mamy być sługami komunii i kultury spotkania! W tym względzie powinniśmy być niemal obsesyjni”. Wspólnym mianownikiem 10 lat jego pontyfikatu jest dewiza: „Bądźcie blisko ludzi zranionych”. „By zrozumieć Franciszka, trzeba zobaczyć, w jakich warunkach pracował on przed objęciem papiestwa” – podpowiada abp Grzegorz Ryś. „W Argentynie do kościoła chodzi jeden człowiek na stu. Papież ma na myśli przede wszystkim ciągle te symboliczne 99 osób, bo ile można się zajmować tą jedną?”.

W notatkach kard. Bergoglia z przemówienia wygłoszonego podczas konklawe czytamy słowa, które stały się później jego papieską dewizą: „Myślę że wielokrotnie Jezus puka od środka, abyśmy pozwolili Mu wyjść. Kościół zachowuje się, jakby pragnął zamknąć Jezusa wewnątrz”.

„Wierzę, że to są czasy miłosierdzia. Kościół ukazuje zranionej ludzkości swoje matczyne oblicze, swoją twarz mamy” – nauczał. „Nie czeka, aż zranieni zapukają do jego drzwi, idzie szukać ich na ulicach, zbiera ich, przytula, leczy, sprawia, że czują się kochani”.

Kiedy Kościół jest wiarygodny?

Współczesny Kościół – diagnozuje papież – jest zbyt skoncentrowany na samym sobie.

Iluż z nas wychowało się na piosence: „Panie Jezu, zabierzemy Cię do domu. Panie Jezu, nie oddamy Cię nikomu”. Od lat fascynuje mnie to, w jaki sposób Chrystus formował uczniów. Czy założył pod Jerozolimą jesziwę, w której od świtu do nocy uczył ich pedagogiki królestwa? Nie! Wychodził z nimi do świata. Do ludzi. Do chorych, głodnych, opętanych, schwytanych w sidła śmierci. Niektórzy sądzą, że Kościół, który wyjdzie do świata, straci coś ze swej natury, zgubi po drodze sacrum i rozmieni się na drobne. A to, paradoksalnie, działa odwrotnie. Jezus tuż przed wniebowstąpieniem nakazał uczniom: „Idźcie!”. I wysłał tych, którzy… wątpili. „Pójście do wykluczonych, w stronę grzeszników, nie oznacza pozwolenia wilkom na wejście do stada” – wyjaśnia Franciszek.

„Papież wydaje się niekiedy niezrozumiany, a nawet krytykowany. Bierze się to głównie z tego, że wyprzedza on swoje czasy i swoją epokę” – pisał tuż przed Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie ks. Wojciech Węgrzyniak. „Franciszek naucza: »Bardzo pragnę, aby nadchodzące lata były przepojone miłosierdziem i byśmy wychodzili na spotkanie każdej osoby, niosąc dobroć i czułość Boga«; »Wiarygodność Kościoła potwierdza się na drodze miłości miłosiernej i współczującej«”.

Lekcja wskrzeszania

Jeśli dym kadzidła miesza się z aromatem espresso, a szept: „Gesù, confido in Te” zagłusza ryk silników rozpędzonych skuterów Piaggio, to znak, że jesteście w rzymskim sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Dwieście metrów od placu Świętego Piotra stoi Santo Spirito in Sassia, ulubiony kościół wielu rzymskich nowożeńców, którzy tu stają przy ołtarzu. Pracuje w nim od lat ks. Józef Bart (pamiętam go z lat dzieciństwa, bo pochodzi z katowickiego Józefowca). To w tym kościele papież Franciszek wołał: „Pielgrzymowanie rozpoczyna się od przyjęcia daru miłosierdzia. Jedynie wtedy będziemy mogli ofiarować światu coś nowego. Jezus po zmartwychwstaniu dokonał »wskrzeszenia uczniów« do misji. W ten sposób okazał im miłosierdzie przez trzy wielkie dary: pokój, Ducha i otwarte rany. Przebaczenie w Duchu Świętym jest wielkanocnym darem, aby zmartwychwstać wewnętrznie. W centrum spowiedzi nie jesteśmy my z naszymi grzechami, ale Bóg ze swoim miłosierdziem. Idziemy do spowiedzi, by dać się podźwignąć. Wszyscy bardzo tego potrzebujemy. Potrzebujemy tego jak małe dzieci, które za każdym razem, gdy upadają, muszą być podnoszone przez swojego tatusia. My też często upadamy. A ręka Ojca jest gotowa postawić nas z powrotem na nogi i sprawić, byśmy szli naprzód. Tą pewną i niezawodną ręką jest spowiedź. Jest to sakrament, który nas podnosi, który nie porzuca nas płaczących na twardych brukach naszych upadków. Jest to sakrament zmartwychwstania, jest to miłosierdzie w czystej postaci. Ci, którzy wysłuchują spowiedzi, powinni sprawić, by penitenci odczuli słodycz miłosierdzia. To jest droga dla tych, którzy słuchają spowiedzi ludzi: dać odczuć słodycz miłosierdzia Jezusa, który wszystko przebacza. Bóg przebacza wszystko”.

Pieszczota miłości

Franciszek w rzymskim sanktuarium zwrócił uwagę na to, że uczniowie, dostąpiwszy miłosierdzia, sami stali się miłosierni. „Dziś jest dzień, w którym trzeba zadać sobie pytanie: »Czy ja, który tyle razy otrzymałem pokój Boży, który tyle razy otrzymywałem Jego przebaczenie i Jego miłosierdzie, jestem miłosierny dla innych? Czy ja, który tyle razy byłem karmiony Ciałem Jezusa, czynię cokolwiek, by nakarmić ubogiego?«” – pytał.

Przed dekadą w Niedzielę Miłosierdzia Bożego Franciszek wołał: „Tak wielka miłość, tak głęboka miłość Boga względem nas, miłość, która nie zawodzi, zawsze chwyta nas za rękę i nas podtrzymuje, podnosi, prowadzi. To właśnie jest styl Boga. Jest wobec nas cierpliwy, bo nas kocha, a kto kocha, ten rozumie, ma nadzieję, obdarza zaufaniem, nie porzuca, nie burzy mostów, umie przebaczać. Zawsze na nas czeka, nigdy nie jest daleko, a jeśli do Niego wrócimy, gotów jest nas przyjąć. Gdy ktoś mi mówił: »Ojcze, mam wiele grzechów«, zawsze zachęcałem: »Nie bój się, idź do Niego, On na ciebie czeka. On wszystkiego dokona«. Pozwólmy porwać się propozycji Boga, która jest pieszczotą miłości. Boże miłosierdzie! Tak wielka miłość, która nie zawodzi, zawsze chwyta nas za rękę, podtrzymuje nas, podnosi i prowadzi”.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.