W matni

Andrzej Grajewski

GN 20/2006 |

publikacja 16.05.2006 16:23

Sędzia Ilario Martella długo był w szoku po rozmowie z więźniem, który złożył przed nim obszerne zeznanie. Podawał szczegóły spotkań, kontaktów, wskazywał adresy. Więźniem był Ali Agca, niedoszły zabójca Papieża, który w połowie 1982 r. przerwał długie milczenie.

W matni PAP/AP Ali Agca strzela do Papieża. „Jedna ręka strzelała, ale inna prowadziła kulę” – powiedział Jan Paweł II, podkreślając, że swe ocalenie zawdzięcza wstawiennictwu Matki Bożej fot.

Pomimo że dla ustalenia okoliczności zamachu na życie Jana Pawła II odbyły się dwa procesy – jeden Alego Agcy, drugi jego tureckich i bułgarskich pomocników – nadal nie znamy wielu faktów. Wszystkie ślady w tej sprawie były, i są nadal, starannie zacierane.

Na tropie
W wyniku zeznań Agcy i przeprowadzonego w maju 1985 r. śledztwa o udział w spisku mającym na celu zabicie Papieża oskarżeni zostali: Turcy: Omar Bagci, Musa Cedar Celebi, Oral Celik, Bekir Celenk oraz Bułgarzy: Siergiej Antonow, Żeljo Wasiliew, Todor Ajwazow. Po latach okazało się, że w sprawę zamieszany był jeszcze jeden Bułgar, wobec którego toczy się obecnie we Włoszech dochodzenie – Iwan Tomow Donczew.

Turcy, mafiosi i zawodowi terroryści z prawicowej organizacji „Szare Wilki” zajmowali się przygotowaniem technicznym. Płacili za podróże Agcy, kupili mu broń, załatwili fałszywy paszport na nazwisko Faruk Ozgun. Organizatorem przedsięwzięcia był jeden z szefów tureckiej mafii narkotykowej Bekir Celenk. Przekazywał Agcy kontakty oraz wypłacał pieniądze. Gdy rozpoczął się rzymski proces, siedział w tureckim więzieniu wojskowym Mamak w Anatolii, gdzie odbywał karę za przestępstwa pospolite. Gdy rozpoczęto procedurę ekstradycyjną, która miała doprowadzić go na ławę oskarżonych w Rzymie, dostał ataku serca i zmarł 14 października 1985 r. Późnej starości nie dożył inny oskarżony w tym procesie Omar Bagci, rzeźnik zamieszkały w Szwajcarii, członek „Szarych Wilków”. To on kupował w Wiedniu pistolet, z którego później strzelał Agca. Także jego zabił zawał serca. Nie miał szczęścia również przywódca „Szarych Wilków”, Aslan Samet, znajomy Agcy z początków jego kariery. Był zbyt zdrowy, aby umrzeć na serce, więc po prostu zabito go w tureckim więzieniu w 1987 r.

Jak ustalił Ferdinando Imposimato, który wraz z sędzią Martella uczestniczył w przesłuchaniach tureckiego zamachowca – Bułgarzy odpowiadali za logistykę całego przedsięwzięcia. Nawiązali kontakt z Agcą w 1980 r., gdy zjawił się w Sofii, po ucieczce z tureckiego więzienia, gdzie odbywał karę za zabicie tureckiego dziennikarza. Zanim przekazali go Turkom, Agca został skierowany do palestyńskiego obozu w Libanie, gdzie przeszedł szkolenie bojowe, a przede wszystkim psychologiczne. Przed zamachem szczegóły zbrodni miały być z Agcą ustalone w czasie spotkania w mieszkaniu Antonowa, oficera bułgarskich służb specjalnych, pracującego pod przykryciem urzędnika biura lotniczego Balkan. Bułgarzy mieli także przygotować plan ewakuacyjny dla Agcy oraz jego przyjaciela Orala Celika, który 13 maja 1981 r. także był na Placu św. Piotra i prawdopodobnie również strzelał do Papieża.

Całość operacji miał nadzorować Todor Ajwazow, kasjer ambasady Bułgarii w Rzymie, który z Agcą kontaktował się jeszcze w Sofii. Uprzedzony o nakazie aresztowania, zdążył uciec z Rzymu. Później szczęście przestało mu dopisywać. Zginął w Bułgarii, ponoć przypadkowo postrzelony na polowaniu.

Wizyta tłumacza
Ważnym punktem zwrotnym w śledztwie w sprawie „bułgarskiego śladu” była wizyta u Agcy bułgarskich prawników, którzy mieli bronić Antonowa. W więzieniu Rebbibia pojawił się prokurator Jordan Ormakow, któremu towarzyszył tłumacz języka tureckiego Marko Petkow. Przez chwilę Petkow był sam na sam z Agcą i miał mu wówczas przekazać ostrzeżenie, że jeżeli nie wycofa się z zarzutów wobec Bułgarów, zginie on oraz cała jego rodzina.

Tak przynajmniej Agca opisał to spotkanie sędziemu Imposimato. Agca poważnie potraktował ostrzeżenie. Podczas rozprawy sądowej odwołał wszystkie zeznania. Wskazał natomiast na oficerów włoskich służb specjalnych, z którymi miał kontakt, jako tych, którzy mieli go namawiać do wskazania na „bułgarski ślad”. W efekcie sąd uznał, że nie ma dostatecznych dowodów, aby skazać oskarżonych Turków i Bułgarów.

Stasi przyjaciele
Z pomocą Bułgarom przyszli także wypróbowani towarzysze z enerdowskiego wywiadu (HVA) Ministerstwa Bezpieczeństwa (Stasi). Kierował nim wierny sojusznik Moskwy, generał Markus Wolf. Jego ludzie mieli podjąć działania mające odwrócić uwagę światowej opinii publicznej od „bułgarskiego śladu”. Zadanie powierzone zostało płk. Günterowi Bohnsackowi, szefowi departamentu ds. dezinformacji.

Trudno powiedzieć, jaki udział mieli jego ludzie w porwaniu Emannueli Orlandi, córki świeckiego pracownika Watykanu. Zaginęła w czerwcu 1983 r. i nigdy nie została odnaleziona. Wiadomo jednak, że ludzie Bohnsacka pisali w imieniu porywaczy listy do włoskich mediów, domagające się zwolnienia Agcy z więzienia.

W archiwach Stasi znajdują się także dokumenty świadczące o tym, że oficerowie biorący udział w operacji dezinformacji spotykali się z bułgarskimi prawnikami, którzy mieli kontakt z Agcą. Tylko tym razem występowali już jako oficerowie bułgarskiej bezpieki Dyrżavne Sigurnosti.

Nadal mieszają się tropy, hipotezy, poszlaki. Zło, które 13 maja 1981 r. przegrało, nie zostało jednak w pełni zdemaskowane. Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość”, pytany o zamach na swoje życie, powiedział krótko „Myślę, że był on jedną z ostatnich konwulsji ideologicznych XX wieku”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.