Beatyfikacja tuż, tuż?

jad/KAI/Gość Niedzielny

publikacja 05.01.2011 11:51

Już w kwietniu mogłaby się odbyć beatyfikacja polskiego papieża – spekuluje Andrea Tornielli, watykanista „Il Giornalle”. Jednak część komentatorów proponuje zachować cierpliwość.

Beatyfikacja tuż, tuż? Archiwum Gościa Niedzielnego Jan Paweł II w Polsce - 1987 rok. Kraków

 

Tak optymistyczne wnioski wyciąga na podstawie ujawnionej przez włoski dziennik wiadomości o uznaniu cudu za wstawiennictwem Jana Pawła II przez Komisję Medyczną i Komisję Teologów. „Il Giornale” informuje, że jeszcze w styczniu ma odbyć się ostateczne głosowanie w sprawie beatyfikacji papieża Polaka.

Pod koniec 2010 roku w pełnej dyskrecji komisja lekarska orzekła, że uzdrowienie zakonnicy Marie Simon-Pierre z zaawansowanej choroby Parkinsona jest niewytłumaczalne z medycznego punktu widzenia. Dokumentacja sporządzona przez lekarzy została przekazana do oceny teologom. Ci również zaakceptowali nadprzyrodzony charakter uzdrowienia.

Wyzdrowiała w jednej chwili

Siostra Marie Simon-Pierre mieszka we Francji. Ma dziś 49 lat i należy do zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego. W połowie 2001 roku stwierdzono u niej chorobę Parkinsona. Jest leworęczna, a właśnie tę stronę ciała zaatakowała choroba. Początkowo rozwijała się łagodnie, ale po trzech latach jej atak nasilił się. Objawiała się drżeniem rąk, sztywnieniem mięśni, bólami i bezsennością. Siostra nie mogła pisać, widziała coraz gorzej. Słabła.

Gdy Benedykt XVI 13 maja 2005 roku zdecydował o wcześniejszym rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego swojego zmarłego poprzednika, współsiostry Marie Simon-Pierre z klasztorów w Senegalu i Francji rozpoczęły modlitwę o jej zdrowie za wstawiennictwem Jana Pawła II.

Chora w tym czasie odpoczywała na urlopie. Do wspólnoty wróciła 26 maja. Była już mocno osłabiona przez rozwijającą się szybko chorobę. Dokładnie w dwa miesiące po śmierci papieża Polaka poprosiła przełożoną o zwolnienie z obowiązków, ponieważ nie mogła już nic robić. W odpowiedzi usłyszała, że nie wolno jej się poddać, bo „Jan Paweł II nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”. Przełożona poprosiła też siostrę, by napisała na kartce imię nieżyjącego Ojca świętego. Okazało się, że litery są zupełnie nieczytelne. Po wieczornej modlitwie około 21.35–37siostra jeszcze raz zapragnęła sięgnąć po pióro. Zaskoczona ujrzała, że tym razem tekst jest bardzo wyraźny, a litery kształtne. Wkrótce potem ustąpił ból, drżenie kończyn. Mogła też wreszcie normalnie zasnąć. Następnego dnia w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem poczuła dziwny spokój. Odmawiała tajemnice światła ustanowione przez Jana Pawła II. Uświadomiła sobie, że w niewytłumaczalny sposób została uzdrowiona. Potwierdziły to późniejsze badania lekarskie. Zgromadzenie podjęło nowennę dziękczynną.

Siostra nie chce mówić o cudzie. Ocenę zostawia Kościołowi. „Byłam chora i nagle wyzdrowiałam. To wiem – mówi.

Ks. Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II wyjaśnia, że o wyborze tego właśnie przypadku zadecydował bardzo pokorny i skromny ton listu, który zawierał zgłoszenie tej łaski. „Nie było w nim ani krzty protagonizmu czy tonu histerycznego, tylko bardzo spokojne, rzeczowe przedstawienie zaistniałych faktów” – cytowała słowa duchownego Beata Zajączkowska na łamach Gościa Niedzielnego. W przypadku siostry Marie Simon-Pierre ciekawy był również fakt, że cierpiała na tę samą chorobę, z którą zmagał się aż do śmierci papież Polak.

Neurolog, który leczył od 4 lat siostrę Marie Simon-Pierre, nie mógł zrozumieć tego co się stało. Jako zdeklarowany agnostyk stanął w obliczu zjawiska, którego nie był w stanie zrozumieć ani racjonalnie wytłumaczyć. Choroba ustąpiła natychmiast i na trwałe. Zakonnica nie przyjmowała żadnych leków, a mimo to poprawa była ewidentna.

Teraz pozytywnie zaopiniować dokumentację cudu muszą hierarchowie z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Tornielli nie przewiduje innego scenariusza niż akceptacja. Ostatnie słowo będzie należało do Benedykta XVI. To on ostatecznie musi ogłosić dekret o uznaniu cudu kandydata na ołtarze.

Ostrożnie...

Andrea Tornielli spekuluje, że jeśli nie w kwietniu, to beatyfikacja Jana Pawła II mogłaby odbyć się w maju lub w październiku. Biskup Tadeusz Pieronek, który w procesie beatyfikacyjnym papieża przewodniczył Trybunałowi Rogatoryjnemu, badającemu krakowski etap życia Karola Wojtyły daleki jest od wyznaczania daty ewentualnej beatyfikacji. Zauważa jednak, że obecny przebieg procesu pozwala mieć nadzieję na jego szybkie zakończenie. Być może – jak twierdzi – biskup Pieronek, beatyfikacja papieża w roku wyborczym mogłaby wygasić część nerwowych sporów, jakie obserwujemy w debacie publicznej. Przed instrumentalnym traktowaniem beatyfikacji papieża Polaka ostrzega jednak ojciec Wacław Oszajca SJ. Na antenie radiowej Trójki komentował, że beatyfikacja Jana Pawła II może być kolejną próbą zepchnięcia na papieża bieżących problemów, które tak naprawdę Polacy sami muszą rozwiązać.

Inny jezuita – ksiądz Hieronim Fokciński, wieloletni relator Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych studzi entuzjazm. Jak podkreśla, nie wiadomo, czy na spotkaniu komisji medycznej i komisji teologów była pełna zgodność opinii. Ewentualne wątpliwości mają rozstrzygnąć kardynałowie i biskupi z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Czasem sporne kwestie musi rozstrzygnąć papież. Stąd niewykluczone – jak przekonuje ks. Fokciński – że na ostateczną decyzję trzeba będzie jeszcze poczekać. Dodaje jednak, że sam postęp prac jest dobrym prognostykiem na przyszłość, ponieważ gdyby nie było podstaw do prowadzenia dalszych prac, sprawa utknęłaby na dobre. Póki co, jak zgodnie przyznają komentatorzy, obecny etap procesu posuwa się dość wolno. Na opinię komisji lekarskiej trzeba było czekać stosunkowo długo, bo ponad pół roku. Prace utrudnia na pewno medialny rozgłos i presja opinii publicznej. To ogranicza swobodę działania Kongregacji i poddaje w wątpliwość sprawność prowadzonych przez nią działań. Jednak procedury kościelne nie są po to, by odpowiadać ludzkim oczekiwaniom – zaznacza bp Pieronek. Czasem muszą je wręcz studzić, by można spokojnie wykonać pewne wymagane przez prawo czynności.