Skalne czy papierowe? Chrześcijaństwo z Sakarmentu Miłości

ks. Tomasz Rąpała

publikacja 16.04.2021 09:15

„Bóg nie jest daleki, zbyt odległy, aby zajmować się naszymi małymi sprawami. Właśnie dlatego, że jest wielki, może zajmować się także tym, co małe”.

Papież Benedykt w Mariazell Henryk Przondziono /Foto Gość Papież Benedykt w Mariazell

Mówi się, zresztą bardzo słusznie, że pandemia przyspieszyła proces dechrystianizacji Europy o dziesięć lat. Wielu ludzi opuszczających Kościół, już do niego nie wróci. Powody są bardzo różne, nie będziemy ich rozważać ponieważ nie stanowią one tematu tego artykułu.

Podejmując jednak refleksję nad fundamentalną kwestią wiary chrześcijańskiej, jaką jest Eucharystia, o której tak wiele mówił, pisał i którą nade wszystko żył Benedykt XVI, nie sposób pominąć aktualnej sytuacji zaniku wiary w Chrystusa obecnego tu i teraz w Sakramencie Miłości, co Wielki Teolog nazywa „mroczną tajemnicą odrzucenia”. Człowiek, który traci więź z Bogiem, zaczyna stawiać siebie samego w Jego miejsce. Jest to o tyle niebezpieczne, że kiedy pomylą się nam miejsca Boga i człowieka, wtedy dochodzi do głosu zły duch, któremu zależy na detronizacji Boga, zepchnięcia Go na margines. On robi wszystko, żeby człowiek nie zajmował się Bogiem, nie miał dla Niego czasu. Dlatego tym bardziej TRZEBA oddać głos Benedyktowi XVI, który w sposób jasny, odważny i głęboki głosił PRAWDĘ BOGA i Jego właściwe miejsce. Stąd zresztą tak wiele krytyki, niezrozumienia i nieuzasadnionej apatii wobec jednego z największych papieży w historii Kościoła. Niezwykle trafnie ujął to ks. profesor Jerzy Szymik: „Pierwszeństwo Boga jest punktem ciężkości myśli Benedykta XVI. Tu leży prawdziwa istota negowania Papieża i źródło Jego cierpienia. Nie chodzi o cofnięcie ekskomuniki lefebrystów, o prezerwatywy w Afryce czy o liturgiczny tradycjonalizm. Tak naprawdę, pod dnem tych wszystkich zwarć, chodzi o Boga” (Gość Niedzielny 16/2009). Tak! W Kościele chodzi o Boga! I trzeba nam dzisiaj na nowo zająć się tym, do czego Kościół jest wezwany i powołany przez Jezusa Chrystusa. Bóg jest pierwszy. JEST. W książce pt. Sakrament i Misterium czytamy: „Nie, nie damy rady bez Boga. A że tylko w Chrystusie Bóg ukazał nam swoją twarz, w Nim objawił nam swoje Imię i wstąpił w komunię z nami, ostatecznie nie damy rady właśnie bez Chrystusa” (J. Ratzinger, Kraków 2011, s. 126).

Papież Benedykt w homilii na Wielki Czwartek 2006 roku powiedział: „Bóg nie jest daleki, zbyt odległy, aby zajmować się naszymi małymi sprawami. Właśnie dlatego, że jest wielki, może zajmować się także tym, co małe”. Bóg, z którego woli jesteśmy na tej ziemi, żyjemy w konkretnym czasie i miejscu, jest Bogiem bliskim naszych spraw. Pomiędzy niebem a ziemią nie ma żadnego muru, który czyniłby Boga niedostępnym i bez możliwości spotkania. Bóg w Jezusie wszedł w świat i jest w nim obecny na zawsze. Źródłem tej wspólnoty Boga z człowiekiem jest Eucharystia. Podczas homilii wygłoszonej w kościele Santa Maria Consolatrice w Rzymie (2. 09. 1979 r.), kardynał Ratzinger powiedział: „(…) W Eucharystii Bóg rzeczywiście stał się naszym współmieszkańcem. Stał się Ciałem, by móc stać się chlebem. (…) Bóg nie jest wielkim Nieznanym, którego ledwo jesteśmy sobie wyobrazić. Nie musimy jak poganie obawiać się, że być może jest kapryśny, okrutny, zbyt odległy albo zbyt wielki, by słuchać człowieka. On jest i my zawsze wiemy, gdzie możemy Go znaleźć, gdzie On daje się znaleźć i nas oczekuje. To powinno znowu wniknąć w naszą duszę: Bóg jest blisko nas. Bóg nas zna i czeka na nas w Jezusie w świętym sakramencie. Nie pozwólmy, by czekał daremnie! Nie mijajmy tego, co dla naszego życia najważniejsze i największe, roztargnieni i bierni”. Z tych słów przemawia głos człowieka głęboko wierzącego, który wie, że wspólnota z Bogiem, wyrażana przez częste spotkania przy stole eucharystycznym jest źródłem prawdziwego życia w świecie, który łatwo wchłania ludzi chcących zapomnieć drogę do świątyni. W adhortacji apostolskiej Sacramentum Caritatis podkreślił, że „przez sakrament Eucharystii Jezus włącza wiernych w swoją własną «godzinę»; w ten sposób ukazuje więź, jaką pragnął nawiązać pomiędzy sobą a nami, pomiędzy sobą a Kościołem” (nr 14).

Papież Benedykt widzi Eucharystię jako ciągłą „odrodzicielkę Kościoła”, dlatego też w niej upatruje centrum życia chrześcijańskiego. „Eucharystia jest więc streszczeniem i podsumowaniem całej naszej wiary” (KKK 1327) . W cytowanym już dokumencie na temat Eucharystii, Benedykt XVI podkreśla piękno spotkania Chrystusa z człowiekiem, w czym urzeczywistnia się komunia życia z Bogiem i jedność całego Ludu Bożego. Ta wspólnota jest nieustannie podtrzymywana mocą sakramentu ołtarza, w której kapłan staje się alter Christus (drugim Chrystusem) łączącym niebo z ziemią. Dlatego „Eucharystia jest sercem i szczytem życia Kościoła (…)” (KKK 1406), jest „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” (Sobór Watykański II, konst. Lumen Gentium, 11). Stąd wyłania się głęboka prawda, na którą Benedykt XVI zwraca uwagę w cytowanej adhortacji apostolskiej, że chrześcijanin został powołany przez Jezusa Chrystusa, żeby wszystko czynić na chwałę Boga (por. 1 Kor 10,31). Całe życie chrześcijanina od chrztu świętego staje się swego rodzaju liturgią, czyli chwałą oddawaną Bogu. I właśnie tutaj szczególne miejsce zajmuje Eucharystia, bo życie chrześcijańskie ze swej natury jest życiem eucharystycznym, w dziękczynieniu składanym Bogu Ojcu przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Człowiek eucharystyczny, żyjąc pośród swoich „małych spraw” przemienia swoje życie, czyniąc je z dnia na dzień coraz bardziej podobnym do Chrystusa. „Kult oddawany Bogu nie może być w ludzkiej egzystencji ograniczony do szczególnego prywatnego momentu, ale ze swej natury zmierza do przeniknięcia każdego aspektu rzeczywistości człowieka” (Sacramentum Caritatis, 71). Pan Jezus powiedział przecież: Chlebem, który Ja wam dam, jest moje ciało [wydane] za życie świata” (J 6,51). Dlatego też Papież Teolog podkreśla, że Eucharystia jest tajemnicą do ofiarowania światu. W tym Sakramencie Miłości, człowiek wierzący (!) doświadcza miłości Chrystusa, która wypływa z Jego ofiary złożonej na Krzyżu. Zatem SPOTKANIE Chrystusa, życie z Nim w komunii sprawia, że istota ludzka odkrywa, że jest przez Boga zapraszana do nieustannego wyruszania w drogę. Chrześcijaństwo nie jest teorią, jest drogą. Podążając za myślą Josepha Ratzingera dochodzimy do przekonania, że nie ma wiary chrześcijańskiej, bez chrześcijańskiego życia, bez doświadczenia Boga w codzienności (!) życia. Wiara musi stać się sposobem życia, ona ma wpływać na sposób myślenia, rozumienia, działania. Próba oderwania chrześcijaństwa od kształtowanego przez wiarę życia skończyłaby się „papierowym chrześcijaństwem” (cyt. za: Ks. A. Michalik, Zrozumieć chrześcijaństwo. Istota chrześcijaństwa według Josepha Ratzingera, Tarnów 2008, s. 233). Zatem życie z Chrystusem w komunii, w codzienności życia to po prostu wyruszenie z Nim w drogę. Trzeba ZOBACZYĆ, gdzie mieszka (por. J 1, 38-39), a wtedy dotrzemy do prawdy o tym, kim On jest. Kiedy wnikniemy w Jego komunię z Bogiem, w Jego samotność z Ojcem – zobaczymy prawdziwego Jezusa, i zrozumiemy także, co znaczy Go naśladować (por. J. Ratzinger, Droga paschalna, Kraków 2001, s. 89).

W naszym życiu niewątpliwie chodzi o Boga. Im bardziej doświadczamy Jego miłości, szczególnie wnikając w tajemnicę obecności Chrystusa w Eucharystii, a przez to w naszym życiu, tym bardziej odkrywamy sens naszej egzystencji. Żyjąc Bogiem w coraz bardziej „papierowym chrześcijaństwie” sprawiamy, że nawet „papier” staje się „skałą”. Nie możemy mieć żadnych wątpliwości, że w naszym życiu chodzi zawsze o Boga. Pozwólmy się zdumieć myślom Benedykta XVI, który w słowach na rozpoczęcie Roku Wiary mówił: „Najważniejszym priorytetem jest uobecnianie Boga w świecie i otwieranie ludziom dostępu do Boga. Nie do jakiegokolwiek boga, ale tego Boga, który mówił na Synaju; do tego Boga, którego oblicze rozpoznajemy w miłości, która daje się do końca (por. J 13,1) – w Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Prawdziwym problemem w obecnej chwili dziejowej jest to, że Bóg znika z horyzontu ludzi oraz, że wraz z gaśnięciem pochodzącego od Boga światła ludzkość traci orientację, a niszczące skutki tego procesu stają się coraz bardziej widoczne. Prowadzić ludzi do Boga, do Boga, który mówi w Biblii: to właśnie jest obecnie najwyższy i podstawowy priorytet Kościoła oraz Następcy Piotra” (11. 11. 2012 r.).

Podejmujmy zatem każdego dnia drogę z Jezusem słuchając Jego Słowa i adorując Go obecnego w Sakramencie Miłości, przyjmując Go do siebie, a przez to przemieniajmy Jego łaską papierowe chrześcijaństwo w skałę, której bramy piekielne nie przemogą.