Bóg istnieje!

ks. Tomasz Jaklewicz

publikacja 16.11.2010 06:51

Benedykt XVI swoją pielgrzymką połączył średniowieczną świątynię w Santiago de Compostela z nową barcelońską Sagrada Familia. Wezwał Europę, by nie odwracała się od Boga – przyjaciela, ojca i przewodnika człowieka.

Benedykt XVI tak jak wszyscy pielgrzymi objął rzeźbę św. Jakuba LAVANDEIRA JR/POOL/PAP/EPA/gn Benedykt XVI tak jak wszyscy pielgrzymi objął rzeźbę św. Jakuba
„Obejmując figurę, modliłem się za wszystkie dzieci Kościoła. Jesteśmy w pewnym sensie obejmowani przez Boga, przemieniani Jego miłością”

Santiago de Compostela jest symbolem chrześcijańskich korzeni nie tylko Hiszpanii, ale całej Europy. Do grobu św. Jakuba Apostoła prowadziły średniowieczne pielgrzymkowe szlaki Starego Kontynentu. To sanktuarium, położone w pobliżu Finisterre (przylądka uchodzącego za kraniec Europy), przypomina od wieków, że jesteśmy pielgrzymami zmierzającymi nie tylko do doczesnych celów, ale i do celu ostatecznego. Barcelona leży dokładnie na przeciwległym brzegu Półwyspu Iberyjskiego, nad Morzem Śródziemnym. To potężne, tętniące życiem, przemysłowe miasto może być symbolem nowożytnej Europy. Genialny wierzący architekt zapragnął wybudować tam kościół, którego majestat i piękno przypomną ludziom o Bogu. To odważne marzenie spełnia się już od 1882 roku. Świątynia Sagrada Familia osiągnęła już taki etap budowy, że można ją poświęcić do sprawowania kultu.

Benedykt XVI połączył nie tylko antypody Hiszpanii, ale i średniowiecze ze współczesnością. Najpierw, 6 listopada, dołączył do rzeszy pielgrzymów do grobu św. Jakuba, nazajutrz poświęcił barcelońskie arcydzieło sztuki sakralnej. Oba te miejsca łączy chrześcijańska wiara. W tym połączeniu ukrywa się prorocze przesłanie Benedykta XVI, skierowane do Europejczyków. To wezwanie do twórczej wierności chrześcijańskiej tradycji, która ukształtowała w decydującym stopniu Europę. Bez Boga nie zbudujemy bardziej ludzkiego świata, bo „Bóg jest prawdziwą miarą człowieka”. Przypomnienie tej podstawowej prawdy wybrzmiało mocno w papieskim przesłaniu.

Teologia pielgrzymowania
Papieski samolot wylądował pod Santiago w gęstej mgle. Już na lotnisku Benedykt XVI podkreślił, że przybywa jako jeden z wielu pielgrzymów w roku jubileuszowym do grobu św. Jakuba. „W samej głębi swego jestestwa człowiek jest zawsze w drodze, szuka prawdy” – stwierdził papież. „Kościół uczestniczy w tym głębokim pragnieniu istoty ludzkiej i sam udaje się w drogę, towarzysząc człowiekowi, który gorąco pragnie osiągnąć pełnię własnego istnienia”. Temat pielgrzymowania powracał tego dnia kilkakrotnie jako motyw przewodni papieskiego przesłania. Czy mogło być inaczej? Wchodząc do katedry w Composteli, Benedykt przywdział pelerynę z charakterystyczną muszlą – symbolem camino de Santiago. „Wyruszenie na pielgrzymkę oznacza opuszczenie samych siebie, aby wyjść na spotkanie z Bogiem” – podkreślił. Nawiązując do zwyczaju obejmowania figury apostoła przez pielgrzymów, któremu sam uczynił zadość, zauważył: „Jesteśmy w pewnym sensie obejmowani przez Boga, przemieniani Jego miłością. Kościół jest owym uściskiem Boga, w którym ludzie uczą się również obejmować swoich braci”.

Najważniejszym wydarzeniem pierwszego dnia papieskiej wizyty była Eucharystia sprawowana na placu Obradoiro przed katedrą. Homilia papieża rozwijała temat pielgrzymowania. W tym roku do Santiago pielgrzymowało ponad 245 tys. osób z całego świata, w tym ponad 2 tys. z Polski. Czego doświadczyli? „Zmęczenie marszem, różnorodność krajobrazów, spotkania z ludźmi innych narodowości otwierają na to, co najgłębsze i wspólne, łączące z ludźmi: istotami poszukującymi, istotami potrzebującymi prawdy i piękna, doświadczenia łaski, miłości i pokoju, przebaczenia i odkupienia”. Co jest celem wędrowania? „Ten, kto podejmuje pielgrzymkę do Santiago, czyni to w istocie, aby spotkać się przede wszystkim z Bogiem, który odzwierciedlony w majestacie Chrystusa, przyjmuje go i błogosławi mu po przybyciu do Portyku Chwały”.

Wielka katecheza dla Europy
Benedykt XVI, wzorem Jana Pawła II, skierował z Santiago de Compostela przesłanie do Europy. „Jaki jest specyficzny i podstawowy wkład Kościoła do tej Europy, która na przestrzeni minionego półwiecza przebyła drogę ku nowym formom i projektom?” – pytał następca św. Piotra. „Wkład Kościoła skupia się na prostej i rozstrzygającej rzeczywistości: Bóg istnieje i dał nam życie. Tylko On jest absolutną, wierną i niezmienną miłością, nieskończonym celem, który przebija zza wszystkich wspaniałych, dobrych, prawdziwych i pięknych rzeczy tego świata; rzeczywiście wspaniałych, lecz niewystarczających dla ludzkiego serca. Dobrze to rozumiała św. Teresa od Jezusa, gdy pisała: »Bóg sam wystarczy«”. Benedykt XVI nazwał tragedią to, że w XIX-wiecznej Europie „utrwaliło się i upowszechniło przekonanie, że Bóg jest rywalem człowieka i wrogiem jego wolności”. Papież „bronił Boga” przed taką karykaturą.

„Jak Bóg mógłby objawić się ludziom, gdyby nie chciał zatroszczyć się o nich? Bóg jest źródłem naszego bytu oraz podstawą i szczytem naszej wolności, a nie jej przeciwnikiem”. Benedykt pytał: „Jak śmiertelny człowiek może odnaleźć trwały fundament i jak grzeszny człowiek może pojednać się ze sobą? Jak to możliwe, że zapadła publiczna cisza wokół pierwszej i zasadniczej rzeczywistości ludzkiej egzystencji? Jak to, co jest najbardziej decydujące w życiu, może być zamknięte w czystej prywatności lub zesłane w cień? Nie potrafimy żyć w ciemnościach, nie widząc światła słońca. Jak więc to możliwe, że Bogu, który jest światłem każdego rozumu, siłą każdej woli i magnesem każdego serca, naszych serc, odmawia się prawa do proponowania tego światła, które rozprasza wszelkie mroki? Właśnie dlatego potrzebujemy na nowo słuchania Boga pod niebem Europy. Niech to święte słowo nie będzie wymawiane nadaremno; niech nie będzie wykorzystywane do celów jemu niewłaściwych. To słowo musi być wypowiadane w sposób święty”.

Benedykt XVI wołał, że „Europa musi otworzyć się na Boga, wyjść na spotkanie z Nim bez lęku”. I po raz kolejny nawiązał genialnie do pielgrzymiego szlaku św. Jakuba: „Chrystusa możemy odnaleźć na drodze prowadzącej do Composteli, bo przy każdym skrzyżowaniu stoi krzyż, który wita i wskazuje drogę. Ten krzyż, najwyższy znak miłości aż do końca, i dlatego będący zarazem darem i przebaczeniem, powinien być gwiazdą przewodnią w nocy czasów”. I papieska pointa: „Nie zaprzestajcie pobierać lekcji od Chrystusa, którego spotykamy na skrzyżowaniach naszej pielgrzymki po drogach całego życia. W Nim bowiem wychodzi nam na spotkanie Bóg, jako przyjaciel, ojciec i przewodnik. O błogosławiony krzyżu, świeć zawsze nad krajami Europy!”. „Kościół pragnie przynieść Europie troskę o Boga i troskę o człowieka, począwszy od zrozumienia, że zarówno jedna, jak i druga jest nam dana w Jezusie Chrystusie” – stwierdził Benedykt XVI.

Piękno objawieniem Boga
Podniosła uroczystość konsekracji niezwykłego kościoła Sagrada Familia w Barcelonie sama w sobie była wymowną katechezą, której głównym autorem był właściwie sługa Boży Antonio Gaudi. Homilia Ojca Świętego była teologicznym komentarzem do arcydzieła architekta. Ciekawostką jest to, że świątynia powstała z inicjatywy Towarzystwa Duchowego św. Józefa. Papież przypomniał o tym, że Gaudi w obliczu trudności powtarzał: „Święty Józef dokończy świątynię”. „Nie bez znaczenia jest fakt, że święci ją papież, którego imieniem chrzestnym jest Józef” – dodał Benedykt XVI. Papież podkreślił, że Gaudi czerpał inspirację z trzech wielkich „ksiąg”: z księgi przyrody, księgi Pisma Świętego i księgi liturgii. Benedykt XVI zwrócił uwagę, jak ważne w przestrzeni wiary i w ogóle w życiu człowieka jest piękno. Budowla kościoła „jest widzialnym znakiem niewidzialnego Boga, którego chwałę głoszą te wieże, które jak strzały wskazują w stronę absolutnego światła i Tego, który sam jest Światłem, Wysokością i Pięknem”. Właśnie piękno jest z jednej strony „wielką potrzebą człowieka”, a zarazem „objawieniem Boga”.

Kościół (ten z wielkiej litery K) „sam z siebie jest niczym”, ale jest „powołany do bycia znakiem i narzędziem Chrystusa”, akcentował papież. Stałą misją Kościoła jest „pokazywanie światu oblicza Boga, który jest miłością”, „jest Bogiem pokoju, a nie przemocy, wolności, a nie przymusu, zgody, a nie niezgody”. „Pod tym względem myślę, że poświęcenie świątyni Sagrada Familia w czasie, gdy człowiek usiłuje budować swe życia poza Bogiem, jak gdyby nie miał Mu nic do powiedzenia, jest faktem o wielkim znaczeniu” – podkreślił Benedykt XVI. Cytował słowa Gaudiego: „Świątynia jest jedyną rzeczą, godną przedstawiania uczucia narodu, jako że religia jest najbardziej wzniosłą sprawą w człowieku”. Papież podkreślił, że Kościół, służąc ludzkości, ma „być ikoną Boskiego piękna; płonącym płomieniem miłości; ścieżką, na której świat uwierzy w Tego, którego Bóg posłał”. Wezwanie Kościoła – Święta Rodzina – stało się okazją do przypomnienia o tym, że rodzina powinna być chroniona i wspierana przez państwo.

Ewangelia językiem Europy? Żegnając się z Hiszpanią, Benedykt XVI raz jeszcze przypomniał o camino. Zauważył, że na różnych europejskich pielgrzymich drogach „istniał wspólny język, Ewangelia Chrystusa”. Dlatego „w dowolnym miejscu pielgrzym mógł się poczuć jak we własnym domu”. Papież życzył Hiszpanii i Europie, by wiara chrześcijańska odnalazła nową siłę i „przekształciła się w źródło inspiracji”. Czy Ewangelia Chrystusa ma jeszcze szansę stać się wspólnym językiem starej Europy? Czy Europa będzie w stanie dokończyć budowy Sagrada Familia? Czy nie czeka jej los podobny do losu największej chrześcijańskiej świątyni starożytności, Hagia Sophia? Kiedy słucham Benedykta XVI, rośnie moja nadzieja, kiedy słucham lub czytam komentarze do jego słów w mediach, napełnia mnie niepokój.