Podróż z biografią w tle

publikacja 10.10.2010 09:00

Rozmowa z dyrektorem Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, dr. JOAQUINO NAVARRO VALLSEM

Podróż z biografią w tle Marek Piekara/Agencja GN Joaquin Navarro Valls

Jak Pan ocenia organizację i przebieg VI Pielgrzymki lana Pawła II do Polski?
- Powiedziałbym, że organizacja pielgrzymki była nie tylko dobra, ale nawet nadzwyczaj dobra. Opieram ten sąd na doświadczeniach wyniesionych z pielgrzymek do ponad stu krajów. Widzę, że organizacja była precyzyjna i równocześnie elastyczna. W taki sposób, że nieuniknione podczas jej trwania zmiany i odejścia od przyjętego programu nie powodowały zakłóceń w jej przebiegu.

 Na ile ta wizyta wpisuje się w szerszy kontekst podróży apostolskich Papieża Jana Pawła II do innych krajów i miejsc świata?

- Myślę, że elementem, który odróżnia tę pielgrzymkę od innych jest coś, co osobiście nazwałbym elementem uczuciowym, biograficznym. Papieża nie można nazwać człowiekiem sentymentalnym, nie jest człowiekiem łatwo wzruszającym się, jednak gdy przyjeżdża do Polski, po wszystkich przemianach, które miały miejsce w ostatnich latach i których z woli Boga on sam był pierwszym inicjatorem, jest zrozumiałe, że ta podróż ma znaczenie wyjątkowe. Ten element biograficzny, z mojego punktu widzenia, stanowi o wyjątkowości tej podróży.

Ta podróż jest także bardzo prywatna...
- Oczywiście. Chciałbym opowiedzieć o moim osobistym wzruszeniu, którego doświadczyłem w Zakopanem. Pewnego dnia Papież przyjął swoich szkolnych kolegów. Było to spotkanie prywatne, bez udziału prasy. W pewnym momencie zobaczyłem Jak oni wszyscy serdecznie się witali, obejmowali i wzruszali. Były także łzy, choć nie było ich w oczach Papieża. Wielu jego kolegów płakało ze wzruszenia. Zdałem sobie sprawę, że to „widzialna biografia". To spotkanie miało szczególną wartość dla Papieża. A dla mnie było to spotkanie absolutnie wyjątkowe i bardzo wzruszające.


Przy okazji tegorocznej wizyty często mówi się, że jest to dopiero pierwszy jej etap. Drugi ma nastąpić w przyszłym roku. Czy to prawda, że Papież przybędzie w przyszłym roku z wizytą do północnych diecezji Polski?
- Mam podstawy, aby twierdzić, że ta podróżnie była ostatnią wizytą Papieża w Polsce. Tylko tyle teraz mogę powiedzieć.


Chciałbym zapytać o Pana pracę jako dyrektora BiurRzecznik Watykanu. Czy jest to praca trudna? Na ile konieczne jest uzgadnianie szczegółów Pana wypowiedzi z Papieżem czy Sekretariatem Stanu? Jak Pan się czuje, będąc „oficjalnym" głosem Kościoła?
- Postawił ksiądz wiele pytań. Zacznę od swojej pracy. Uważam ją za wyjątkową i to z różnych powodów. Jestem świadomy jej wyjątkowości wynikającej z faktu przebywania blisko Papieża. Dla katolika to wielki dar. Po drugie, wyjątkowość polega także na tym, że chodzi właśnie o tego Papieża. Interesowałem się nim już wcześniej, kiedy był kardynałem. Pracując w Watykanie miałem szczęście być blisko niego w bardzo różnych sytuacjach - w momentach, które ludzie mogliby nazwać momentami triumfu i w momentach, które można nazwać chwilami cierpienia. Myślę tu o dniach spędzonych w szpitalu, o chorobach. Możliwość współprzeżywania tych sytuacji jest wielkim darem.


Czy funkcjonuje jakaś specjalna procedura uzgadniania opinii?
- Oczywiście istnieją pewne zasady, standardy postępowania. Papież jest zawsze otwarty na każdą moją sugestię. Kiedy chcę się dowiedzieć czegoś więcej, zawsze mogę zwrócić się do niego z prośbą o wyjaśnienie.
 

 Obecna pielgrzymka cieszy się ogromnym zainteresowaniem światowych mediów
- Wszystkie podróże Ojca Świętego do Polski cieszą się zainteresowaniem mediów światowych, podobnie jak sama Polska. W 1979 r. to zainteresowanie było wywołane sytuacją polityczną. Ta sama uwaga odnosi się także do następnych wizyt, jeszcze za czasów rządów komunistycznych. Międzynarodowa opinia publiczna zdawała sobie sprawę, że rola, jaką odgrywał i odgrywa Papież, wykracza poza przyjęte schematy, w tej części Europy ma ona znaczenie zasadnicze. Teraz sytuacja uległa zmianie, inny jest też klimat społeczno-polityczny wizyty. Śledząc zainteresowanie niektórych mediów sytuacją Kościoła w Polsce zauważam, że jest ono błędnie ukierunkowane. Schemat jest bardzo prosty: kiedyś Kościół w Polsce był potężny, miał wielkie znaczenie i wpływ na życie społeczne, działając - w ich przekonaniu - bardzo skutecznie. Teraz, w przekonaniu wielu dziennikarzy, Kościół znalazł się w kryzysie. Widziałem statystyki i liczby dotyczące wiernych uczęszczających na niedzielne Msze Święte. Liczba dominicantes jest wysoka nie tylko na terenach rolniczych ale i w miastach, gdzie jest dwukrotnie wyższa niż np. w Rzymie. Ta sama uwaga dotyczy liczby powołań kapłańskich, które wielokrotnie przewyższają średnią europejską.Media, które mówią o kryzysie Kościoła w Polsce, mogą nie popełniać błędu jedynie wtedy, gdy postrzegają go tylko w wymiarach politycznych.

Czy jest prawdą, że po wyborach prezydenckich i po referendum konstytucyjnym Papież był obrażony na Polaków?
- Papież zna ten kraj tak dobrze, że żaden z tych wyników nie mógł go zaskoczyć. Czy miałby być z tego powodu obrażony na wszystkich Polaków? Oczywiście, że nie i to wyraża się także w tonie i formie jego wypowiedzi w trakcie tej podroży. Myślę, że jeśli wniknie się w istotę katechezy Jana Pawła II głoszonej właśnie w tych dniach, to jest ona niezwykle interesująca. Papież jakby chciał powiedzieć: „Wolność jest nie tylko dana, ale i zadana, jest czymś, co trzeba budować, a nie tylko posiadać". Po drugie, „Wolność nic nie znaczy jeśli nie jest połączona z prawdą". Dramat współczesnego człowieka polega na tym, iż pojmuje wolność jako możliwość dokonywania wszelkiego wyboru, tymczasem wolność to możliwość wybierania dobra. Myślę, że właśnie to stanowi istotę katechezy, którą Papież tutaj wygłosił. Można zapytać, dlaczego Papież wybrał ten temat właśnie teraz, w Polsce? Wydaje mi się, że dlatego, iż dotyka on nowoczesności i dylematów współczesnego człowieka, także wielu Polaków. Zauważmy, że współczesny świat posługuje się pewnym schematem an-tropologicznym, który jest błędny. Nie wszystko, co pro-ponuje świat jest mi dozwolone, nie tylko jako katolikowi, ale również jako człowiekowi. Jako człowiek nie mogę na drodze wyboru zgodzić się z tym, że kobieta ma prawo do dokonania aborcji, przekreślając tym samym prawo innej osoby ludzkiej do istnienia. Dlatego sprawa ochrony życia przez Papieża nie jest postrzegana w wymiarze problemu politycznego, tylko w wymiarze praw człowieka. Papież mówi o ochronie życia, tak aby jego „ludzkie" argumenty byfy zrozumiałe dla katolików, komunistów, wyznawców judaizmu czy islamu. To jest papieska kampania „dla życia".


Czy zgodzi się Pan, że daje się zauważyć pewna ciągłość działań Papieża, która sprowadza się do prostego stwierdzenia, że Jan Paweł II ma pewien pian dotyczący procesu jednoczenia się Europy. Jaka jest papieska wizja zjednoczonej Europy -szczególnie w zestawieniu z wizją polityków zachodnich, z planem z Maastricht?
- Odpowiem słowami, których użył prezydent Niemiec Roman Herzog, który - jak wiadomo - nie jest katolikiem.Po spotkaniu z Papieżem w czasie konferencji prasowej powiedział: „Analitycy polityczni uważają w tej chwili, że w przeciągu 25 lat na świecie będzie 6 wpływowych regionów państw, jeżeli Europa ma być jednym z tych sześciu regionów, może to osiągnąć jedynie na bazie wartości chrześcijańskich, czyli na bazie tego, co historycznie zjednoczyło Europę i co nadal ją jednoczy". Maastricht i inne porozumienia dotyczą jedynie mechanizmów zjednoczenia i dlatego mają wartość „instrumentalną". Nie ma tam mowy o dogłębnej filozofii zjednoczenia. „Zjednoczenie Europy" powinno się dokonywać na fundamencie, z którego wyrastąją wszystkie narody naszego kontynentu, a Maastricht nie jest w stanie dać takiej inspiracji. Mogą je dać, czego dowodzi historia, jedynie wartości chrześcijańskie gwarantujące m.in. wolńość szacunek dla osoby ludzkiej godności człowieka i rówść uprawnienie kobiet itd. Zamykając ten temat powiedziałby - popatrzmy na świat; gdzie nie dotarło chrzęścijaństwo, np. do sporej części czy Afryki, tam nie ma wy o rownouprawnieniu kobiet. I odwrotnie: inna sytuacja jest w Europie, Amerykach czy nawet części Azji. To samo mo wiedzieć także o innych wartościach.
 

Czy można powiedzieć, że porozumienie pokojowe miedzy państwem izraelskim i Palestyńczykami zostało wypracowane przez Jana Pawła II?
- To oczywiste dla wszystkich, że w przypadku Bliskiego Wschodu i innych rejonów świata Papież, a z nim cały Kościół katolicki, nie ma żadnych interesów geopolityczynych. Z tego powodu ludzie ufają Papieżowi i Kościołowi. Przecież to nam, katolikom; zdarza się być w błędzie, a nie Papieżowi. Dlatego wszyscy przyjeżdżają do Watykanu; przybył i Arafat, i aktualny premier Izraela Natanjahu, a wcześniej był Peres i Golda Meier, i wielu innych.

Trochę trudniejszy jest dialog z Kościołem prawosławnym. Stosunki dwustronne nie są aktualnie zbyt dobre.
- Myślę, że o tych sprawach nie sposób mówić beż odniesienia do historii i właśnie historia najbardziej nad nimi ciąży, bo przecież podwzględem dogmatycznym, doktrynalnym nie ma istotnie niepokonywalnych różnic w wierze.
- Dziękuję za rozmowę.
Romawiali KS, KAZIMIERZ SOWA i KS. MAREK KOŚCIELNIAK