Czytelne świadectwo codziennego życia

publikacja 10.10.2010 00:00

Około 400 tysięcy wiernych wzięto udział w Liturgii Słowa pod przewodnictwem Ojca Świętego w Gorzowie Wielkopolskim. Wśród zgromadzonych było około 10 tysięcy kombatantów z kraju i z zagranicy. Po raz pierwszy Papież spotkał się z tak liczną reprezentacją kombatancką.

Biskup diecezji gorzowsko-zielonogórskiej Adam Dyczkowski witając Ojca Świętego zapewnił m.in.: „Jesteśmy przekonani, że Duch Święty czyni cię niezawodnym przewodnikiem duchowym współczesnego świata ku trzeciemu tysiącleciu chrześcijaństwa".

Punktem wyjścia swego wystąpienia Ojciec Święty uczynił fakt męczeństwa pięciu polskich eremitów Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, którzy żyli w tych stronach za czasów Bolesława Chrobrego. Główną myśl papieskiej homilii stanowiło wezwanie do dawania świadectwa wiary „słowem i czynem, wszędzie, w każdym środowisku: w rodzinie, w zakładach pracy, w urzędach, biurach i szkołach. W miejscu, gdzie człowiek się trudzi i odpoczywa". Ojciec Święty położył nacisk na fakt, że siłę do dawania świadectwa otrzymujemy przez żywy kontakt z Bogiem. Dlatego nie możemy wśród codziennych zajęć stracić łączności z Chrystusem.

Wielkie wrażenie zrobiła na słuchających bardzo osobista prośba Ojca Świętego, by na kolanach wypraszali dla niego łaskę wprowadzenia Kościoła w trzecie tysiąclecie chrześcijaństwa. Przypominając słowa Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego sprzed ponad 18 lat, Jan Paweł II uznał je za formę postawienia mu przez Opatrzność zadania do wypełnienia. Spontaniczny okrzyk zebranych „Pomożemy!" Papież skwitował z uśmiechem: „Ten okrzyk jest mi znany, ale może tym razem będzie lepiej”. Wspominał też swoje związki z ziemią gorzowską, m.in. wyprawy kajakowe, w których uczestniczył.

Po Liturgii Słowa Ojciec Święty nawiedził gorzowską katedrę, w której modlił się przy grobie swego przyjaciela pierwszego biskupa tej diecezji, Wilhelma Pluty.

Wieczorem odleciał do Gniezna, gdzie mimo pory przed rezydencją metropolity gnieźnieńskiego czekała na niego kilkutysięczna grupa młodzieży.