Chrześcijanin nie może być obojętny wobec gwałcenia ludzkiej godności

KAI |

publikacja 12.08.2020 11:34

Do odkrycia na nowo, co znaczy być członkiem rodziny ludzkiej i do podejmowania konkretnych działań na rzecz szacunku dla każdej osoby oraz troski o środowisko naturalne człowieka zachęcił Ojciec Święty podczas dzisiejszej audiencji ogólnej. Swoją dzisiejszą katechezę, transmitowaną przez media z biblioteki Pałacu Apostolskiego, poświęcił relacji między wiarą a obroną ludzkiej godności.

Chrześcijanin nie może być obojętny wobec gwałcenia ludzkiej godności Roman Koszowski / Foto Gość W świetle wiary wiemy, że Bóg patrzy na mężczyznę i kobietę w inny sposób. Stworzył nas nie jako przedmioty, ale jako osoby miłowane i zdolne do kochania, na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 27).

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Pandemia wyraźnie wskazała, jak bardzo jesteśmy bezradni i powiązani ze sobą nawzajem. Jeśli nie troszczymy się jedni o drugich, poczynając od najmniejszych, od najbardziej dotkniętych, włączając w to stworzenie, to nie możemy uzdrowić świata.

Należy pochwalić zaangażowanie wielu osób, które w tych miesiącach okazują ludzką i chrześcijańską miłość bliźniemu, poświęcając się chorym nawet z narażeniem własnego zdrowia- są bohaterami. Jednakże koronawirus nie jest jedyną chorobą, z którą trzeba walczyć, lecz pandemia ujawniła szersze choroby społeczne. Jedną z nich jest wypaczona wizja osoby, spojrzenie pomijające jej godność i charakter relacyjny. Czasami patrzymy na innych jak na przedmioty, które można wykorzystać i wyrzucić. W istocie ten rodzaj spojrzenia zaślepia i podsyca indywidualistyczną i agresywną kulturę odrzucenia, która czyni z człowieka dobro konsumpcyjne (por. Adhortacja apostolska Evangelii gaudium, 53; Enc. Laudato si' [LS], 22).

W świetle wiary wiemy jednak, że Bóg patrzy na mężczyznę i kobietę w inny sposób. Stworzył nas nie jako przedmioty, ale jako osoby miłowane i zdolne do kochania, na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 27). W ten sposób nadał nam wyjątkową godność, zapraszając nas do życia w komunii z Nim, z naszymi siostrami i braćmi, szanując całe stworzenie, możemy powiedzieć_ w komunii, w harmonii. Rzeczywistość stworzona jest harmonią, a my jesteśmy powołani by w niej, w tej harmonii żyć. I w tej komunii, w harmonii będącej komunią, Bóg daje nam zdolność do przekazywania i ochrony życia (por. Rdz 1, 28-29), do pracy i do troski o ziemię (por. Rdz 2, 15; LS 67). Rozumiemy, że nie można przekazywać i strzec życia bez harmonii, bo w przeciwnym razie uległoby zniszczeniu.

Przykład tego indywidualistycznego spojrzenia, które nie jest harmonią, znajdujemy w Ewangeliach, w prośbie skierowanej do Jezusa przez matkę uczniów Jakuba i Jana (por. Mt 20, 20-28). Chciałaby ona, żeby jej synowie mogli zasiadać jeden po prawej, a drugi po lewej stronie nowego króla. Ale Jezus proponuje inną wizję: służby i oddawanie życia za innych, a potwierdza ją, przywracając zaraz potem wzrok dwóm niewidomym i czyniąc z nich swoich uczniów (por. Mt 20, 29-34). Dążenie do kariery w życiu, do wywyższania się nad innych niszczy harmonię. Jest to logika panowania nad innymi. Harmonia jest czymś innymi – to służba.

Prośmy więc Pana, by dał nam oczy wrażliwe na braci i siostry, a zwłaszcza na cierpiących. Jako uczniowie Jezusa nie chcemy być obojętnymi, czy też indywidualistami. Są to dwie okropne postawy wymierzone w harmonię. Obojętny odwraca wzrok, a indywidualiści chcą wszystkiego tylko dla siebie, patrzą tylko na swoją korzyść. Harmonia stworzona przez Boga wymaga od nas dostrzeżenia innych, potrzeb innych osób, ich problemów, bycia w komunii. Chcemy uznać w każdej osobie ludzką godność, niezależnie od jej rasy, języka czy stanu. Harmonia prowadzi nas do uznania ludzkiej godności, owa harmonia stworzona przez Boga, gdzie człowiek znajduje się w centrum.

Sobór Watykański II podkreśla, że ta godność jest niezbywalna, ponieważ została „stworzona na obraz Boży” (Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes, 12). Tkwi ona u podstaw całego życia społecznego i określa jego zasady działania. We współczesnej kulturze najbliższym odniesieniem do zasady niezbywalnej godności osoby jest Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, którą św. Jan Paweł II nazwał „słupem milowym na wielkiej i trudnej drodze rodzaju ludzkiego” [1] oraz „jedną z najwznioślejszych wypowiedzi ludzkiego sumienia” [2]. Prawa te mają nie tylko charakter indywidualny, ale także społeczny i dotyczą ludów i narodów [3]. Człowiek, w swojej godności osobistej, jest bowiem istotą społeczną, stworzoną na obraz jednego Boga w trzech Osobach. Jesteśmy istotami społecznymi, potrzebujemy tej harmonii społecznej, lecz kiedy pojawia się egoizm, nasze spojrzenie nie kieruje się ku innym, ku wspólnocie, lecz zwraca się ku nam samym, a to czyni nas okropnymi, złymi egoistycznymi, niszczy harmonię.

Ta odnowiona świadomość godności każdej istoty ludzkiej ma poważne następstwa społeczne, gospodarcze i polityczne. Postrzeganie swego brata i całego stworzenia jako daru otrzymanego z miłości Ojca, pobudza postawę wrażliwości, troski i zdumienia. W ten sposób człowiek wierzący, wpatrując się w bliźniego jako brata, a nie jak obcego, spogląda na niego ze współczuciem i empatią, a nie z pogardą czy wrogością. I kontemplując świat w świetle wiary stara się rozwijać, z pomocą łaski, swoją kreatywność i entuzjazm, aby rozwiązywać dramaty dziejowe. Pojmuje i rozwija swoje zdolności jako odpowiedzialność, która wypływa z jego wiary [4], jako dary Boga, które winny być oddane na służbę ludzkości i stworzenia.

Pracując wszyscy nad wyleczeniem wirusa, który atakuje wszystkich bez różnicy, wiara zachęca nas do poważnego i aktywnego zaangażowania się w przeciwdziałanie obojętności wobec pogwałcenia ludzkiej godności – tej „kultury” obojętności, towarzyszącej „kulturze” odrzucenia. To co nie dotyczy nie jest dla mnie ciekawe. Wiara zawsze od nas wymaga, byśmy pozwolili się uzdrowić i nawrócić z naszego indywidualizmu, zarówno osobistego, jak i zbiorowego, jak na przykłada indywidualizmu partii politycznej.

Oby Pan „przywrócił nam wzrok”, byśmy na nowo odkryli, co to znaczy być członkiem rodziny ludzkiej. I oby to spojrzenie przekładało się na konkretne działania współczucia i szacunku dla każdej osoby oraz troski o nasz wspólny dom.

PRZYPISY:

1. Przemówienie na XXXIV Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Nowy Jork (2 października 1979), 7.

2. Przemówienie w siedzibie ONZ z okazji 50 rocznicy jej powstania, Nowy Jork (5 października 1995), 2.

3. Por. Kompendium Nauki Społecznej Kościoła, 157.

4. Tamże

tlum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan