Precedensowy wyrok

Andrzej Grajewski

GN 50/2019 |

publikacja 12.12.2019 00:00

Żyjemy w czasach, kiedy sąd musi rozstrzygać, czy w akcie urodzenia dziecka jako rodzice mogą być zapisane dwie kobiety. Dlatego uchwała Naczelnego Sądu Administracyjnego w tej sprawie ma tak ważne znaczenie.

Precedensowy wyrok istockphoto

Postępowania sądowe są ważnym elementem strategii środowisk progresywnych, które metodą precedensowych orzeczeń starają się urabiać opinię publiczną, a przede wszystkim tworzyć linię orzeczniczą, która ma stać się obowiązującą wykładnią prawa. Najczęściej nie chodzi o rozstrzygnięcia kwestii natury ideologicznej, ale o sprawy z pozoru techniczne, jak możliwość uzyskania numeru PESEL, zapewnienie prawa do dziedziczenia partnerowi bądź partnerce, czy możliwości uzyskania dostępu do dokumentacji medycznej najbliższej osoby. Dla przedstawicieli nowej lewicy, od dawna zaangażowanych w prowadzenie rewolucji obyczajowej, w której proletariat zastąpiły mniejszości seksualne jako współczesny odpowiednik klas uciskanych, sala sądowa jest ważnym obszarem zmagań. Taktyka jest prosta: przez szereg precedensowych wyroków w konkretnych, najczęściej złożonych i wpisanych w międzynarodowy kontekst sprawach ukształtować linię orzeczniczą. Później, powołując się na zasadę równości wszystkich wobec prawa, wymuszać daleko idące zmiany w prawie krajowym.

Dla takiej taktyki nie potrzeba większości parlamentarnej, wystarczą sprawne kancelarie adwokackie i organizacje społeczne, używane jako środowiska eksperckie i grupy nacisku, oraz zaprzyjaźnione media, nagłaśniające szeroko każdy przypadek.

Dwie matki, ojciec zbędny

Przynależność do Unii Europejskiej stwarza takie możliwości, dlatego tak ważne było niedawne rozstrzygnięcie Naczelnego Sądu Administracyjnego (NSA) w Warszawie w sprawie z pozoru tylko administracyjnej – chodziło o transkrypcję, czyli zarejestrowanie w polskim urzędzie stanu cywilnego metryki dziecka urodzonego w 2015 r. Wielkiej Brytanii. Transkrypcja polega na wiernym i literalnym przeniesieniu treści zagranicznego dokumentu pod względem językowym i formalnym. To czynność obligatoryjna dla polskiego urzędu, jeśli dana osoba ubiega się np. o polski dokument tożsamości lub nadanie numeru PESEL. Nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie fakt, że w sporządzonej w Wielkiej Brytanii metryce zapisano, że rodzicami dziecka są dwie kobiety. Urzędy, które były na kolejnych etapach stroną tego postępowania, oraz sądy rozpatrujące skargi w tej sprawie musiały więc rozstrzygnąć, czy przepisy prawa dotyczące akt stanu cywilnego w powiązaniu z zapisami prawa prywatnego międzynarodowego dopuszczają transkrypcję zagranicznego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice wpisane są osoby tej samej płci.

Problem powstał, gdy do Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie w 2016 r. zgłosiła się kobieta posiadająca polskie obywatelstwo, która chciała wpisać (dokonać transkrypcji) do polskich ksiąg akt urodzenia syna, który przyszedł na świat w Londynie w 2015 r. Victor został poczęty metodą in vitro. Matka w metryce dziecka nakazała wpisać siebie i swoją partnerkę życiową. Zezwala na to brytyjskie prawo, gdyż w formularzu obok określenia „matka” jako rodzica można wpisać drugą osobę nawet tej samej płci. Kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie, powołując się na przepisy polskiego prawa, sprzeciwił się dokonaniu transkrypcji brytyjskiej metryki z dwiema matkami do ksiąg stanu cywilnego. Pani Małgorzata, matka Victora, nie zamierzała jednak rezygnować, argumentując, że konsekwencją odmowy jest niemożliwość uzyskania numeru PESEL dla dziecka. „Polska łamie prawa dziecka” – krzyknęli zgodnym chórem eksperci z organizacji zaangażowanych w kampanie przeciwko homofobii i na rzecz równego traktowania, komentując decyzję kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Piasecznie. Wspomagające ich media, a zwłaszcza TVN, szybko ich oburzenie przekazały opinii publicznej. Pani Małgorzata odwołała się w tej sprawie do wojewody mazowieckiego, ale podtrzymał on decyzję urzędu w Piasecznie. Wówczas złożyła skargę na to postanowienie w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Warszawie, ale i on w październiku 2016 oddalił skargę. Wówczas zdecydowała się na skargę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wskazywała, że w związku z brakiem transkrypcji aktu urodzenia odmówiono jej dziecku nadania numeru PESEL oraz wydania polskiego paszportu.

Nie ma rodziców jednopłciowych

Dostępne jest 45% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.