Papież zdecyduje

GN 44/2019

publikacja 28.11.2019 06:00

Ten synod to potężne wołanie o nawrócenie, o powrót do życia chrześcijańskimi wartościami na co dzień – uważają bp Romuald Kujawski i bp Marek Piątek.

Papież zdecyduje GIUSEPPE LAMI /EPA/pap

Dla „Gościa Niedzielnego” niedawny synod komentują pracujący wśród amazońskich katolików pochodzący z Polski biskupi Romuald Kujawski, Marek Piątek i Jan Kot.

Beata Zajączkowska: Papież zachęcał Was do słuchania Ducha Świętego i niewyrzucania Go z auli synodalnej. Tymczasem media wieściły, że zaczęto synod z już przygotowanym rewolucyjnym planem. Czym były naprawdę te trzy synodalne tygodnie?

Bp Romuald Kujawski: Czasem otwartej dyskusji, bez forsowania z góry przyjętych rozwiązań. Bolały mnie zarzuty o apostazję, stawiane nam także przez niektóre środowiska. Nie mówimy nic, co jest przeciw doktrynie. Podchodziliśmy do problemów, starając się je rozwiązać w świetle Ewangelii. Budujące było to, że ciągle był z nami papież, słuchał nas, rozmawiał, dopytywał o realia pracy. Na synodzie ważne jest, że można ze sobą rozmawiać, nawet polemizować. Teraz oddajemy nasze sugestie Franciszkowi, on zdecyduje, co z tym zrobić. Na synodzie nie ustanawiamy prawa ani nie przyjmujemy rozwiązań dla całego Kościoła powszechnego. Dla mnie to doświadczenie jest wezwaniem do jeszcze większego świadectwa, bardziej dynamicznego głoszenia Ewangelii, aż do oddania życia – ale za Jezusa, a nie za ideologię.

Jakie problemy mieszkańców Amazonii wybrzmiały na synodzie?

Bp Marek Piątek: Amazonia zajmuje ogromny obszar – połowę terytorium Brazylii, ale w sumie leży na terenie 9 krajów. Największym wyzwaniem jest nieustanna i pogłębiona ewangelizacja. Moja diecezja Coari jest młoda i dynamiczna. Była ewangelizowana przez jezuitów, karmelitów i redemptorystów. Po latach posługi zagranicznych misjonarzy, którzy głosili słowo Boże i organizowali struktury Kościoła, teraz przychodzi czas wzięcia odpowiedzialności za Kościół przez miejscowych księży. U nas jedynym cudzoziemcem jestem ja. Reszta to miejscowe powołania. Jest to bardzo ważne, bo oni potrafią lepiej zrozumieć swych ludzi; to również kwestia języka, dowartościowania kultury, zwyczajów, docenienia mentalności. U nas wszyscy księża są Metysami, nie ma powołań z ludów tubylczych. Kapłanów jednak wciąż brakuje, szczególnie w najdalszych osadach. Moja diecezja obejmuje terytorium większe niż Portugalia. Bez zaangażowania świeckich i ich wielkiej ofiarności nie poradzilibyśmy sobie duszpastersko. Lista problemów jest długa: handel narkotykami, rosnąca przestępczość, konsumizm, rozbite rodziny, kolejne związki i dzieci wychowujące się w nich bez pozytywnych wzorców.

Nieraz słyszeliśmy w czasie synodu, że w Amazonii bardzo ważni są katechiści, że fantastyczną rolę pełnią kobiety. Mówiono o konieczności ich większego zaangażowania nie tylko w „ostatnie posługi”, ale i w role decyzyjne…

Bp Marek Piątek: Przykładamy wielkie znaczenie do formacji świeckich. W mojej diecezji mamy ponad 800 katechistów i dziesiątki nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej i słowa Bożego, ludzi świeckich, którzy przekazują wiarę nowym pokoleniom. Organizujemy kursy, które służą pogłębianiu ich wiary, duchowości. Od 1978 r. na naszym terenie trwa też nieprzerwana modlitwa o powołania zainicjowana przez misjonarzy. Misja przynosi owoce tylko wtedy, gdy pojawiają się miejscowi kapłani, życie zakonne, są zaangażowani świeccy. Tak jest w wielu diecezjach amazońskich i tymi doświadczeniami dzieliliśmy się na synodzie.

Bp Romuald Kujawski: Moja diecezja Porto Nacional to bardziej obrzeża Amazonii i większe miasta. Nie narzekamy na brak powołań i myślę, że w przyszłym roku zaczniemy się dzielić kapłanami z innymi diecezjami Amazonii. Na synodzie położyłem nacisk na dobre przygotowanie do posługi kapłańskiej w sensie intelektualnym, duchowym, a także formację psycho-afektywno-seksualną, ponieważ dzisiaj jest ogromne pomieszanie pojęć w tej dziedzinie oraz odniesień etycznych i moralnych. Mówiłem też o znaczeniu dobrego przygotowania tych, którzy potem będą formować przyszłych kapłanów – to muszą być ludzie znający również realia i wyzwania Amazonii. Potrzeba nam świętych formatorów, tzn. żyjących na co dzień Chrystusem. To nie może być jakaś dodatkowa opcja. Od świętości dzisiejszych ewangelizatorów zależy przyszłość Kościoła w tym regionie.

Są regiony Amazonii, gdzie wierni całymi miesiącami nie mają dostępu do spowiedzi czy Eucharystii. Odpowiedzią na to mogą być święcenia udzielane żonatym mężczyznom?

Bp Romuald Kujawski: W mojej diecezji nie ma takiej potrzeby. Niektórzy jednak mówili, że tego potrzebują, więc można to zostawić ocenie miejscowego biskupa, który organizuje ewangelizację w swojej diecezji. Celibat nie jest z ustanowienia Chrystusa, to administracyjny wymóg Kościoła, który może być zmieniony. Ale powoli, nic nie dokona się z dnia na dzień. Są pewne znaki czasu i aby je właściwie odczytać, potrzeba światła Ducha Świętego. Dyskusję synodalną na ten temat można podsumować tak: święcenie żonatych mężczyzn z pewnością nie rozwiąże wszystkich problemów duszpasterskich Amazonii, i nie tylko tego regionu, nie doprowadzi też – jak wieszczą niektórzy – do upadku Kościoła. Jestem głęboko przekonany, że zawirowania, jakie Kościół obecnie przeżywa, są potężnym wołaniem o to, byśmy po synodzie żyli nowym nawróceniem, wracając do przykładu pierwszych wspólnot chrześcijańskich, o których mówiono: „Patrzcie, jak oni się miłują”. O której z naszych wspólnot można dziś tak powiedzieć… Ja widzę ten synod jako potężne wołanie o nawrócenie, o powrót do życia chrześcijańskimi wartościami na co dzień. Wołanie skierowane do każdego – i do biskupa, księdza, siostry zakonnej, i do matek i ojców rodzin. Bez Chrystusa najlepiej wypracowane drogi duszpasterskie nie mają sensu. Mówiliśmy też o tym, że celibat jest darem i skarbem, który powinien zostać zachowany, i musimy być tego świadomi.

Jaką rolę w tej sytuacji mogą odegrać kobiety? Słyszeliśmy w czasie synodu, że w wielu miejscach nie tylko głoszą słowo Boże, ale i udzielają niektórych sakramentów.

Bp Marek Piątek: Synod wypowiedział się za większym docenieniem ich roli w dziele ewangelizacji. Chodzi np. o powierzenie im odpowiedzialności za wspólnoty, by miały oficjalny status w Kościele, który byłby uznany także w życiu społecznym. One prowadzą nabożeństwa słowa Bożego, rozdają Komunię św., za pozwoleniem biskupa również chrzczą, prowadzą śluby i pogrzeby, błogosławią chorych. Chodzi o udzielenie im posługi lektoratu, akolitatu. Mówi się też o tym, co było w pierwszych wspólnotach, czyli o diakonacie pojmowanym jako konkretna służba, posługa, a nie stopień w drodze do kapłaństwa.

A co wniesie proponowany nowy, wykorzystujący elementy tubylczej kultury, obrządek amazoński w liturgii?

Bp Romuald Kujawski: Mówiłem o tym na synodzie, przywołując przykład redukcji jezuickich, których ruiny obecne są m.in. w północnej Argentynie. W pozostałościach po jednej z tamtejszych świątyń przy wejściu odnajdujemy symbole indiańskie, które stopniowo prowadzą nas do ołtarza. Na nim jest symbol Jezusa Chrystusa. Czyli od symboli pogańskich przechodzimy do czci Boga prawdziwego, który przyszedł jako Jezus Chrystus i nasz Zbawiciel. Ta kolejność nie jest drugorzędna. Oczywiście inkulturacja jest potrzebna, bo musimy mówić takim językiem, by ludzie nas rozumieli, ale nie możemy stracić swej tożsamości. Inkulturacja nie jest też zgodą na synkretyzm, który jest obecny w kulturach indiańskich.

Bp Marek Piątek: Nowy ryt amazoński może być zastosowany w przyszłości. Pamiętajmy jednak, że na 35 mln mieszkańców Amazonii mamy tylko 3 mln ludności tubylczej. Czy dla tej grupy należy stworzyć nowy ryt? Może wystarczy pewien pluralizm liturgiczny. Ci ludzie należą do 340 różnych plemion, mówią 240 różnymi językami. W obecnych czasach, kiedy zagrożony jest byt ludów tubylczych, ich kultura jest zaniedbywana, niedowartościowana. Byłoby wskazane, aby umożliwić im wykorzystanie elementów tamtejszej kultury, tradycji w modlitwie, celebracji liturgicznej. Elementy fundamentalne wiary pozostają niezmienione, zmienia się grunt, na który pada słowo Boże.

Wiele osób zastanawiało się, dlaczego synod zajął się też kwestią ekologii.

Bp Romuald Kujawski: Bo trzeba szanować przyrodę i dbać o godność mieszkającego w niej człowieka, dlatego że świat jest dziełem Stwórcy. Właśnie z tego powodu na synodzie mówiliśmy o środowisku naturalnym i przypominaliśmy, że nie można go bezkarnie niszczyć. Dramatyczna sytuacja amazońskich płuc świata pokazuje, że nawrócenie ekologiczne jest dziś bardzo ważnym zadaniem.

Bp Marek Piątek: To też wołanie o sprawiedliwość. Kościół jest jedyną instytucją broniącą tamtejszych ludzi, którzy wykorzystywani są na ogromną skalę, a sami nic z tego nie mają. Grabi się ich tereny, a im w zamian zostawia zniszczone środowisko, które przestaje być domem i żywicielem, oraz nowe choroby, jak choćby te wywołane rtęcią wykorzystywaną do pozyskiwania złota. Stąd też propozycja utworzenia amazońskiego obserwatorium praw człowieka, by brać w obronę tych, którzy na własnej ziemi nie mają głosu i żadnej siły przebicia. •

Biskup Marek Piątek jest redemptorystą. W 2011 roku papież Benedykt XVI mianował go biskupem prałatem Coari w Amazonii, w Brazylii. Po podniesieniu prałatury do rangi diecezji w 2013 roku został jej pierwszym ordynariuszem. jest doktorem teologii moralnej.

Biskup Romuald Kujawski pochodzi z Poznania. W Brazylii pracuje od 1988 roku. Od 2009 roku jest biskupem diecezji Porto Nacional.