Inspirujące prawo naturalne

KAI |

publikacja 16.06.2010 18:35

Wszyscy ludzie, wierzący i niewierzący, są wezwani do rozpoznania wymogów natury ludzkiej wyrażonej w prawie naturalnym i inspirowania się nim – przypomniał Benedykt XVI, cytując św. Tomasza z Akwinu. Właśnie jemu papież poświęcił już drugą z kolei katechezę podczas audiencji ogólnej 16 czerwca w Watykanie. Tym razem mówił o aktualności nauczania moralnego „Doktora Anielskiego” oraz podkreślanej przez niego zgodności wiary i rozumu.

Inspirujące prawo naturalne Carlo Crivelli (PD) św. Tomasz z Akwinu

Oto tekst nauczania papieskiego:

Drodzy bracia i siostry,

Chciałbym dziś nadal przedstawiać św. Tomasza z Akwinu, teologa tak ważnego, że II Sobór Watykański wyraźnie zaleca poznawanie jego myśli w dwóch dokumentach: dekrecie "Optatam totius" - o formacji do kapłaństwa i w deklaracji "Gravissimum educationis", która dotyczy wychowania chrześcijańskiego. Co więcej, już w 1880 roku papież Leon XIII, wielki wielbiciel i propagator studiów tomistycznych zechciał ogłosić św. Tomasza patronem szkół i uniwersytetów katolickich.

Głównym powodem tego docenienia jest nie tylko treść jego nauczania, ale także przyjęta przezeń metoda, a zwłaszcza nowa synteza i rozróżnienie między filozofią a teologią. Ojcowie Kościoła mieli do czynienia z różnymi filozofiami typu platońskiego, w których przedstawiano pełną wizję świata i życia, w tym kwestię Boga i religii. Stykając się z tymi filozofiami oni sami wypracowali całościowe spojrzenie na rzeczywistość, wychodząc od wiary i wykorzystując elementy platonizmu, aby odpowiedzieć na podstawowe pytania ludzkości. Wizję tą, opartą na objawieniu biblijnym i wypracowaną za pomocą platonizmu skorygowanego w świetle wiary, nazywali oni „naszą filozofią”. Słowo „filozofia” nie wyrażało więc systemu czysto racjonalnego i jako takiego odrębnego od wiary, lecz wskazywało na całościową wizję rzeczywistości, zbudowaną w świetle wiary, ale przyswojoną i przemyślaną przez rozum; wizja taka oczywiście wykraczała poza zdolności właściwe rozumowi, ale jako taka była też dla niego zadowalająca. Dla św. Tomasza spotkanie z przedchrześcijańską filozofią Arystotelesa (zm. ok. 322 przed Chr.) otworzyło nowe perspektywy. Filozofia arystotelesowska została oczywiście wypracowana bez znajomości Starego i Nowego Testamentu, była wyjaśnieniem świata bez objawienia, wyłącznie za pomocą rozumu. A ta wypływająca stąd racjonalność była przekonująca. Tak więc dawna forma „naszej filozofii” Ojców przestała funkcjonować. Trzeba było na nowo przemyśleć związek między filozofią a teologią, między rozumem a wiarą. Istniała pełna i przekonująca sama w sobie „filozofia”, racjonalność uprzednia wobec wiary a następnie „teologia”, myślenie z wiarą i w wierze. Nasuwało się naglące pytanie: czy świat racjonalności, filozofii zrodzonej bez Chrystusa można pogodzić ze światem wiary? A może one wzajemnie się wykluczają? Nie brakowało elementów potwierdzających niezgodność między dwoma światami, ale św. Tomasz był twardo przekonany o ich zgodności – a nawet, że filozofia wypracowana bez poznania Chrystusa jakby oczekiwała dla swej pełni światła Chrystusa. Była to wielka "niespodzianka" św. Tomasza, która określiła jego drogę jako myśliciela. Ukazanie tej niezależności filozofii i teologii, a zarazem ich wzajemnego powiązania było historyczną misją Wielkiego Mistrza. Rozumiemy więc, dlaczego w XIX wieku, kiedy głoszono poważną niezgodność między nowoczesnym rozumem a wiarą, papież Leon XIII wskazał na św. Tomasza jako przewodnika w dialogu między nimi. W swojej pracy teologicznej św. Tomasz zakłada i konkretyzuje te powiązania. Wiara umacnia, integruje i rozświetla dziedzictwo prawdy, które zdobywa rozum ludzki. Ufność, jaką św. Tomasz pokłada w tych dwóch narzędziach poznania: wierze i rozumie, można sprowadzić do przekonania, że oba pochodzą z jedynego źródła wszelkiej prawdy - boskiego Logosu, który działa zarówno w dziedzinie stworzenia, jak i w dziele odkupienia.

Wraz ze zgodnością między rozumem a wiarą należy uznać z jednej strony, że wykorzystują one różne procesy poznawcze. Rozum przyjmuje prawdę na mocy jej wewnętrznej oczywistości - pośredniej lub bezpośredniej; wiara natomiast akceptuje prawdę na podstawie autorytetu objawionego Słowa Bożego. Na początku swej Sumy Teologicznej św. Tomasz pisze: „Istnieje podwójny porządek nauk, niektóre pochodzą z zasad znanych za pośrednictwem naturalnego światła rozumu, jak matematyka, geometria i tym podobne; inne pochodzą z zasad poznanych za pomocą wiedzy wyższej: tak jak perspektywa wypływa z zasad poznanych za pomocą geometrii, a muzyka z zasad poznawanych za pomocą matematyki. W ten sposób święta doktryna (to znaczy teologia) jest nauką, ponieważ wywodzi się z zasad znanych przez światło nauki wyższej, a mianowicie poznania Boga i świętych”(I, q. 1, a. 2).

Rozróżnienie to zapewnia autonomię nauk zarówno humanistycznych jak i teologicznych. Nie oznacza ono jednak oddzielenia, ale zakłada raczej wzajemną i korzystną współpracę. Wiara bowiem chroni rozum przed wszelką pokusą nieufności względem swych własnych możliwości i pobudza go do otwierania się na coraz szersze horyzonty, ożywia w nim poszukiwanie podstaw, a kiedy sam rozum jest stosowany do refleksji nad sferą nadprzyrodzoną związku między Bogiem a człowiekiem, wzbogaca swą pracę. Na przykład zdaniem św. Tomasza ludzki rozum może sam dojść do stwierdzenia istnienia jednego Boga, ale tylko wiara, przyjmująca Boże Objawienie, jest w stanie dotrzeć do tajemnicy Miłości Trójjedynego Boga.

Z drugiej strony nie tylko wiara pomaga rozumowi. Także rozum za pomocą swoich środków może uczynić coś ważnego dla wiary, służąc jej na trzy sposoby, które św. Tomasz streszcza w przedmowie do swego komentarza do "De Trinitate" Boecjusza: „Udowodnienie podstaw wiary; wyjaśnienie przez podobieństwa prawd wiary; odrzucenie zarzutów podnoszonych w stosunku do wiary” (q. 2, a. 2). Cała historia teologii jest w istocie wykonywaniem tego zaangażowania inteligencji, ukazującego zrozumiałość wiary, jej artykulację i wewnętrzną zgodę, jej racjonalność i jej zdolność do propagowania dobra człowieka. Poprawność rozumowań teologicznych i ich rzeczywiste znaczenie poznawcze opierają się na wartości języka teologicznego, który jest, według św. Tomasza, przede wszystkim językiem analogii. Odległość między Bogiem, Stwórcą a bytem Jego stworzeń jest nieskończona, odmienność jest zawsze większa niż podobieństwo (por. DS 806). Niemniej jednak, przy całej różnicy między Stwórcą a stworzeniem, istnieje pewna analogia między bytem stworzonym a bytem Stwórcy, pozwalająca nam mówić o Bogu ludzkimi słowami.

Święty Tomasz zbudował naukę o analogii nie tylko na argumentach czysto filozoficznych, ale także na fakcie, że wraz z Objawieniem sam Bóg przemówił do nas a więc upoważnił nas do mówienia o Nim. Sądzę, że ważne jest przypomnienie tego nauczania. Pomaga nam ono bowiem w przezwyciężeniu pewnych zastrzeżeń współczesnego ateizmu, który zaprzecza, iż język religijny ma znaczenie obiektywne, twierdzi natomiast, że ma on tylko wartość subiektywną lub że jest po prostu emocjonalny. Sprzeciw ten wynika z faktu, że myśl pozytywistyczna jest przekonana, iż człowiek nie poznaje bytu, lecz zna jedynie sprawdzalne doświadczalnie funkcje rzeczywistości. Wraz ze św. Tomaszem i wielką tradycją filozoficzną jesteśmy przekonani, że w rzeczywistości człowiek poznaje nie tylko funkcje, przedmiot nauk przyrodniczych, ale też coś z samego istnienia - na przykład poznaje osobę, Ty drugiego, a nie tylko fizyczny i biologicznych aspekt jego istnienia.
 

W świetle tego nauczania św. Tomasza teologia stwierdza, że - choć ograniczony - język religijny ma sens, dotykamy bowiem bytu, jak strzała kierująca się ku rzeczywistości, którą oznacza. Ta podstawowa zgodność między ludzkim umysłem a wiarą chrześcijańską jest dostrzegalna w innej podstawowej zasadzie myśli Akwinaty: łaska Boża nie unicestwia natury ludzkiej, ale ją zakłada i doskonali. Ta ostatnia bowiem nawet po grzechu nie jest całkowicie skażona, ale zraniona i osłabiona. Łaska dana przez Boga i przekazywana przez tajemnicę Wcielonego Słowa, jest darem całkowicie darmowym, przez który natura zostaje uzdrowiona, umocniona i wspomagana, by wytrwale dążyć do osiągnięcia pragnienia wrodzonego w sercu każdego człowieka: szczęścia. Wszystkie władze istoty ludzkiej są oczyszczane, przetwarzane i wywyższane przez łaskę Bożą.

Ważne zastosowanie tego związku między naturą a łaską dostrzegamy w teologii moralnej św. Tomasza z Akwinu, która dziś staje się bardzo aktualna. W centrum swego nauczania w tej dziedzinie umieszcza on nowe prawo, które jest prawem Ducha Świętego. Spoglądając głęboko ewangelicznie, podkreśla, że prawo to jest Łaską Ducha Świętego, daną wszystkim, którzy wierzą w Chrystusa. Z Łaską tą łączy się spisane i ustne nauczanie prawd doktrynalnych i moralnych za pośrednictwem Kościoła. Św. Tomasz, podkreślając kluczową rolę w życiu moralnym działania Ducha Świętego i Łaski, z których wypływają cnoty teologalne i moralne, pozwala nam zrozumieć, że każdy chrześcijanin może osiągnąć wysokie perspektywy „Kazania na Górze”, jeśli żyje prawdziwą relacją wiary w Chrystusa, jeśli otwiera się na działanie Ducha Świętego. Jednakże - dodaje Akwinata – „nawet jeśli łaska jest skuteczniejsza od natury, to jednak natura jest dla człowieka bardziej istotna” (Suma Teologiczna, Ia, q. 29, ad 3), dlatego też w chrześcijańskiej perspektywie moralnej jest miejsce dla rozumu, który jest w stanie poznać naturalne prawo moralne. Rozum może je rozpoznać, rozważając to, co dobrze jest czynić i czego należy unikać, aby osiągnąć owo szczęście, do którego dąży serce każdego i które nakłada także pewną odpowiedzialność wobec innych ludzi, a więc dążenie do wspólnego dobra. Innymi słowy, ludzkie cnoty teologalne i moralne są zakorzenione w naturze ludzkiej. Łaska Boża towarzyszy, wspiera i pobudza zaangażowanie etyczne, ale, według Tomasza, wszyscy ludzie sami z siebie, wierzący i niewierzący, są powołani do rozpoznania wymogów natury ludzkiej, wyrażonych w prawie naturalnym i inspirowania się nim w formułowaniu praw pozytywnych, to znaczy wydawanych przez władze cywilne i polityczne w celu regulowania współżycia ludzkiego.

Kiedy zaprzecza się prawu naturalnemu i wypływającej z niego odpowiedzialności, dramatycznie otwiera się droga ku relatywizmowi etycznemu w wymiarze jednostkowym i totalitaryzmowi państwa na płaszczyźnie politycznej. Obrona powszechnych praw człowieka i potwierdzenie bezwzględnej wartości godności osoby ludzkiej postulują istnienie jakiegoś fundamentu. Czyż nie jest nim właśnie prawo naturalne ze wskazywanymi przez nie niepodważalnymi wartościami? Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II w swej encyklice „Evangelium vitae” napisał słowa, które nadal zachowują wielką aktualność: „W trosce o przyszłość społeczeństwa i rozwój zdrowej demokracji trzeba pilnie odkryć na nowo istnienie wartości ludzkich i moralnych, należących do samej istoty i natury człowieka, które wynikają z prawdy o człowieku oraz wyrażają i chronią godność osoby: wartości zatem, których żadna jednostka, żadna większość ani żadne państwo nie mogą tworzyć, zmieniać ani niszczyć, ale które winny uznać, szanować i umacniać” (n. 71).

Podsumowując, Tomasz proponuje nam szeroką i budzącą zaufanie koncepcję ludzkiego rozumu: szeroką, gdyż nie jest ona ograniczona do przestrzeni tak zwanego rozumu empiryczno-naukowego, ale jest otwarta na całe istnienie, a więc także na fundamentalne i niezbywalne pytania bytu ludzkiego; i budzi zaufanie, ponieważ rozum ludzki, zwłaszcza gdy czerpie natchnienie z wiary chrześcijańskiej, staje się krzewicielem cywilizacji, uznającej godność osoby ludzkiej, nienaruszalność jej praw i ważność jej obowiązków. Nie dziwi więc, że fundamentalna dla uznania nienaruszalności praw człowieka doktryna dotycząca godności osoby ludzkiej dojrzewała w środowiskach intelektualnych, które zebrały dziedzictwo św. Tomasza z Akwinu, mającego niezwykle wysokie pojęcie istoty ludzkiej. Określił ją swym ściśle filozoficznym językiem jako „to, co jest najdoskonalsze w całej przyrodzie, to znaczy samoistny podmiot natury rozumnej”(Suma Teologiczna, Ia, q. 29, a. 3).

Głębokość myśli świętego Tomasza z Akwinu wypływa – o czym nigdy nie możemy zapomnieć - z jego żywej wiary i żarliwej pobożności, którą wyrażał w natchnionych modlitwach, jak ta, w której prosił Boga: „Daj mi, proszę, wolę, która Cię szuka, mądrość, która Ciebie znajduje, życie, które Tobie by się podobało, wytrwałość, oczekującą na Ciebie z ufnością i ufność, która w końcu dojdzie do posiadania Ciebie”.