Jak wybierano Jana XXIII

Andrzej Grajewski

publikacja 27.05.2010 16:19

Czy prymas Polski znacząco wpłynął na decyzję konklawe, które 50 lat temu wybrało Jana XXIII? Tak przynajmniej sugerował tajny raport KGB, opracowany wiosną 1959 r.

Jak wybierano Jana XXIII fot. PAP/CAF Kard. Stefan Wyszyński podczas pierwszej audiencji u Jana XXIII w listopadzie 1958 r.

Opracowanie pt. „O nowych tendencjach w polityce Watykanu” znalazłem w archiwum IPN w Warszawie. W kwietniu 1959 r. trafiło do rąk kierownictwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, które przekazało dokument szefowi partii Władysławowi Gomułce.

Raport KGB
Dokument został przygotowany prawdopodobnie przez Pierwszy Zarząd Główny KGB, czyli wywiad. Sowiecką tajną policją kierował w tym czasie gen. Iwan Aleksandrowicz Sierow, człowiek specjalizujący się m.in. w zagadnieniach polskich oraz kościelnych. Po wojnie funkcjonował w Warszawie jako doradca w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Zorganizował porwanie 16 przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, których zwabił na rozmowy w Pruszkowie 28 marca 1945 r. Osobiście rozmawiał w areszcie z Bolesławem Piaseckim i zadecydował o jego zwolnieniu. Miał wówczas zaakceptować plan utworzenia ruchu postępowych katolików świeckich.

Jako szef KGB Sierow dbał o rozwój siatki agenturalnej w Europie Zachodniej. Penetrowała ona zarówno tamtejszy ruch komunistyczny, jak i partie rządzące, instytucje, a także Kościoły. Nie wiadomo, na podstawie jakich źródeł radziecki wywiad odtworzył przebieg konklawe, które rozpoczęło się 25 października, a zakończyło trzy dni później, 28 października 1958 r. wyborem kard. Angelo Giuseppe Roncallego, który przyjął imię Jana XXIII. Nie musiały to być relacje od bezpośrednich uczestników wydarzeń, lecz informacje uzyskane w okresie późniejszym. Na to wskazuje fakt, że dokument został opracowany kilka miesięcy po wyborze Jana XXIII. Jego treść w ogólnym zarysie odpowiada znanym obecnie, a powstałym po latach opisom przebiegu tego konklawe.

Pierwsze konklawe
Śmierć Piusa XII ( 9 października 1958 r. ) oznaczała zamknięcie całej epoki w historii Kościoła. Jego następca musiał zmierzyć się z wieloma nowymi wyzwaniami, przed którymi stawał Kościół zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie. Przed konklawe media pisały o różnych kandydaturach. Najczęściej wymieniano kard. Gregoria Agagianiana, stojącego na czele wspólnoty katolików pochodzenia ormiańskiego, oraz wpływowego kard. Alfreda Ottavianiego, pracującego w Świętym Oficjum. Pojawiało się także nazwisko bliskiego współpracownika zmarłego papieża Giovanniego Montiniego, arcybiskupa Mediolanu. On jednak nie uczestniczył w konklawe, gdyż nie miał purpury kardynalskiej. Wśród papabile nie wymieniano nazwiska kard. Roncallego, patriarchy Wenecji. Wyjeżdżając do Watykanu, nawet nie posprzątał swego biurka. Nie odwołał także planowanych spotkań. Dla kard. Stefana Wyszyńskiego było to pierwsze konklawe. Z Warszawy wyjechał 17 października pociągiem. Zrobił postój w Wiedniu, skąd 19 października dotarł do Rzymu. Tam zatrzymał się w klasztorze sióstr nazaretanek. Konklawe zaczęło się w niedzielę 25 października 1958 r. Uczestniczyło w nim 56 kardynałów. Dominowali wśród nich Włosi, ale także oni nie mieli swego wyraźnego faworyta. Pierwsze głosowania nie przyniosły rozstrzygnięcia. Nic nie zapowiadało późniejszego sukcesu patriarchy Wenecji.

Prymas zabiera głos
Dla dalszego biegu wydarzeń, według informacji sowieckiego wywiadu, istotne znaczenie miały działania prymasa Polski. Zdaniem autorów raportu, kard. Wyszyński był jedną z ważniejszych postaci tego konklawe. Przed rozpoczęciem prymas Polski miał wręczyć wszystkim uczestnikom konklawe memoriał polskich biskupów. Opisywał w nim kłopoty, z jakimi borykał się wówczas nie tylko Kościół w Polsce, ale i w innych krajach komunistycznych.

W swym wystąpieniu na konklawe prymas Polski zaapelował o zmianę dotychczasowych działań Stolicy Apostolskiej wobec krajów Europy Wschodniej. Dopominał się, aby stale pamiętano o Kościołach prześladowanych. Wzywał także do poszukiwania nowych rozwiązań na Wschodzie. Apelował o uznanie przez Stolicę Apostolską polskich granic państwowych i ustanowienie na ziemiach zachodnich i północnych pełnej struktury kościelnej. Ważnym sojusznikiem kard. Wyszyńskiego w dalszej części konklawe miał być kard. Maurice Feltin, arcybiskup Paryża.

Tezy zawarte w wystąpieniu Wyszyńskiego w trakcie dalszej dyskusji miały zostać poparte przez kard. Roncallego. W dramatycznym przemówieniu przyszły papież przestrzegał, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, Kościół może stanąć wobec niebezpieczeństwa schizmy. Komuniści bowiem, przekonywał, mogą przystąpić do tworzenia całkowicie im podległych Kościołów narodowych. Próby takich działań były zresztą podejmowane, zwłaszcza w Jugosławii oraz Czechosłowacji, a zrealizowane w Chinach.

Debata zainicjowana przez Wyszyńskiego miała, zdaniem sowieckich ekspertów, znaczący wpływ na dalszy przebieg konklawe i przyczyniła się do ostatecznego sukcesu kard. Roncallego. 28 października 1958 r. w jedenastej turze głosowania został wybrany na papieża. Przybrał imię Jana XXIII. Wieczorem nowy papież zapisał w swym dzienniku: „ W jedenastym głosowaniu wybrali mnie na papieża. O Jezu, także i ja powiem jak Pius XII, gdy został papieżem »Zmiłuj się nade mną, Boże, według Twego wielkiego miłosierdzia« (Ps 50,3). Można by powiedzieć: to sen. A jest to, oprócz śmierci, najbardziej uroczysta rzeczywistość całego mojego skromnego życia”.

Papieskie gesty
O tym, że kard. Wyszyński odegrał ważną rolę w czasie tego konklawe, mówiło się zaraz po jego zakończeniu. W podstawowym dziele na temat życia, twórczości i posługi Prymasa Tysiąclecia, Marian P. Romaniuk zamieścił uwagę, że, według obserwatorów watykańskich, polski kardynał miał duży wpływ na wybór nowego papieża. „Podobnie jak kardynała florenckiego prymasa Polski nazywano: Il grande ellettore ( wielkim elektorem)”. W chwili wyboru Jan XXIII miał już 77 lat, a badania przeprowadzone tuż przed konklawe wykazały, że prawdopodobnie jest chory na raka. Wielu więc sądziło, że będzie papieżem „przejściowym”, spokojnie urzędującym. Tymczasem już wkrótce zainicjował przygotowania do zwołania Soboru Watykańskiego II, najważniejszego wydarzenia w historii Kościoła XX wieku. Rozpoczął także działania, które miały doprowadzić do ocieplenia relacji z Moskwą. Bardzo życzliwie odnosił się do polskich problemów, mówiąc o ziemiach zachodnich i północnych jako o terenach po wiekach odzyskanych, co wywołało zdecydowany sprzeciw dyplomacji i biskupów z Niemiec Zachodnich.

Jan XXIII zaraz po konklawe nie szczędził kard. Wyszyńskiemu oznak sympatii. Jak to później określił ksiądz prymas, były to liczne gesty świadczące o „jakiejś szczególnej słabości obecnego Papieża do nas”. Niewątpliwie Jana XXIII i prymasa łączył kult Madonny Jasnogórskiej. Już 4 listopada 1958 r. w czasie adoracji papież prosił: „Częstochowo, Częstochowo! Spraw, aby wiele modlono się za mnie przed Waszą Matką Bożą”. Przed powrotem do kraju prymas Polski był trzykrotnie przyjmowany na audiencji przez nowego papieża. Jednym z zasadniczym tematów rozmów była kwestia statusu administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych. Gdy 19 grudnia 1958 r. kard. Wyszyński opuszczał Rzym, otrzymał od papieża jego odręczny list ze słowami specjalnego błogosławieństwa dla niego i „całego niezłomnego i wiernego narodu polskiego”. Na dworcu Termini poza oficjalną delegacją watykańską prymasa żegnał również osobisty sekretarz papieża mons. Loris Capovilla.

30 grudnia 1958 r., w czasie posiedzenia plenarnego Episkopatu Polski, prymas dzielił się z biskupami uwagami z przebiegu niedawnego konklawe. Wiele mówił o ciepłym stosunku Jana XXIII do Polski, którą znał i szanował. Był w Krakowie w 1911 r., a później w Poznaniu i na Jasnej Górze. Natomiast jako nuncjusz apostolski w Paryżu odwiedzał tamtejsze polskie seminarium duchowne i wyświęcił tam blisko 30 polskich kapłanów. W czasie pierwszej audiencji dla prymasa Polski Jan XXIII podarował mu monstrancję dla Jasnej Góry. Z pewnym zażenowaniem miał przy okazji powiedzieć, że widział w skarbcu klasztornym przedmioty odznaczające się większym kunsztem artystycznym, ale prosi o przyjęcie monstrancji jako symbolu: „Chcę mieć widomy znak obecności wśród nas”.

Dokument sowieckich służb specjalnych nie podaje w szczegółach, jak przebiegała elekcja Jana XXIII. Z pewnością natomiast jest ważnym świadectwem mądrości i roztropności prymasa Polski, który w tym ważnym dla Kościoła momencie był najbardziej donośnym głosem „Kościoła milczenia”, żyjącego w systemie komunistycznym. Zabiegał o poprawę losu uciskanych chrześcijan nie tylko w Polsce, ale i w całym Bloku Wschodnim. Odpowiedzią na to wyzwanie był pontyfikat Jana XXIII, który dążąc do złagodzenia zimnej wojny, działał także na rzecz poprawy losu katolików za żelazną kurtyną.

artykuł z numeru 43/2008 26-10-2008