Papież apeluje o pokój, bierze w obronę uchodźców, krytykuje gender

PAP |

publikacja 07.01.2019 13:25

Papież Franciszek w przemówieniu do korpusu dyplomatycznego apelował do wspólnoty międzynarodowej o znalezienie politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii. Wyraził zaniepokojenie pogorszeniem się sytuacji na Ukrainie oraz mówił o potrzebie obrony uchodźców.

Papież wśród dyplomatów ETTORE FERRARI /PAP/EPA Papież wśród dyplomatów

Podczas noworocznego spotkania z ambasadorami akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej w poniedziałek papież przestrzegał Europejczyków przed wznoszeniem nowych "żelaznych kurtyn" i apelował, by nie zapominali o dobrodziejstwach integracji w ramach Unii Europejskiej.

Przypomniał o ogromnej liczbie ofiar wojny w Syrii, a następnie oświadczył: "Ponownie apeluję do wspólnoty międzynarodowej o wspieranie politycznego rozwiązania konfliktu, który ostatecznie ujrzy jedynie pokonanych".

"Szczególnie istotne jest położenie kresu łamaniu prawa humanitarnego, powodującemu niewyobrażalne cierpienia ludności cywilnej, zwłaszcza kobiet i dzieci, a wymierzonemu w istotne struktury, takie jak szpitale, szkoły i obozy dla uchodźców, jak również budynki sakralne" - dodał.

Wyraził wdzięczność Jordanii i Libanowi, które przyjęły wielu syryjskich uchodźców. Zaznaczył, że również niektóre kraje europejskie "wielkodusznie oferują gościnność tym, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji i w niebezpieczeństwie".

Franciszek odnotował inicjatywę humanitarną Watykanu na rzecz "cierpiącej ludności" Ukrainy, zwłaszcza we wschodnich regionach kraju. Jak podkreślił, konflikt ten ostatnio "nabrał pewnego niepokojącego rozwoju na Morzu Czarnym".

"Kościół stara się wspierać bezpośrednio i pośrednio drogi pokoju na rzecz rozwiązania konfliktu, drogi poszanowania sprawiedliwości i praworządności, w tym międzynarodowej, będącej podstawą bezpieczeństwa i współistnienia w całym tym regionie" - zapewnił.

Franciszek apelował do rządów o udzielenie pomocy migrantom, którzy musieli opuścić swe ziemie z powodu ubóstwa, przemocy i prześladowań, klęsk żywiołowych i zmian klimatycznych, oraz o ułatwienie zastosowania środków umożliwiających ich integrację społeczną w krajach przyjmujących.

"Każda istota ludzka pragnie lepszego i szczęśliwszego życia i nie można rozwiązać wyzwania migracji logiką przemocy i odrzucenia ani też poprzez rozwiązania niepełne" - stwierdził Franciszek.

Wyraził też wdzięczność "za wysiłki wielu rządów i instytucji, które kierując się szczodrym duchem solidarności i miłości chrześcijańskiej, współpracują bratersko na rzecz imigrantów".

Papież zapewnił, że zdaje sobie sprawę z tego, że fale migracji spowodowały podejrzliwość i obawy wśród mieszkańców wielu krajów, zwłaszcza w Europie i Ameryce Północnej, a to - jak dodał - "skłoniło różne rządy do poważnego ograniczenia napływu imigrantów".

Ocenił, że kryzysy migracyjne ukazały potrzebę "wspólnej, skoordynowanej odpowiedzi wszystkich państw, bez utrudniania dostępu i w poszanowaniu wszelkich uzasadnionych żądań, zarówno państw, jak i migrantów i uchodźców".

Papież przypomniał, że Stolica Apostolska aktywnie uczestniczyła w negocjacjach i przyjęciu dwóch światowych paktów - w sprawie uchodźców oraz w sprawie bezpiecznej, uporządkowanej i regularnej migracji.

Ocenił, że przyjęty w grudniu zeszłego roku Światowy Pakt w sprawie Migracji stanowi ważny krok naprzód dla społeczności międzynarodowej, która po raz pierwszy w ramach ONZ zajmuje się tą kwestią.

Papież zaapelował również o pilne znalezienie porozumienia we wspólnocie międzynarodowej w sprawie ochrony środowiska. "W szczególności w świetle konsensusu osiągniętego na niedawnej międzynarodowej konferencji klimatycznej COP24, która odbyła się w Katowicach, pragnę wyrazić życzenie bardziej stanowczego zaangażowania państw oraz umocnienia współpracy w pilnym zwalczaniu niepokojącego zjawiska globalnego ocieplenia" - powiedział.

"Ziemia należy do wszystkich, a konsekwencje jej eksploatacji spadają na całą populację światową, ze skutkami bardziej dramatycznymi w niektórych regionach" - ostrzegł papież.

Nawiązał też do 30. rocznicy upadku muru berlińskiego, która przypada w listopadzie. Przywołując tamto wydarzenie, papież dodał: "Kilka miesięcy później położono kres ostatniej spuściźnie drugiej wojny światowej: postanowionemu podziałowi rozdzierającemu Europę w Jałcie oraz zimnej wojnie".

"Kraje położone na wschód od żelaznej kurtyny odzyskały wolność po dziesięcioleciach ucisku, a wiele z nich zaczęło iść drogą, która doprowadziła je do przystąpienia do Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji, gdy panują nowe siły odśrodkowe i pokusy wznoszenia nowych kurtyn, niech w Europie nie zatraci się świadomość dobrodziejstw - przede wszystkim pokoju - przyniesionych na drodze przyjaźni i bliskości między narodami podjętej po II wojnie światowej" - apelował.

W przemówieniu papież zwrócił również uwagę na to, że na świecie odradzają się "skłonności nacjonalistyczne, które podważają powołanie organizacji międzynarodowych".

Niektóre z tych postaw, jak wskazał, przywołują okres między dwiema wojnami światowymi, podczas którego "skłonności populistyczne i nacjonalistyczne przeważyły nad działaniami Ligi Narodów".

Nawiązując do 30. rocznicy przyjęcia Konwencji o prawach dziecka, papież podkreślił: "Nie mogę milczeć na temat jednej z plag naszych czasów, której aktywnymi uczestnikami byli niestety także niektórzy członkowie duchowieństwa".

"Nadużycia wobec małoletnich stanowią jedno z najbardziej nikczemnych i najgorszych przestępstw" - dodał Franciszek. Zapewnił, że Stolica Apostolska i cały Kościół pracują na rzecz zwalczania i zapobiegania takim przestępstwom oraz ich tuszowaniu, aby ustalić prawdę i zapewnić sprawiedliwość ofiarom wykorzystywania.

Papież mówił także o nasilającej się przemocy wobec kobiet. "W obliczu plagi nadużyć fizycznych i psychicznych wobec kobiet istnieje pilna potrzeba ponownego odkrycia form relacji sprawiedliwych i zrównoważonych, opartych na szacunku i wzajemnym uznaniu, w których każdy mógłby wyrazić swoją tożsamość w sposób autentyczny" - powiedział.

Franciszek zarazem ostrzegł, że "promocja niektórych form niezróżnicowania grozi wynaturzeniem samego bycia mężczyzną lub kobietą".