publikacja 10.05.2010 13:39
Ołtarz, przy którym Benedykt XVI odprawi we wtorek Mszę świętą stoi tam, gdzie ląd europejski łączy się z Oceanem Atlantyckim. Papieskie błogosławieństwo z tego swoistego balkonu Europy będzie skierowane w stronę naszego kontynentu.
Jakub Szymczuk/Agencja GN W Lizbonie panuje atmosfera oczekiwania
Jadąc do Lizbony zadawałem sobie pytanie, czym będą żyli Portugalczycy w przededniu wizyty Benedykta XVI? Czy przeważy modlitewny nastrój, czy też obawy związane z narastającym kryzysem? Przecież mówi się, że Portugalia może wkrótce zbankrutować tak jak Grecja. Sądziłem, że oczekiwanie na Papieża może więc zostać zakłócone wybuchami niezadowolenia z trudnej sytuacji gospodarczej.
Tymczasem okazało się, że co innego zaprzątało głowy mieszkańców Lizbony. W nocy z niedzieli na poniedziałek miasto świętowało zdobycie mistrzostwa Portugalii przez piłkarzy Benfiki. Dziesiątki tysięcy ludzi wiwatowało i tańczyło ze szczęścia. Bawiły się całe rodziny. Dźwięki samochodowych klaksonów i wybuchy sztucznych ogni było słychać bardzo długo.
Łódź na Słomianym Morzu
Nie znaczy to jednak, że Portugalczycy nie przygotowują się na przyjazd Ojca Świętego. W niedzielę praktycznie wszystko było już gotowe. Przy ołtarzu trwały ostatnie prace, trasa przejazdu papamobilu była udekorowana transparentami. Przed kościołami, po Mszach, sprzedawano ozdoby do dekoracji okien mieszkań.
Msza w Lizbonie odbędzie się w pięknej scenerii, na zbudowanym w XVIII wieku placu położonym w samym sercu miasta. Nosi on oficjalną nazwę Praça do Comércio (Plac Handlowy), ale wszyscy lizbończycy nazywają go Terreiro do Paço (Dziedziniec Pałacowy) choć żadnego pałacu tam nie ma. Plac, zamknięty z trzech stron eleganckimi arkadami budynków, z czwartej otwiera się na bardzo szerokie w tym miejscu ujście rzeki Tag, zwane przez Portugalczyków Mar de Palha (Słomiane Morze). Stamtąd wypływały na Atlantyk wyprawy odkrywców nowych lądów. Z daleka może się wydawać, że ołtarz jest jak łódź płynąca po wodzie.
Kulminacyjnym punktem pielgrzymki będzie Eucharystia w Fatimie, którą papież odprawi 13 maja, w 93. rocznicę objawień i w 10. rocznicę beatyfikacji Hiacynty i Franciszka – pastuszków z Fatimy. Benedykt XVI podczas Mszy w Lizbonie ma jednak nawiązać do jeszcze jednej rocznicy. 50 lat temu zainaugurowano budowę kaplicy kryjącej się w cokole ogromnej figury Chrystusa Króla, która – na wzór sławnej statuy z brazylijskiego Rio de Janeiro – góruje nad miastem. Lizboński Chrystus jest ustawiony po drugiej stronie Tagu w miejscowości Almada. Ma, łącznie z cokołem, 110 metrów wysokości.
Nie wszyscy czekają
We wtorkowej Mszy w Lizbonie ma uczestniczyć ok. 150-200 tys. osób. Więcej nie pomieści się na placu i dochodzących do niego ulicach. Lizbona liczy zresztą niewiele ponad pół miliona mieszkańców. Portugalczycy są – jak na standardy Europy Zachodniej – narodem dość religijnym. Ponad 88 procent deklaruje się jako katolicy. W ostatnich latach i tam jednak dotarło zeświecczenie. Tzw. wskaźnik dominicantes (czyli odsetek uczestniczących w coniedzielnej Mszy świętej) wynosi 29 procent (dla porównania we Francji – 7 proc., w Niemczech Zachodnich – 11 proc., w Hiszpanii – 19 proc).
Najbardziej zeświecczeni wydają się być intelektualiści, którzy w Portugalii w większości mają poglądy lewicowe. Jest to bardzo widoczne w mediach. Gazety piszą o Benedykcie XVI bardzo krytycznie, w tonie chwilami nawet napastliwym, na jaki nie pozwoliłaby sobie w Polsce żadna gazeta. Oskarża się papieża o nieumiejętne rozwiązywanie problemu pedofilii w Kościele, nadmierny – zdaniem dziennikarzy – konserwatyzm i trudności w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. Dziennik „Público” zamieścił specjalny dodatek o wizycie papieża, zatytułowany „Benedykt XVI – papież w trudnych czasach”, w którym wręcz namawia portugalskich biskupów, by domagali się od papieża zniesienia celibatu, wprowadzenia kapłaństwa kobiet, a nawet zmiany stosunku do „małżeństw” homoseksualnych.
Głos intelektualistów związanych z Kościołem jest prawie niesłyszalny. Może dlatego jednym z ważnych punktów pielgrzymki Ojca Świętego będzie spotkanie z portugalskimi przedstawicielami świata kultury. Rozdźwięk pomiędzy wciąż jeszcze w większości katolickim społeczeństwem a lewicującymi intelektualistami wydaje się być jednym z najpoważniejszych problemów Portugalii.